W Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Piasku k. Pszczyny w poniedziałek do strajku przystąpili wszyscy nauczyciele, z wyjątkiem katechetki i wicedyrektorki. Większość uczniów nie przyszła do szkoły. - Dziękujemy rodzicom za wyrozumiałość - mówi nauczycielka z Piasku.
Ryszard Proksa, szef ogólnopolskich struktur nauczycielskiej "Solidarności", w niedzielę zawarł porozumienie z rządem. Wielu członków tego związku jest jego decyzją oburzona i przystąpiła w poniedziałek do strajku. Szef śląsko-dąbrowskich struktur nauczycielskiej "Solidarności" zostawił im w tej sprawie wolną rękę.
W związku ze strajkiem nauczycieli w Cieszynie poza placówkami szkolnymi zorganizowano zajęcia dla dzieci i młodzieży.
Z powodu strajku nauczycieli strażnicy miejscy z Katowic zwracają większą uwagę na to, co robią w mieście młodzi ludzie.
W niedzielę szef krajowych struktur nauczycielskiej "Solidarności" podpisał porozumienie z rządem. W Pyskowicach pedagodzy z "Solidarności" rozwiązali struktury i przyłączyli się do akcji strajkowej.
Do bezterminowego strajku nauczycieli przystąpiły w poniedziałek wszystkie publiczne placówki w Sosnowcu poza Zespołem Szkół Specjalnych nr 4. Dyrektor Iwona Durek podkreśla jednak, że szkoła jest oplakatowana i nauczyciele z ZSS nr 4 w pełni solidaryzują się ze strajkującymi. W Dąbrowie Górniczej do strajku dołączyło 50 z 59 publicznych placówek.
Otrzymaliśmy oficjalne dane o bielskich szkołach, które uczestniczą w strajku.
Referenda w sprawie strajku nauczycieli potwierdziły, że wszystkie publiczne szkoły i placówki oświatowe w Gliwicach 8 kwietnia przystąpią do protestu. W gliwickich szkołach w poniedziałek pojawiło się więc niewielu uczniów. Przygotowano dla nich specjalne zajęcia.
W szkole podstawowej w Katowicach Ochojcu do strajku w poniedziałek przystąpiło aż 97 proc. nauczycieli. Nie strajkują tylko dyrektorzy, ksiądz i katechetka.
Tylko czterech nauczycieli zadeklarowało w poniedziałek rano pracę w Zespole Szkół nr 4 w Tychach. Ale i tak nie mieli kogo uczyć, ponieważ uczniowie zostali w domach, a ponad 80 proc. nauczycieli przystąpiło do strajku
W niedzielę przed godz. 22 bezowocnie zakończyła się kolejna tura rozmów związków zawodowych z rządem i było już jasne, że strajk w szkołach w całej Polsce jest nieunikniony. W województwie śląskim w poniedziałek rano przystąpiło do niego około 2100 szkół.
Jarosław Klimaszewski, prezydent Bielska-Białej, zdecydował, że w czasie trwania protestu nauczycieli pracownicy urzędu miejskiego mogą przychodzić do pracy ze swoimi dziećmi.
W katowickich szkołach w poniedziałek rano zjawili się przeważnie tylko nauczyciele. Z tymi dziećmi, które pomimo strajku nauczycieli przyszły, zajęcia w świetlicy prowadzą katecheci. Rodzice umawiają się, że jeśli strajk się przedłuży, to w kolejne dni ktoś inny będzie opiekować się grupką dzieci - swoich i znajomych.
Liceum Ogólnokształcące nr 5 w Bielsku-Białej w rankingu "Perspektyw" już drugi rok z rzędu uplasowało się na pierwszym miejscu w województwie śląskim. Szkoła jako jedna z wielu szkół w mieście przyłączyła się do strajku nauczycieli.
Na poniedziałek zaplanowano początek największego w historii protestu w oświacie. Szkoły od kilku dni wysyłały do rodziców wiadomości, przygotowując ich na chaos związany ze strajkiem nauczycieli. W samorządach pracują sztaby kryzysowe.
Gdy zdecydowałam się zostać nauczycielką, poddałam się usunięciu migdałków, bo po jednej godzinie lekcji na praktykach bolało mnie gardło i okazało się, że mam przewlekłe zapalenie. Nie dałabym rady pracować w szkole. Później, gdy pojawiły się pierwsze wypłaty, poszłam na psychoterapię.
Temat egzaminów i działalności szkół w czasie nauczycielskiego strajku spędza sen z oczu uczniom i rodzicom. Poszukaliśmy odpowiedzi na najczęściej zadawane przez nich pytania.
"Wspieramy protest nauczycieli" - baner z takim hasłem zawisł na elewacji Teatru Zagłębia w Sosnowcu. Teatr jest również gotów zapewnić opiekę i zorganizować zajęcia dla tych uczniów, których nauczyciele będą strajkować.
Dyrektorka jednej z chorzowskich podstawówek miała poradzić rodzicom ósmoklasistów, by w razie strajku nauczycieli nie posyłali dzieci na egzaminy w dniach 15-17 kwietnia. Jeśli posłuchają, mogą narobić dzieciom problemów.
