"Oni" może odnosić się do dowolnej mniejszości i każda mniejszość może być samym złem. Naziści wcale nie mieli wyłączności na rasizm. Nie tak dawno temu irlandzcy imigranci do Londynu lat 70. byli postrzegani przez media i pewne grupy angielskiego społeczeństwa dokładnie tak, jak współcześnie postrzegani są muzułmanie.
The names, Lukasz Ch., 32, Tomasz T., 30, his brother Robert T., 28, and Ernest B., 27, mean very little to you, but to one teenage couple, they mean quite a lot.
Pierwsze sygnały zapowiadają walkę o odzyskanie utraconej demokracji, obywatele wchodzą w bezpośrednią konfrontację z rządem, bo na niszczenie instytucji sądowniczych odpowiadają nieposłuszeństwem obywatelskim. Czeka nas burzliwa jesień na placach i ulicach wielu miast.
Czasem jest aż głupio pisać felieton, zwłaszcza jeśli dotyczy autora - a nie mam przerostów [jo, jo, jo!] na własnym punkcie - ale jeśli ktoś nafarmazoni w gazecie ponad miarę, to trzeba napisać sprostowanie, by nie mieszać ludziom w głowach. I bronić prawdy.
Niedawno powiedział mi znajomy: Założę się, że nie możesz doczekać się powrotu do Irlandii. Tak jakby życie w Polsce kojarzyło się z bolesnym wiązaniem końca z końcem w walącej się ruderze i wdychaniem toksycznych oparów unoszących się w powietrzu. A jako gratis - nie całkiem zdrowi tubylcy podkładający ci pinezki pod bose stopy.
Zajrzałem ostatnio do internetu pod hasło "Szopienice", a potem w rubrykę znanych ludzi pochodzących z Szopienic. Nazwisk jest 21. Informacje są suche, ale rzetelne. Nie wiem, dlaczego tylko przy moim nazwisku, na marginesie, jest cytat z Tadeusza Konwickiego na mój temat, który jest podłą insynuacją, nigdy niesprostowaną.
Dyrektor szpitala w stopniu generała, z udziałem głównej pielęgniarki, przyniósł Jarosławowi Kaczyńskiemu kule do domu. To scena wielce symboliczna - po raz pierwszy naszemu Napoleonowi nogi odmówiły posłuszeństwa. Zaniedbana kontuzja kolana weszła w kolejny stan destrukcji organicznej. Kule miały czerwone wykończenia i kojarzyły się z berłami.
I'm just back from cycling around Silesia, German Silesia to be exact, 200kms on roads that really aren't roads at all, but another aggressive method of heinous social control. Intolerably dangerous, they threaten and intimidate those of us who strive to be healthy, those of us who seek to actively participate in our own wellbeing, those of us who seek to offset the toxic winter months of pollution and car-infused boredom.
To, co zdarzyło się osiem lat temu na niebie koło Smoleńska, zaczyna powtarzać się na ziemi. Zaczęło się "PULL UP". To czarne mauzoleum na placu Piłsudskiego, "skradzionym nocą", będzie łączyło społeczeństwo, kiedy PiS będzie wynosił swoje nocniki. Już się napinają
If I told you "The Shape of Water" is about a cleaning lady who has sex with a dead-eyed fish-monster who eats cats, you'd probably wonder why it did so well at this year's Oscars.
Moje godziny mijają pomiędzy wydarzeniami toczącej się rzeczywistości a faktami z przeszłości. Ostatnie dni to niezwykła inwazja dramatycznych wydarzeń związanych z Holocaustem polskich Żydów.
Jadę do Katowic niczym emerytowany mleczarz. Teraz bywam wróżbitą i lokatorem kąta, do którego już prawie nie dochodzi słońce. W nocy marzną mi stopy i trapi mnie cukrzycowa senność. Wszystko dookoła jest jakoś mniej ważne i doniosłe, jakby nie moje.
Zawsze z nowym rokiem możni tego świata zjeżdżają do Davos, by zajrzeć w portfeliki i policzyć ich zawartość, ustalić kursy krążenia pieniądza w obiegu globalnym, poknuć w chwilach wolnych przeciwko Rosji albo Ameryce i dobrze się najeść. Jest to szczytowy festiwal pieniężny, takie Cannes dla kasiarzy.
Spokojnie, ten felieton nie ma nic wspólnego z bombami, za to wiele - z matkami. Więc może mimo wszystko powinniście być trochę zaniepokojeni. Bo matki są nawet gorsze od bomb. A może się mylę?
Don't worry, this column has nothing to do with Bombs but it does have everything to do with Mothers. So maybe you should be worried. Mothers are worse than bombs, aren't they?
