W kopalni Pniówek, gdzie wybuch metanu zabił ośmiu górników, czujniki na początku i końcu ściany podawały skrajnie różne odczyty stężenia metanu. - To świadczy o tym, że przy jednym z nich musiano majstrować - mówi nasz informator.
Janusz Kowalski, poseł klubu PiS, wybrał się na wycieczkę do Nikiszowca. Udowodnił, że można się skompromitować w 33 sekundy.
Dzisiaj każdy, kto w ostatnich latach "manipulował" przy JSW i bawił się jej procesami, a głównie, ci, którzy kręcili karuzelą kadrową, powinni odpowiedzieć sobie na pytanie, czy nie przyczynili się do tragedii górników z JSW i ich rodzin - mówi były prezes JSW Jarosław Zagórowski.
Most samowyładowczy przy ul. Drzymały w Zabrzu został wpisany do rejestru zabytków. Gdy wpis się uprawomocni, łatwiej będzie o jego ochronę.
W piątek po południu do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich przyjętych zostało kolejnych 7 górników, którzy znajdowali się w strefie wybuchu w kopalni Pniówek podczas pierwszych eksplozji metanu w środę wieczorem.
W chwili pierwszego wybuchu na kopalni Pniówek stężenie metanu wynosiło zabójcze 6 procent. Potem rosło, a mimo to ktoś zdecydował o wysłaniu pod ziemię ratowników. W kopalni nie było też dyrektora, bo odszedł na emeryturę i przez kilkanaście dni nie powołano jego następcy.
Nadal nie jest znany los dwóch górników i pięciu ratowników, którzy zaginęli po wybuchach metanu w kopalni Pniówek w Pawłowicach. - Ratownicy krótkimi odcinkami zbliżają się do ściany - poinformował Tomasz Cudny, prezes JSW.
W Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich jest dziesięciu górników, którzy zostali poparzeni w wybuchu metanu w kopalni Pniówek.
Jedną z ofiar wypadku w kopalni Pniówek w Pawłowicach, do którego doszło w nocy z wtorku na środę, jest Dominik Godziek, prezes i były piłkarz LKS Brzeźce, klubu występującego w tyskiej klasie A.
W nocy w kopalni Pniówek w Pawłowicach doszło do dwóch następujących po sobie wybuchów metanu. Dziewięciu górników znajduje się obecnie w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
W nocy w kopalni Pniówek w Pawłowicach doszło do dwóch następujących po sobie wybuchów metanu. Pięć osób nie żyje. Siedmiu górników i ratowników jest zaginionych.
Klienci mogą zamawiać ekogroszek przez internet, ale do złożenia zamówienia potrzebne są nie tylko pieniądze, ale i... szczęście. - Od kilku dni próbują kupić węgiel, ale zawsze kończy się tak samo: towar niedostępny - żali się pan Jerzy z Rybnika.q
Mieszkańcy Murcek przekazali prezydentowi Katowic petycję, w której domagają się wsparcia i ochrony przed nielegalną - ich zdaniem - działalnością kopalni Staszic-Wujek. Boją się skutków dalszego wydobywania węgla.
Węgiel rosyjski jest dosyć łatwo zastąpić. Jednak cena będzie wysoka. Zapłacą klienci indywidualni, a w konsekwencji cała gospodarka - uważa Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki. Może to czas, aby odważnie postawić na odnawialne źródła energii?
Związkowcy ze związku zawodowego "Przeróbka" napisali list do odpowiedzialnego za górnictwo wiceministra Piotra Pyzika, w którym domagają się odejścia od planu likwidacji kopalń.
Katowiccy funkcjonariusze CBA zatrzymali kolejne siedem osób, które wręczały łapówki w zamian za udzielenie zleceń prac budowlanych i rozbiórkowych pracownikom Spółki Restrukturyzacji Kopalń SA w Bytomiu.
Nie musisz być górnikiem, aby spędzić jeden dzień na pracy w kopalni. Nie trzeba nawet wychodzić z domu, a to dzięki aplikacji Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Nowa kopalnia Jastrzębskiej Spółki Węglowej, KWK Jastrzębie-Bzie, zacznie wydobywać węgiel koksujący w kwietniu, czyli później, niż planowano. Według zapewnień spółki zakład ma fedrować co najmniej 30 lat.
Szyb Krystyna, pozostałość po zlikwidowanej kopalni "Szombierki: w Bytomiu, został wystawiony na licytację. Władze Bytomia do niej nie przystąpią. - To nie oznacza, że nie interesuje nas przyszłość tego obiektu - zapewniają.
Bytom przejął od Spółki Restrukturyzacji Kopalń teren, na którym znajduje się dawny południowy szyb kopalni Miechowice. Pasjonaci historii uważają, że ze względu na niewyjaśnione okoliczności to najbardziej tajemniczy obiekt na Śląsku.
W 2021 r. kopalnie Polskiej Grupy Górniczej wydobyły ok. 23 mln ton węgla. Spółka odnotowała straty w wysokości 700-800 mln zł.
Od kilkuset do ponad tysiąca złotych mniejsze "czternastki" otrzymali górnicy. Są wściekli, a winą za to obarczają "Polski ład".
