Prowadząca z rynku do placu Wolności ulica 3 Maja zawsze należała do najważniejszych w mieście, stąd jej dawne nazwy - Pańska lub Główna. W 1871 r. mieścił się przy niej nawet magistrat. Potem przemianowano ją na Grundmannstrasse.
Latem na plażę w Jęzorze ciągnęły tłumy wycieczkowiczów spragnionych kąpieli wodnych i słonecznych. Nad Białą Przemszą urządzano też zabawy leśne, dancingi, festyny ludowe, a nawet kilkudniowe zloty harcerskie. Przypomnijmy historię tej mało znanej dzielnicy Sosnowca.
W grudniu 1957 roku zapadła decyzja o budowie Syberki w Będzinie. Z tej okazji fotograf Wojciech Borkowski wspólnie z Towarzystwem Przyjaciół Będzina wyda pod koniec listopada serię pocztówek z archiwalnymi zdjęciami osiedla. W oczekiwaniu na nie przypominamy tekst o budowie Syberki.
Ginie świat stary, rodzi się nowy. Wybiła i dla nas godzina wyzwolenia! - tak wiadomości o odzyskaniu przez Polskę niepodległości komentowano 99 lat temu na Śląsku. I martwiono się, jak po kilku wojennych latach uda się przeżyć nadchodzącą zimę
Patronem ulicy w Bytomiu przestał być Konrad Piecuch. Padł ofiarą przeforsowanej przez Prawo i Sprawiedliwość ustawy dekomunizacyjnej. Lustratorzy nie sprawdzili, że z komunistami mało co go łączyło.
Jeden z najważniejszych niemieckich fotografów XX wieku. Pionier socjologicznego portretu. Unikatowe zdjęcia Augusta Sandera oglądać można w gliwickiej Czytelni Sztuki. Wernisaż w piątek 27 października o 18.
Starsza, elegancka kobieta mówi wprost do kamery: Nie nauczyłam moje dzieci kochać. Nie potrafiłam. Po jej twarzy płyną łzy. To Anna Szafraniec z domu Szczupider z Czeladzi, jedna z więźniarek Polenlagrów, zapomnianych na Śląsku miejsc cierpienia tysięcy ludzi. O tym, co się w nich działo, przypomina ostatni film Krzysztofa Korwina Piotrowskiego "Kinderlager Pogrzebin".
Im bardziej film rozwija swoją opowieść, tym bardziej rzeczy do siebie nie pasują, wykrzywiają obraz i odbierają mu wiarygodność. "Zgodę" Macieja Sobieszczańskiego obejrzał Leszek Jodliński.
"Polakom zabrakło do zwycięstwa jeszcze choćby ćwierć takiego gracza, jakim w Strasburgu objawił się niewiarygodnie zdolny rekrut Ernest Wilimowski" - pisała w 1938 roku gazeta "La Depeche".
Po Krakowie w niedzielę jeździł tramwaj z pracownikami Muzeum Powstań Śląskich w Świętochłowicach. Przypominali przypadającą w poniedziałek 96 rocznicę plebiscytu górnośląskiego. Z tej okazji w auli krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej parlamentarzyści, samorządowcy, duchowni i artyści napiszą klasówkę - sprawdzian wiedzy o powstaniach śląskich.
Na pocztówce widzimy fragment ul. Jagiellońskiej (nazwanej tak w 1924 r.), która biegnie od pl. Karola Miarki do skrzyżowania z ul. Francuską. Kiedyś znajdowały się tam pola należące do folwarku Karbowa z kilkoma wiejskimi chałupami. Za niemieckich czasów ulica nosiła nazwy Prinz-Heinrich-Strasse i Hindenburgstrasse.
72 lata temu w Katowicach skończyła się niemiecka okupacja. Im więcej czasu mija od tego wydarzenia, tym gorętszy jest spór o to, czy po 27 stycznia 1945 roku nastąpiła nowa, sowiecka okupacja, czy też może wyzwolenie. Jeszcze trudniej to wyjaśnić w przypadku Gliwic, Bytomia czy Zabrza, które przed II wojną światową nie należały do Polski. Postanowiliśmy oddać głos świadkowi wydarzeń. Werner Neumann był mieszkańcem Gleiwitz. W swoim pamiętniku opisał, jak Armia Czerwona wkraczała do miasta.