Wilhelm Szewczyk, nasz Stary Wiluś z Czerwionki - obok Starego Jorga - wyrasta w nowej metropolii na patrona tegorocznej kampanii wyborczej o samorządność w gminach. To będzie wojna, bo PiS będzie chciał samorządy upolitycznić i zawłaszczyć. Na naszych oczach dzieje się nowy rozdział walki o siłę własnej tradycji na poziomie oddolnym.
Proszę o szczerość: ilu z was urżnęło się na imprezie sylwestrowej? A kto przesłał na Instagramie zdjęcia okolic intymnych osobie, w której bujał się przez ubiegły rok? A może w pijanym widzie wyznaliście gospodyni, która jest w ciąży, że nie znosicie dzieci i jesteście na potrójnej dawce środków antykoncepcyjnych i dlatego nigdy nie zrezygnujecie z podróżowania oraz jazdy na rolkach?
So then; how many of you fucked up at the New Year's Eve party? Which of you instagrammed intimate body parts to the person you've had a crush on for the last year? You did? Did the body parts belong to you? Or perhaps you drunkenly confessedto the pregnant party host how much you hate children and how you're on three different kinds of industrial strength contraceptives so you'll never have to give up traveling, rollerblading or end up with a body that resembles a mattress from a brothel.
Kiedy posłowie uchwalali ostatnią ustawę o sądownictwie, działo się coś najgorszego - jakby siekierą odcinali linę cumującą statek od lądu. Stało się! Polska poczęła swój dryf ku rosyjskim golfstromom.
Dzisiaj rano, dla zabicia czasu, sprawdziłem listę topowych filmów w kinach brytyjskich. Przyznaję, że są to sprawy, które na swój sposób mnie fascynują: jaki jest związek pomiędzy światem realnym a jego obrazem w popkulturze? A skoro tak, to czy "Morderstwo w Orient Expressie" jest jakąś metaforą dla tego, co spotyka ludzi dorastających w cieplarnianych warunkach pluralistycznego i wielokulturowego społeczeństwa?
W chwilach takich jak ta, rozpaczliwych (schyłek, ciemność, płonąca kukła Żyda i szubienice na ulicach, na niebie race zamiast gwiazdki), pociechę daje czasami historia. A może raczej historycy. Chcą tego albo nie, wykorzystują wiedzę do otarcia łez.
Niedawno, buszując po Facebooku, natknąłem się na post znajomego, który był na koncercie "Star Wars" w Zabrzu. Było to fantastyczne wydarzenie, co odnosi się zwłaszcza do licznej grupy aktorów, którzy przed głównym programem snuli się tu i ówdzie, będąc namacalnym zaprzeczeniem galaktycznych odległości. A wszystko to w zasięgu zaledwie dziesięciominutowej jazdy pociągiem Kolei Śląskich.
Niedawne rozstrzygnięcie sądu w sprawie sławnej obecnie na świecie marki napojów ze Śląska na korzyść Yoko Ono, wdowy po Johnie Lennonie, nie pozostawia najmniejszych wątpliwości co do rzeczywistego znaczenia określenia "show business": Show mieści się tam tylko dlatego, że toleruje je business.
Kiedy Józef Stalin dogorywał, rodził się Stadion Śląski. Po trzech latach powstał gigant na 80 tys. widzów, ale na meczu Górnika Zabrze z austriacką drużyną zmieściło się 120 tys. kibiców, co jest rekordem już nigdy nie do osiągnięcia. Ale budowanie wtedy takiego giganta nie miało w sobie nic sztucznego, bo w województwie mieliśmy wielkie kluby, tabun wspaniałych piłkarzy i setki klubów.
Moja pamięć dziecięca zanotowała, że gwałty i okradanie chlewików odbywały się w nocy. Dlatego strach przed nocą większy był w domach, gdzie były córki i hodowano króliki.
Zdaje się, że poziom absurdu rośnie u nas proporcjonalnie do zawłaszczania władzy przez PiS. To znaczy, kiedy staniemy się krajem w pełni autorytarnym, będziemy żyli w państwie całkowicie zidiociałym.
Jeśli słyszę, że ktoś jest "kontrowersyjny", wiem, że ten ktoś z jakichś powodów jest podejrzany. W katechizmie politycznym PiS-u wszyscy spoza ich kręgu są "kontrowersyjni". A Ślązacy, przez sam fakt, że tu się urodzili, są "kontrowersyjni"; nie mają wszystkich praw podstawowych, za to słabą wrażliwość na polski nacjonalizm i lubią przyglądać się, jak stuprocentowi Polacy wygłupiają się.
