W sobotę w Katowicach przed biurem poselskim Mateusza Morawieckiego uczestnicy demonstracji zostawili znicze. - Nie wygracie z kobietami! - skandowali.
Kolejny dzień protestów. Co się działo w Katowicach? [RELACJA]
- Wciąż mamy siłę wychodzić na ulice - mówiły nam kobiety, które w piątek protestowały w centrum miasta.
Na awaryjnych światłach i w eskorcie policji kilkaset samochodów przejechało DTŚ od Gliwic do Katowic.
Górnicy z WZZ "Sierpień 80" wydali oświadczenie w sprawie strajku kobiet. Solidaryzują się z protestującymi.
Politycy PiS-u apelują do samorządowców, by powstrzymali się od nawoływania ludzi do udziału w protestach przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej w sprawie aborcji. - To insynuacja - odpowiadają samorządowcy.
Prawie 200 policjantów z oddziałów prewencji z Katowic zostało wysłanych do stolicy. Mają zabezpieczać organizowany przez kobiety "Marsz na Warszawę". - Sercem jesteśmy z nimi - podkreślają mundurowi.
- Karol Krupiak wysmażył przejmujący kawałek raperski o tym, co się dzieje. Pcham go bez wahania dalej, jeśli możecie - też go rozsiejcie" - napisał na Facebooku Zbigniew Hołdys. To utwór maturzysty z liceum w Tychach.
Po południu strajk kobiet zablokuje DTŚ pomiędzy Gliwicami a Katowicami. Utrudnień należy się spodziewać po godz. 17.
Radni Koalicji Obywatelskiej z Katowic domagają się zwołania nadzwyczajnej sesji rady miasta. Ma na niej być podjęty apel solidarności z kobietami.
Pracownicy wydziału humanistycznego Uniwersytetu Śląskiego wydali komunikat, w którym solidaryzują się ze strajkiem kobiet. Działające na uczelni koło naukowe Ordo Iuris zażądało wyjaśnień od rektora.
- Myślałyśmy, że przez brzydką pogodę przyjdzie najwyżej 20 osób. Okazuje się jednak, że determinacja kobiet jest wielka - mówiły uczestniczki czwartkowego protestu w Bielsku-Białej.
W piątek do Warszawy może przyjechać kilkadziesiąt tysięcy osób. Ma to być największa manifestacja od początku protestów przeciwko zakazowi aborcji. Przedstawicielki Śląska też tam będą.
Kobiety od kilku dni protestują przed biurem poselskim Barbary Dziuk z PiS w Tarnowskich Górach. Posłanka poskarżyła się w prawicowych mediach, że policja nie dba o jej bezpieczeństwo, a jej biura muszą pilnować inni mężczyźni, w tym mąż posłanki.
Marszałek i jego współpracownicy nie mają moralnego prawa pouczać innych, a gdy próbują mówić głosem Kościoła, tylko się ośmieszają.
W strajku kobiet w Katowicach w środę uczestniczyło około 20 tys. ludzi. - Nie pamiętamy większego protestu w historii tego miasta - mówili ludzie.
Policjanci z Tarnowskich Gór zatrzymali dwóch nastolatków. Pierwszy planował atak na posłankę PiS Barbarę Dziuk, drugi dewastację miejscowego kościoła.
Na rękach miałam ją, gdy umarła. Nigdy nie zmieniłam pieluchy, nigdy jej nie ubrałam, nigdy jej nie wykąpałam. I nie znam jej zapachu.
Śląscy policjanci dostali rozkaz z Warszawy, aby co kilkadziesiąt minut pojawiać się okolicach kościołów, biuro poselskich oraz domów posłów PiS.
Natasha Pavluchenko postanowiła strajkować, ale nie bezczynnie. Dlatego szyje flagi z symbolem strajku kobiet, po które zgłaszają się do niej chętni z całego kraju. - Nasz protest może mieć klasę - mówi projektantka.
Przez całą środę w Katowicach trwają protesty kobiet. Wiele z nich zrezygnowało z pracy, wykładów i lekcji. Kolejny protest rozpoczyna się właśnie na rynku w Katowicach.
Do protestujących przed katowicką katedrą wyszedł we wtorkowy wieczór ksiądz. Próbował nawiązać dialog z kobietami. Archidiecezja katowicka wydała komunikat, w którym odcina się od duchownego.