Na pocztówce widzimy fragment ulicy Powstańców (Bernharestrasse). Jeszcze w 1905 roku stały tam zaledwie cztery kamienice. W międzywojniu mieszkał przy niej Wojciech Korfanty i postawiono katedrę. Pod numerem 31 w dawnej siedzibie Spółki Handlowej Robur w czasie II wojny światowej znajdowało się gestapo, a po wojnie Urząd Bezpieczeństwa.
"Brunatna kołysanka" to wstrząsający reportaż, który opowiada o dzieciach zabranych polskim rodzinom przez nazistów i oddanych na wychowanie do rodzin niemieckich. Ale to także wzruszająca opowieść o pamięci, potrzebie posiadania rodziny, więzach krwi, tożsamości i miłości.
W domu przy ul. Tworogowskiej 6 w Bargłówce koło Sośnicowic czas się zatrzymał. Wszystkie pomieszczenia wypełniają sprzęty z minionego wieku. Krystian Tischbierek w domu po zmarłych rodzicach urządził muzeum i nazwał je Szpargołami omy Getrud.
Ulica Wojewódzka pierwszą nazwę - Holteistrasse uzyskała w 1890 r. (od nazwiska Karla von Holteia, niemieckiego aktora i pisarza). Ale już wcześniej była tam gazownia rodziny Kremskich, zaś naprzeciwko urządzono miejski szpitalik. Stały tam także budynki powstałego w 1875 r. Towarzystwa Ochotniczej Straży Pożarnej i Ratunkowej.
Sejm pracuje nad kolejną wersją ustawy dekomunizującej. Pozwoli ona na likwidację wielu pomników, tablic i obelisków. Znikną nie tylko te związane z komunizmem, ale również z "militaryzmem pruskim".
"Lepiej pozostać w ojczyźnie przy pewnym chlebie, jak biegać za kołoczem bardzo niepewnym" - napominał swoich parafian z Bogucic ks. Ludwik Skowronek. On sam ostatnie lata musiał spędzić daleko od nich i kościoła, który zbudował. Publikujemy fragment najnowszej książki Józefa Krzyka, "Szałfynster. Od kopalni Ferdynand do Muzeum Śląskiego".
Nie ma jednego Śląska ze względu na tożsamość narodową. Zawsze istniała skala tożsamości: Niemiec, Niemiec-Ślązak, Ślązak-Niemiec, Ślązak, Ślązak-Polak, Polak-Ślązak, Polak. Takie identyfikacje są powszechne do dzisiaj i nie ma w tym nic nadzwyczajnego
- O dziadku pamiętają Austriacy, Amerykanie, a w Polsce, którą sam wybrał sobie na ojczyznę, mało kto - mówi Krystyna Weigl-Albert, mieszkająca w Zabrzu wnuczka prof. Rudolfa Weigla, wynalazcy szczepionki na tyfus i Sprawiedliwego wśród Narodów Świata.
Godało sie co "Fto niy sucho łojca, matki, bydzie suchoł psi skory". Jak sie niy jest posuszny, zbiyro sie "szmary" (też "banie", "lyjty" - lanie). Ale po co zaroz bajtlow "prać" (bić), jak "idzie" (można) je postraszyć. "Wynokwiało" (wymyślało) sie szczigi, heksy, zmory, beboki, świytliki, skarbniki, utopce abo inksze upiory i "bezkurcyje" (bestie, psotniki). A jak to niy pomogało, zawdy szło kogoś "wylynknońć" (przestraszyć) Eliaszym i Pistulkom.
Oglądam wystawę "Światło historii" w Muzeum Śląskim z niepokojącą refleksją: Czy muzea powinny w swych murach chronić przedmioty bez wartości historycznych i artystycznych?
Organizatorzy letniej szkoły postawili przed nami zadanie analizy naszych "narodowych" podręczników. Droga do celu nie była łatwa, ale to było odkrycie!
Jak sie siedzi samymu w doma i niy mo sie żodnego zajyncio, cowiekowi sie casym tak "cnie" (nudzi), że "idzie" (można) "sie zmyszyć". Skond sie to zmyszynie wziyno, niy mom pojyncio. Godało sie tyż: Niy mosz nic do roboty, to chyba bydziesz myszy goniył. Może to łod tego. Pewne jest ino to, że tak sie godało.