Centrum Katowic trzeba ratować. Dla uruchomienia wyobraźni trzeba wyjść od gliwickich palm i sztucznego strumyka, bo są niedorzeczne. Należy znaleźć pomysł pozornie niedorzeczny, na który jeszcze nikt nie wpadł nie tylko w całej aglomeracji, ale i całej Polsce, a który wabiłby ludzi nieustannie - nie tylko z miast całej metropolii, ale i kraju.
The producers of a controversial play in Warsaw are being investigated by state prosecutors over allegations that they are inciting audiences to murder, while in Trump's America a rightwing protester has been charged with trespassing after interrupting a New York production of , Julius Caesar , during the assassination scene and shouting: "This is violence against Donald Trump."
Reżyserów kontrowersyjnej sztuki w Warszawie spotkały zarzuty prokuratorskie - za zachęcanie publiczności do popełnienia morderstwa. W tym samym czasie w Nowym Jorku prawicowcy zostali oskarżeni o zakłócanie przedstawienia "Juliusz Cezar". Podczas sceny zabójstwa krzyczeli: "To akt przemocy względem Donalda Trumpa".
Archidiecezja katowicka rezygnuje z kartek od spowiedzi. Wymagano ich dotąd przy udzielaniu sakramentów. Ale zakończony właśnie synod postanowił: spróbujmy w duszpasterstwie odejść od zasady: "zawsze się tak robiło". Dostosujmy nasze działania do dzisiejszych potrzeb.
Ogarniają mnie smutne refleksje po przesłuchaniu Michała Tuska w sprawie afery Amber Gold, z którą nie miał nic wspólnego. W firmie lotniczej, powiązanej finansowo z Amber Gold, pracowało 600 osób, a tylko jego przesłuchiwano, ponieważ nosi nazwisko swojego ojca. W dyby wzięła go komisja pod przewodnictwem pani Wassermann. Córka swojego ojca, który zginął pod Smoleńskim, prawniczka, rówieśniczka młodego Tuska, znęcała się nad nim przez osiem godzin, bo mus zemsty prezesa zsumował się z jej potrzebą wzięcia odwetu za śmierć ojca.
Jestem poniekąd jak seks analny: niezależnie od orientacji, ludzie albo go lubią, albo nie cierpią. Taki już jestem. I nic na to nie poradzę.
Człowiek jeszcze nie wycharka jednej sprawy, a już druga zatyka mu krtań. Może nie jest to powiedziane elegancko, ale myślenie metaforyczne dopuszcza rzeczy znacznie gorsze. Są zdarzenia, że jeśli je skojarzyć, wymuszają porzucenie poprawności, bo - jak mówiło się w okolicach Szopienic - trzeba czasem popieronić i pieronić, bo inaczej może trafić cię szlag na miejscu.
Przebieg każdego zdarzenia dochodzi do miejsca nazywanego przesileniem, to tam, gdzie kończy się kontynuacja, a zaczyna regres. Ono daje się ustalić w strumieniu zdarzeń, można je wyłuskać i zaznaczyć kropką z czerwonego flamastra, albo przyszpilić jak owada.
Europa stoi przed niepowtarzalną chwilą historyczną, która po 60 latach historii Francji może wywrócić wszystko do góry nogami: jeśli we Francji prezydentem zostanie pani Marine Le Pen będzie to także kres powojennej historii Europy.
Bohaterem minionych świąt ostał się Wojciech Polak, prymas i arcybiskup gnieźnieński. Jest on jedynym z notabli Kościoła, który bez politycznych kokieterii odciął się od ks. Rydzyka, "prymasa" obozu narodowo-socjalistycznego, a tym samym państwa wyznaniowego. I Episkopatu.
Oto historyjka dla was. Jestem przekonany, że gdy sięgniecie do własnej pamięci, na pewno znajdziecie coś podobnego. Pod warunkiem że mieszkacie w kamienicy. Historyjka jest błaha, ale cóż, takie właśnie są historie o ludziach mieszkających w kamienicach.
Here's a story for you, one I'm sure you can relate to at some level, especially if you live in a apartment like I do. Its a petty story, but then again, all stories relating to people living in buildings are petty.
"Na naszych cmentarzach większość nagrobków nosi jeszcze napisy w języku niemieckim i człowiek o wyrobionym poczuciu narodowym odnosi wrażenie, że znajduje się gdzieś w głębi Niemiec" - pisze w liście z października 1947 roku burmistrz Józef Niedziela do ewangelickiego pastora Jana Karpeckiego. I nakazuje "zupełne i trwałe usunięcie" wszelkich niemieckich znaków w kościele oraz na nagrobkach (Wyczytane w kwartalniku "Karta" sprzed dwóch lat, w numerze poświęconym leczeniu pamięci).
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.