Niektórzy zastanawiają się, jak historycy będą opisywać nasze czasy, w tym rolę Kaczyńskiego. Na razie nie zaprzątałbym sobie tym głowy. Wiem jedno, że najbliższe otoczenie prezesa będzie w tej opowieści niewiele znaczącym tłem.
"Jeb...ć PiS i KO" oraz "Oddajcie nam wolność k****" - takie hasła w nocy ktoś wymalował na archikatedrze w Katowicach.
W środę trwa ogólnopolski strajk kobiet. Wiele uczestniczek protestu, także na Śląsku, nie poszło do pracy. To kolejna forma sprzeciwu wobec zaostrzenia prawa aborcyjnego.
W środę w południe w Katowicach rozpoczął się przemarsz studentów. Dołączyły do nich kobiety, biorące udział w strajku. Kilkaset osób zablokowało centrum miasta.
Paulina Pietrzykowska, licealistka z I Liceum Ogólnokształcącego Dwujęzycznego im. Dembowskiego w Gliwicach, na znak protestu przeciw zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego, opuściła w środę zdalne lekcje. Podobnie zrobiło wielu innych uczniów z jej szkoły.
Barbara Horoszkiewicz jest właścicielką niewielkiej szwalni w Zawierciu. - Początkowo wahałam się, czy zamknąć, bo przecież nie mogę nikomu zabronić przyjścia do pracy. Moje pracowniczki jednak zgodziły się bez wahania - mówi.
Małgorzata Czachowska, uczennica III LO im. Mickiewicza w Katowicach, wraz z całą swoją klasą, na znak protestu przeciw zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego nie wzięła w środę udziału w zdalnych lekcjach. Podobnie postąpiło wiele innych klas z jej szkoły.
"Kobiety jesteśmy z Wami!!! Walczmy z PiSiorami, nie tradycjami" - to najmocniejsze jak dotąd kibicowskie hasło, które wybrzmiało podczas protestów kobiet.
Nieznane osoby włamały się w nocy z wtorku na środę na katowicką wieżę spadochronową i zawiesiły na niej flagę z czerwoną błyskawicą. W środę rozpoczął się wielki strajk kobiet.
W środę tysiące kobiet nie pójdzie do pracy, a w zamian będzie uczestniczyć w Ogólnopolskim Strajku Kobiet. W katowickim Urzędzie Miasta urzędniczki mogły wziąć urlop, aby przyłączyć się do strajku kobiet.
Do przelewającej się przez kraj fali protestów przeciw zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego dołączają studentki. Zapowiadają, że w środę nie wezmą udziału w zajęciach. Solidarność z protestującymi zadeklarował prof. Ryszard Koziołek, rektor Uniwersytetu Śląskiego.
- Niewątpliwie coś w ostatnich dniach w nas pękło. Protesty kobiet sprawiły, że PiS zaczął zdawać sobie sprawę, że ich wpływ na ludzi się kurczy. To może być dla nich kubeł zimnej wody - mówi dr Tomasz Słupik, politolog z Uniwersytetu Śląskiego.
- Dość tego! - mówią Polki. Wzorem Islandek, które 45 lat temu masowo odmówiły wykonywania obowiązków zawodowych i domowych, przygotowują na środę Ogólnopolski Strajk Kobiet.
- Sprawa aborcji zmieszała się z najważniejszym problemem i wyzwaniem, którym jest tłumienie epidemii koronawirusa. Przy takim zamieszaniu jakie teraz powstało, trudno będzie o mądre decyzje - mówi Andrzej Sośnierz, poseł z listy PiS, członek Porozumienia.
Ponad tysiąc osób wzięło udział w proteście kobiet, który odbył się we wtorkowy wieczór w Rudzie Śląskiej.
Tłumy protestujących sparaliżowały centrum Sosnowca. "Trzeba było nas nie wkur...!" - krzyczeli ludzie, którzy nie zgadzają się z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego.
Krzysztof Kwiatkowski, były wiceszef policji w Katowicach, zaapelował do policjantów, aby powstrzymali się od przemocy wobec protestujących kobiet. - Ta władza przeminie, a hańba pozostanie - napisał do mundurowych Kwiatkowski.
Samorządowcy z całej Polski protestują przeciwko skazywaniu kobiet na tortury. - Nie ma naszej zgody na koszmar matek - napisali.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.