Reportaż jest fragmentem książki Włodzimierza Nowaka "Niemiec. Wszystkie ucieczki Zygfryda Kapeli", która ukazała się w wydawnictwie Agora.
Nikt nie zostanie ukarany za wywiezienie pamiętnika Rutki Laskier z Polski do Izraela. Katowicki Sąd Okręgowy uniewinnił m.in. byłego urzędnika, a biegły miał kłopoty z oszacowaniem wartości rękopisu.
Futbol, który gdzie indziej wciąż jeszcze jest pełny narodowych emocji, na Górnym Śląsku funkcjonuje według innych zasad. Znów przekonujemy się o tym podczas Euro 2016.
Warto rozmawiać, ale gdy nie ma się o czymś pojęcia, lepiej posłuchać innych. Niestety, niektórzy uczestnicy programu Jana Pospieszalskiego tej zasady sobie nie przyswoili.
Wiele lat temu nocą z 2 na 3 maja na Górnym Śląsku wybuchło powstanie. A teraz to po prostu długi weekend. Wyjazdy, w ogródkach piwo i grill. Majówkę spędzam w Sejnach. Gdy w 1791 r. przyjmowano konstytucję, należały do Wielkiego Księstwa Litewskiego w Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
Tę publikację powinni poznać wszyscy miłośnicy historii. ?Przemysł Górnego Śląska na dawnej fotografii (do 1945 r.) ze zbiorów Muzeum w Gliwicach? to połączenie albumu, katalogu i opracowania naukowego.
- Żadna ze współcześnie działających w mieście kawiarni czy restauracji nie doczekała się takiej marki, jaką kiedyś miały katowickie lokale - mówi Jadwiga Lipońska-Sajdak*
Dziś odwiedzimy gmach katowickiej poczty głównej usytuowany przy wychodzącej z rynku ul. Pocztowej. Droga najpierw stanowiła część ul. Dworcowej, w 1945 r. (podczas pożaru) straciła kilka kamienic stojących przy rynku, a domy usytuowane za pocztą zburzono w latach 60. minionego wieku z powodu budowy dworca kolejowego.
Błyskawiczne czystki w administracji, podporządkowanie wszystkich dziedzin życia jednej partii, likwidacja samodzielności regionów, presja na lekarzy i prawników. Tak wyglądał Górny Śląsk po zdobyciu władzy przez hitlerowców. Właśnie mija kolejna rocznica tych wydarzeń.
Jak wyglądała sławna ?choinka? Jerzego Ziętka, o czym do Ślązaków pisał dowódca floty wojennej i w jakim charakterze w Górniku Zabrze był zatrudniony Ernest Pohl. Można się tego dowiedzieć z niezwykłej książki wydanej właśnie przez Archiwum Państwowe w Katowicach.
O ciekawych epizodach z najnowszej historii Śląska posłuchać można będzie w sobotę, 30 stycznia, w Willi Caro, siedzibie Muzeum w Gliwicach.
Gdyby domostwa Donnersmarców przetrwały do dziś, mielibyśmy na Śląsku jeden z najpiękniejszych kompleksów pałacowych w Europie. Niestety to, czego nie udało się zniszczyć czerwonoarmistom, zniszczyliśmy sami.
W styczniu mija 83. rocznica zdobycia władzy przez Hitlera. Na Górnym Śląsku razem z nim do głosu doszli aferzyści i alkoholicy. Ustanowienie niepodzielnych rządów jednej formacji politycznej nie zapobiegło zaciętym walkom - tym razem toczonym między samymi nazistami.
Głośny proces Katarzyny W. z Sosnowca, matki małej Madzi, to w porównaniu ze śledztwem z przełomu lat 60. i 70. prowincjonalne dochodzenie. W poszukiwaniu "Wampira z Zagłębia" uczestniczyły trzy tysiące milicjantów, a za jego wskazanie wyznaczono milion złotych nagrody. "Wampir" został zatrzymany, osądzony i skazany na śmierć. Tylko czy Zdzisław Marchwicki na pewno był mordercą?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.