Wzorem Warszawy, Poznania, Wrocławia czy Łodzi, także niektóre miasta z województwa śląskiego chcą zapłacić nauczycielom za dni, w których będą oni strajkować. - Mam nadzieję, że ta decyzja będzie dowodem naszego szacunku dla misji edukacyjnej, której się podjęli - mówi Grażyna Dziedzic, prezydent Rudy Śląskiej.
21 marca, tradycyjny "Dzień wagarowicza". Pobudka już przed godz. 7. Szybkie sprawdzenie, czy wszystko zabrane. Śniadanie musi być większe, bo przede mną dzień długi. Na całe szczęście zjem obiad w stołówce. Krótka podróż autem, nie było korka i już siedzę w pokoju nauczycielskim. Chwila dla siebie. Jakieś trzy minuty.
Od 8 kwietnia strajkować będą nauczyciele z 92 proc. szkół i przedszkoli w województwie śląskim. W miastach takich jak Chorzów, Sosnowiec, Siemianowice Śląskie i Rybnik strajk ma objąć wszystkie placówki.
Egzaminy gimnazjalistów i ósmoklasistów są niezagrożone - uspokaja Kuratorium Oświaty w Katowicach. Jeśli zastrajkuje większość nauczycieli, w zespołach nadzorujących egzaminy zasiądą emeryci i rodzice, których szkoły zatrudnią na umowę o dzieło, oraz katecheci, którym Kościół zabrania strajkować.
Pobudka o piątej. W ciągu dnia trzy razy zmieniam szkołę. Mam 5 minut na teleportację. Przerwy? Nie istnieją. Po pracy korepetycje. Potem telefony od rodziców, a na kolację garść sprawdzianów. W tle dziecko. Mówi: "mamo, opowiem Ci bajkę o rodzinie".
Myśląc o strajku nauczycieli, nieustannie zastanawiam się nad jego źródłami. Twierdzenie, że nauczyciele walczą o tysiąc złotych podwyżki, strasznie banalizuje obecną sytuację. Taka konstatacja jest krzywdząca. Nawet jeśli do postulatów o podwyżki dodamy słynny slogan, "Walczymy o dobro Waszych dzieci", nie trafimy w sedno.
Będę pisał z własnej perspektywy, bo tak będzie najuczciwiej. Jestem nauczycielem wychowania fizycznego i wychowawcą świetlicy. Po szkole pracuję w klubie piłkarskim. Zwykle mój dzień wygląda tak, że wychodzę z domu o 8-9 i wracam do domu o 20. Pociągnę tak jeszcze maksymalnie trzy-pięć lat.
Piątek, 7.20. Wsiadam na rower i ruszam do pracy. Dojazd zajmie mi kilka minut, więc ze spokojem zacznę swój szkolny dzień dyżurem (7.45-8). Jestem nauczycielem informatyki, a charytatywnie - administruję dziennikiem lekcyjnym, siecią i sprzętem szkolnym (kilkadziesiąt pecetów, tablety, roboty, itd.). Prowadzę też stronę internetową szkoły.
O dziewiętnastej zaczyna się moja druga zmiana, przygotowuję sprawdzian dla dwóch klas, poprawiam inny sprawdzian z zeszłego tygodnia, przygotowuję kartę pracy na jutrzejszą lekcję. Hurra! Dzisiaj pójdę spać przed pierwszą - nauczycielka opisuje swój dzień pracy.
Jeżeli środowisko nauczycielskie nie skonsoliduje się w referendach strajkowych, a szkoły 8 kwietnia nie przestaną pracować, to na dekady pozostanie nauczycielom anonimowe użalanie się nad sobą i kształtem szkolnictwa w komentarzach pod artykułami i w mediach społecznościowych.
Związkowcy oświatowej "Solidarności" nie wykluczają, że wzorem kolegów z Małopolski rozpoczną okupację Kuratorium Oświaty. Na razie pikietowali pod Urzędem Wojewódzkim w Katowicach. - Oferuje się nam ochłapy zamiast podwyżek - mówił Lesław Ordon, szef Regionalnego Sekretariatu Nauki i Oświaty NSZZ "Solidarność" w Katowicach.
Oświatowa "Solidarność" zorganizuje we wtorek pikietę przed Urzędem Wojewódzkim w Katowicach. - To wyraz naszego oburzenia wobec postępowania minister edukacji Anny Zalewskiej, która wprowadza w błąd opinię publiczną, manipuluje faktami i powtarza półprawdy dotyczące wynagrodzeń nauczycieli i pracowników oświaty - mówi Lesław Ordon, szef Regionalnego Sekretariatu Nauki i Oświaty NSZZ Solidarność w Katowicach.
Urszula Bauer, śląska kurator oświaty, pociesza, że strajk nauczycieli będzie mieć mniejszą skalę, niż zapowiadają związkowcy i nie zagrozi egzaminom w szkołach. Ale pewności chyba nie ma, bo wspomina o innym planie.
Związek Nauczycielstwa Polskiego zadecydował, kiedy rozpocznie się strajk nauczycieli. Śląskie jest jednym z województw, w którym stanie najwięcej szkół. Zagrożone są egzaminy gimnazjalistów i ósmoklasistów.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.