W Żabnicy na Żywiecczyźnie świadkowie przez kilka godzin próbowali wezwać pomoc do konającej sarny.
Ktoś w nocy podpalił siano i słomę w Przystani Ocalenie w Ćwiklicach. Kamery zarejestrowały mężczyznę, który się tu kręcił przed godz. 2. - Zostaliśmy bez paszy dla zwierząt. Prosimy o pomoc - apelują gospodarze Przystani.
Od 14 lat przy ul. Sarniej w Gliwicach działa Przytulisko dla kotów Pani Ani. Kobieta zmaga się jednak ostatnio z dużymi problemami. - Gdybym miała gdzie się przenieść, to już dawno by mnie tu nie było. Póki żyję, będę jednak zwierzętom pomagać jak mogę - zapewnia Anna Jajus.
- Nie stać mnie już na utrzymanie psa, znajdźcie mu inny dom - coraz częściej organizacje pomagające zwierzętom są proszone o taką pomoc. Działacze mówią, że zaczęły się bardzo trudne czasy.
Jan Rzepka wraz z żoną, sześcioma kotami i psem mieszkają na parterze bloku w Tychach. Lokal należy do Miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych, który wymówił im umowę na najem.
Piotr Gleńsk przed pięcioma laty znalazł pod płotem swojego domu w Radlinie małego jeża. - Maluch nie przeżył. Wtedy postanowiłem sobie, że nigdy więcej żaden jeż nie zginie w moim ogrodzie - mówi.
Zwierzęcą Arkadię, czyli spore gospodarstwo w pobliżu Pszczyny zamieszkują konie uratowane z transportów do rzeźni, świnie, które miały zakończyć życie na talerzu, a nawet kozioł, który miał być pieczenią na pikniku. Ola i Arek robią wszystko, żeby zapewnić im jak najlepsze życie, ale teraz sami potrzebują pomocy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.