W żywych szopkach stoją osły, owce, lamy, w Szczecinie pojawiły się w niej nawet kangury, a w Krakowie kot. Zwierzęta przyciągają tłumy, ale ekolodzy przekonują, że w XXI wieku nie musimy wykorzystywać ich do rozrywki.
Teoretycznie Szczecin ma wszystko, by nazwać się "pływającym ogrodem".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.