- Ikony architektury są jak rodzynki w cieście. Bez nich jest trochę mdło, a jak dorzucisz ich za dużo, całość będzie nie do zjedzenia - mówi Robert Konieczny, jeden z najbardziej utytułowanych polskich architektów.
- Znam wiele miast, które są kompletnie pozbawione ikon architektury i w których ludziom żyje się dobrze, i sporo takich, które są przepełnione ikonami i nielubiane - mówi Tomasz Konior, architekt.
- Ikony będące ucieleśnieniem śląskiej szkoły architektury charakteryzuje prostota, racjonalność i regionalne odniesienia - mówi Justyna Swoszowska, architektka, badaczka i historyczka architektury, wykładowczyni Politechniki Śląskiej.
Wyznacznikiem ikoniczności budynku było niegdyś publikowanie jego zdjęć na licznych pocztówkach. Dziś widokówki zastąpił Instagram, a status ikony mierzy się liczbą selfie robionych na tle danej budowli i oznaczeń miejsca, czyli hasztagami, np. #eiffeltower (7,2 mln postów na Instagramie).
Są piękne, spędzamy w nich czas, kojarzymy je z miastem. Są po prostu symbolami i dowodem na to, że miasta zmieniają się na lepsze. To ikony miast.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.