Katowicka prokuratura zaskarżyła wyrok uniewinniający Krzysztofa Janika, byłego szefa MSWiA, od brania łapówek. Sąd uznał, że polityk przyjmował pieniądze od biznesmenów branży górniczej, ale w zamian nic nie robił.
- Sąd nie kwestionuje wiarygodności zeznań świadka, który stwierdził, iż przekazywał pieniądze Krzysztofowi Janikowi. W zachowaniu polityka nie dopatrzono się jednak znamion czynu zabronionego - uznał w piątek sąd w Katowicach wydając wyrok uniewinniający.
- Prokurator nie wskazał dowodów, które miałyby potwierdzać winę moje klienta. A zeznania obciążającego go świadka są niewiarygodne - stwierdził w piątek (8 marca) mecenas Mariusz Zakręt, obrońca oskarżonego o korupcję Krzysztofa Janika, byłego szefa MSWiA.
- Sąd nie może tańczyć do melodii spekulacji, musi kierować się faktami- stwierdził w piątek mecenas Piotr Przedpełski. I przekonywał sąd, że właściciel górniczej spółki z Katowic nie mógł skorumpować szefa MSWiA, wiceministra finansów, a także urzędników skarbowych.
8 lat więzienia oraz dziesięcioletni zakaz zajmowania stanowisk publicznych - takiej kary domaga się prokuratura z Katowic dla byłego szefa MSWIA oraz wiceministra finansów oskarżonych o branie łapówek od przedsiębiorcy z branży górniczej.
Oskarżony o przyjęcie 13 łapówek Krzysztof Janik, były szef MSWiA w rządzie Leszka Millera, zaprzeczył we wtorek przed katowickim sądem, aby brał pieniądze od szefów górniczej spółki. - Znałem ich, a kiedy się spotykaliśmy przynosili butelkę alkoholu, którą konsumowaliśmy na miejscu i to wszystko - wyjaśnił Janik.
Krzysztof Janik, były szef MSWiA w rządzie Leszka Millera, został oskarżony o przyjęcie 13 łapówek o wartości 140 tys. zł. Razem z politykiem na ławie oskarżonych zasiądą byli szefowie Izby Skarbowej w Katowicach.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.