Mieszkańcy jednorodzinnych domków w Kostuchnie, Piotrowicach czy na Ochojcu od lat zbierają chrust w lesie. Nie rozumieją, dlaczego teraz stało się to tak popularne.
Pani Krystyna wpłaciła zaliczkę na dom szeregowy na nowym osiedlu w Siemianowicach Śląskich, ale deweloper zwrócił jej pieniądze. Powiedział, że nie podpisze z nią umowy. - To wina moich sąsiadów - skarży się seniorka.
Zapach w każdym takim mieszkaniu jest podobny. Słodki, gęsty, mdlący. Ich lokatorzy są święcie przekonani, że nawet słoik z niedojedzonym od dwóch lat śledziem jest cenny.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.