W nocy ze środy na czwartek w dwóch kopalniach na Śląsku doszło do silnych wstrząsów.
Zakołysało Katowicami i Sosnowcem. Tak mocno, że w niektórych dzielnicach przedmioty przemieszczały się po meblach.
Dwa odczuwalne na powierzchni wstrząsy miały miejsce w środę (29 września) w kopalni Ruch-Staszic w Katowicach. Nikt nie został poszkodowany, ale na wszelki wypadek górników wycofano z zagrożonego miejsca.
W kopalni Murcki-Staszic w środę zdarzył się śmiertelny wypadek. Zginął 44-leni ślusarz. To 16. ofiara śmiertelna w polskim przemyśle wydobywczym od początku 2020 roku, a dziewiąta w kopalniach węgla kamiennego.
Mężczyzna wchodzi do gabinetu Mirosława Majora, dyrektora kopalni Staszic. Celuje do niego z rewolweru Arminius. - To za to, co mi pan zrobił! - krzyczy. Oddaje trzy strzały. Z miejsca zbrodni odjeżdża taksówką przez nikogo niezatrzymywany.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że dwaj pracownicy działu wentylacji, którzy zginęli w czwartek w kopalni Murcki-Staszic w Katowicach, weszli do nieotamowanego wyrobiska, w którym nie powinni byli się znaleźć.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.