2 lipca 2009 r. w rowie w lesie w okolicach Gliwic znaleziono ciało 64-letniego hazardzisty. W głowie i tułowiu miał rany po pociskach. Ktoś go zastrzelił. Gliwicka prokuratura powołała biegłego entomologa, który mając informacje o temperaturze i wilgotności w miejscu znalezienia ciała, zbadał żerujące na nim robaki. I stwierdził, że M. został zastrzelony co najmniej 56 godzin przed odkryciem zwłok. Policja ustaliła też, że tuż przed śmiercią mężczyzna pojechał do znajomych, z którymi miał grać w karty. W grze uczestniczył też nazywany ?Amerykaninem" Stanisław K. Mężczyzna miał zieloną kartę i na stałe mieszkał w USA. Kilka razy w roku przylatywał jednak do Polski. Podczas wspólnej partyjki pokera K. miał jednak złą passę i przegrał 2,5 tys. zł. Całą pulę 64-latek.
Po grze w karty ?Amerykanin" zaproponował M. podwiezienie. Rolnik-hazardzista nigdy jednak nie dotarł do domu. K. był ostatnią osobą, która widziała go żywego.
Kryminalni chcieli przesłuchać ?Amerykanina?, ale okazało się, że odleciał do Chicago. Automatycznie stał się głównym podejrzewanym o dokonanie zbrodni. Tylko jak mu to udowodnić? Śledczy rozpoczęli więc dochodzenie jak w serialu ?CSI Kryminalne zagadki". Znaleźli jaguara, którym mężczyzna poruszał się po Polsce. Po nim nikt inny z niego nie korzystał. Policyjni technicy znaleźli w środku mikroskopijne ślady krwi, z których udaje się wygenerować kod DNA. Biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie stwierdzili, że z dużym prawdopodobieństwem należy on do zastrzelonego 64-latka.
Następnie zbadano próbki gleby zabezpieczonej na oponach jaguara. Okazało się, że pochodzi ona z miejsca, gdzie znaleziono ciało ofiary. Dodatkowo policyjni eksperci odkryli w aucie powystrzałowe cząstki metaliczne pochodzące ze spłonki oraz ładunku miotającego amunicji broni palnej. To był kategoryczny dowód potwierdzający, że w pojeździe strzelano. W końcu kryminalni dotarli do świadków, którzy zeznali, iż K. posiadał pistolet i pokazywał go podczas wizyt w Polsce. Poprosili też operatorów komórkowych, aby sprawdzili logowanie komórki ?Amerykanina" w dniach 28-29 czerwca 2009 r. Ci potwierdzili, że K. mógł przebywać w miejscu znalezienia ciała.
Stanisław K. został zatrzymany w USA i deportowany do Polski. W styczniu 2016 r. przedstawiono mu zarzut zabójstwa 64-latka.
Blue Ocean Finance uderza w wiceministra
W maju śląscy policjanci zatrzymali Roberta Sz., dyrektora sportowego drugoligowego klubu piłkarskiego Nadwiślan Góra. Razem z nim w ręce oficerów zwalczających przestępczość gospodarczą wpadli także Sławomir Sz. i Artur M., biznesmeni z katowickiej firmy Blue Ocean Finance. To firma z branży ubezpieczeniowej, a zarazem strategiczny sponsor Nadwiślana Góra. Wszystkim zarzucono udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz oszustwa na szkodę towarzystw ubezpieczeniowych i aresztowano. Według prokuratury w Gliwicach wyłudzili prawie 11 mln zł.
Jak wyglądał mechanizm przestępstwa? Zdaniem śledczych podejrzani oferowali atrakcyjne, wieloletnie polisy na życie powiązane z programem oszczędnościowym. Miesięczne składki wynosiły od 1 tys. do 1,5 tys. zł. Po zawarciu umowy firmy ubezpieczeniowe wypłacały agentom prowizję. Jej wysokość była równa sumie rocznych składek. W tym wypadku nawet 18 tys. zł za każdą polisę.
Zdaniem prokuratury zatrzymani przez policję mężczyźni wmawiali klientom, że w ramach promocji przez pierwszy rok obowiązywania polisy nie będą musieli płacić składek. Warunek był jeden: muszą przyprowadzić kolejnego klienta. Jak ustaliła prokuratura, nie było jednak żadnej promocji. Była tylko magnesem przyciągającym kolejnych chętnych. Według śledczych podejrzani sami wpłacali za klientów pierwszą, a czasami nawet drugą składkę, byle tylko otrzymać wysoką prowizję. Kiedy ją dostali, zaprzestawali dalszych wpłat. Łącznie w taki sposób miano wyłudzić prawie 11 mln zł.
?Wyborcza? ujawniła, że Robert Sz. jest synem wiceministra sportu w rządzie Beaty Szydło. Po naszej publikacji podał się on do dymisji.
Wszystkie komentarze