To Julia B., obywatelka Ukrainy, zobaczyła na ul. Warszawskiej w Gliwicach chłopca w samych butach. Zaprowadziła go na komisariat policji.
W lutym tego roku do sądu w Dąbrowie Górniczej wpłynął akt oskarżenia przeciwko rodzicom, którzy sceny ze znęcania się nad swoim synkiem publikowali na TikToku. Jednak do tej pory nie odbyła się ani jedna rozprawa.
Mały Ignacy uciekł z domu nagi. Wcześniej był bity i poniżany. - Ta ucieczka to ostentacyjna demonstracja tego, jak to dziecko było uciemiężone - mówi prof. Zofia Dołęga.
To Julia B., obywatelka Ukrainy zobaczyła na ul. Warszawskiej w Gliwicach chłopca w samych butach. Zaprowadziła go na komisariat policji. Okazuje się, że wszyscy słyszeli, nikt nic nie powiedział.
Szarpanie, wyzywanie, wykręcanie rąk, uderzanie w twarz, zakuwanie w kajdanki czy zakazywanie wychodzenia na podwórko. Tak zdaniem prokuratury wyglądała codzienność pacjentów Ośrodka Leczniczo - Rehabilitacyjnego dla Dzieci w Kamieńcu.
Po sieci zaczęło krążyć w środę dramatyczne nagranie, na którym pochodzący z Dąbrowy Górniczej mężczyzna znęca się nad dzieckiem.
W internecie pojawiły się filmiki, na których widać, jak grupka nastolatków znęca się nad małym chłopcem.
Mieszkaniec Chorzowa rzucał kilkumiesięczną córką, dusił i bił ją po głowie. Sąd skazał go za to tylko na 10 lat więzienia, bo dziewczynka "nie odniosła poważniejszych obrażeń". We wtorek Sąd Najwyższy uchylił to rozstrzygnięcie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.