- Wraz z nieuchronną likwidacją kopalń zaczną znikać orkiestry górnicze. Musimy je ochronić, bo bez tego zjawiska kulturowego Śląsk będzie uboższy - przekonuje Bartłomiej Szewczyk, dyrektor zabrzańskiego Muzeum Górnictwa Węglowego, w którym rozpoczęto starania, by wpisać orkiestry na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego.
Zachowanie wszystkich pokopalnianych budynków to główne założenie koncepcji rewitalizacji KWK Wieczorek przy katowickim Nikiszowcu. W poniedziałek ogłoszono wyniki konkursu architektonicznego.
Górnicy są kolejną grupą zawodową, która boleśnie odczuła "Polski ład". U wielu z nich pensje, które otrzymali w lutym, były znacznie niższe. Jeszcze gorzej może być w przypadku "czternastek", które wpłyną na konta górników w najbliższych dniach.
W tym tygodniu nie dojdzie do zaplanowanego spotkania przedstawicieli rządu z górniczymi związkowcami. Podczas niego strona społeczna miała zapoznać się z wnioskiem notyfikacyjnym, który ma zostać przesłany Komisji Europejskiej.
Eksperci z Instytutu WiseEuropa przekonują, że dopłaty do wydobycia węgla nie są konieczne, żeby przeprowadzić sprawiedliwą transformację regionu. - Zamknięcie nierentownych kopalń nie doprowadzi do szoku gospodarczego w regionie ani pogorszenia bezpieczeństwa energetycznego kraju - podkreślają w swoim raporcie.
Trzej górnicy poszkodowani w poniedziałek wieczorem wskutek wstrząsu w kopalni Mysłowice-Wesoła zostali w nocy wytransportowani na powierzchnię i trafili do szpitala. Są ranni, mają wielonarządowe urazy.
Zakołysało Katowicami i Sosnowcem. Tak mocno, że w niektórych dzielnicach przedmioty przemieszczały się po meblach.
Umowa społeczna ma być nadal realizowana - to najważniejszy wniosek po rozmowach związków zawodowych z wicepremierem i ministrem aktywów państwowych Jackiem Sasinem. Całkowite odejście od węgla i zamknięcie kopalń ma nastąpić zgodnie z jej zapisami w 2049 r.
Artur Soboń, który jeszcze kilka miesięcy temu był w rządzie odpowiedzialny za górnictwo, został wiceministrem finansów. Ma pomóc we wdrażaniu "Polskiego ładu". - Nie wiem, co do tej pory naprawił Artur Soboń, z pewnością nie górnictwo - podkreśla Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki.
W Warszawie odbędzie się w przyszłym tygodniu spotkanie związków zawodowych z rządem na temat realizacji umowy społecznej dotyczącej restrukturyzacji górnictwa i województwa śląskiego. To reakcja na zapowiedź rozpoczęcia radykalnych akcji protestacyjnych w całym regionie.
- Rząd po raz kolejny nie pokusił się na żadne systemowe rozwiązanie, sięgnął natomiast po pieniądze, które i tak nie rozwiążą problemów Polskiej Grupy Górniczej. Kupił sobie jednak spokój. Aż do kolejnych protestów - ocenia Jerzy Markowski, ekspert górniczy.
Związkowcy, którzy w maju 2021 roku podpisali umowę społeczną dla górnictwa, podkreślają, że jej postanowienia nie są realizowane. W czwartek dali rządowi osiem dni na podjęcie rozmów w tej sprawie. W innym przypadku rozpoczną strajki "o skali większej niż za czasów rządów koalicji PO-PSL".
Czy prawdą jest, że w ostatnich dniach Ministerstwo Aktywów Państwowych wydało spółkom węglowym polecenie przygotowania planów skrócenia żywotności kopalń? - pyta Sierpień '80 premiera Mateusza Morawieckiego. Na pismo odpowiedziało Ministerstwo Aktywów Państwowych.
We wszystkich kopalniach PGG w środę rano rozpoczęło się referendum strajkowe. W południe zarząd spółki i związkowcy usiądą do kolejnych rozmów o podwyżkach wynagrodzenia i rekompensatach za pracę w weekendy. Jeśli nie przyniosą skutku, protest górników się zaostrzy.
- Najgorszą sytuacją dla samorządów jest niepewność, gdy stanowione prawo może być różnie interpretowane - mówi Piotr Kuczera, prezydent Rybnika.
Związkowcy z Polskiej Grupy Górniczej podjęli decyzję o przeprowadzeniu w przyszłym tygodniu referendum strajkowego w kopalniach spółki. Od 17 stycznia chcą też do odwołania zablokować wysyłki węgla z zakładów PGG do elektrowni.
Po nieudanych rozmowach z zarządem z Polskiej Grupy Górniczej związkowcy drugą dobę blokują wysyłki węgla z kopalń spółki do elektrowni. Zarzucają rządowi, że jest odpowiedzialny za obecny niedobór węgla w Polsce, a teraz próbuje wyjść z opresji kosztem górników.
Związkowcy z Polskiej Grupy Górniczej rozpoczęli we wtorek rano akcję blokowania wysyłki węgla z kopalń spółki do elektrowni. - Jeśli nadal tak będziemy zarządzani, to niech nas ręka boska broni. Zjedziemy na dół i będą nas musieli gównami zalać - alarmują.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.