Pracownicy administracji i obsługi szkół oraz przedszkoli dwa tygodnie temu zostali poinformowani, że będą szczepieni razem z nauczycielami. Trzy dni później wstrzymano im możliwość dokonania zapisu na szczepienie.
W czasie pandemii dzieci i młodzież zażywają mało ruchu i czują się coraz gorzej, dlatego Ministerstwo Edukacji i Nauki chce rozruszać je za sprawą programu "Aktywny powrót do szkoły". Niestety, na razie nie wiadomo, kiedy ten powrót nastąpi.
Około 30 tys. maturzystów z województwa śląskiego po prawie pięciu miesiącach zdalnej nauki wróciło w środę do swoich szkół. Przychodzić tu będą także przez kolejne dni, żeby napisać próbne egzaminy.
Do tej pory ze szczepień przeciw COVID-19 skorzystać mogli wyłącznie nauczyciele, wykładowcy, instruktorzy i woźne do 65. roku życia. Od wtorku na szczepienia zapisywać mogą się także ci starsi.
Nauczycielki przedszkoli pracują stacjonarnie od maja, ale zaledwie u 3 proc. z nich wykryto zakażenie koronawirusem podczas badań przesiewowych, prowadzonych w zeszłym tygodniu. To nieco więcej niż u nauczycielek z klas 1-3, które były badane wcześniej.
Szczepienia nauczycieli akademickich przeciw COVID-19 rozpoczęły się w piątek. Choć władze Uniwersytetu Śląskiego uzależniają od powodzenia akcji powrót do zajęć stacjonarnych, prawie tysiąc wykładowców nie wyraziło chęci na zaszczepienie.
Ponownym testom na obecność koronawirusa poddało się pięciokrotnie mniej nauczycieli niż podczas pierwszego etapu badań przesiewowych, w czasie ferii zimowych. - Testy nie mają sensu. Chcemy szczepień - mówią nauczyciele.
Bardzo trudno jest pogodzić uprawianie sportu z nauką, wielu młodych zawodników rezygnuje z tego powodu z kariery. Idealnym rozwiązaniem okazała się nauka online.
Od powrotu uczniów klas 1-3 do nauki stacjonarnej, na zdalne kształcenie przejść musiało zaledwie kilka klas z trzech podstawówek z Katowic. W całym województwie jest równie spokojnie. - Wydaje się, że tutejsze społeczeństwo może być obecnie bardziej odporne niż reszta kraju - mówi epidemiolog.
Władze Uniwersytetu Śląskiego ogłosiły, że w zbliżającym się semestrze letnim na uczelni zostanie utrzymana organizacja kształcenia w formule zdalnej.
- Nie ma szans na szczepienie nauczycieli w pierwszym kwartale - przyznał szef kancelarii premiera Michał Dworczyk podczas sejmowej komisji zdrowia. - Po prostu brakuje nam szczepionek.
Naukowcy wzięli pod lupę nauczanie zdalne. Okazało się, że nauczyciele i rodzice uczniów mają w związku z nim zupełnie inne obawy.
Nauczyciele z województwa śląskiego mają zostać w czasie ferii przetestowani na obecność koronawirusa, aby przed ewentualnym otwarciem szkół mieli pewność, że są zdrowi. - To działania pozorowane. Zmarnujemy tylko urlop - denerwują się nauczyciele.
Kiedy premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że z powodu koronawirusa w tym roku szkolnym ferie zimowe w całym kraju rozpoczną się w jednym terminie, uczniowie wpadli w popłoch. Bali się, że nie zdążą poprawić ocen przed końcem semestru, ale dyrektorzy szkół znaleźli na to sposób.
Wybitni malarze, jak van Gogh, Munch czy Hokusai, ale też bohaterowie kreskówek, jak Kubuś Puchatek czy SpongeBob Kanciastoporty stali się inspiracjami uczniów, którzy zamienili kilkanaście par sportowych butów w dzieła sztuki.
Zdalna nauka to nasza pandemiczna codzienność. Niestety, wielu uczniów jest wykluczonych. Nie mają dostępu do internetu i niezbędnego sprzętu.
Premier Mateusz Morawiecki ogłosił w sobotę, że uczniowie jeszcze co najmniej do 17 stycznia będą uczyć się zdalnie. - Wierzę, że po feriach będziemy mogli wrócić do nauki stacjonarnej - deklaruje Urszula Bauer, śląska kurator oświaty.
Pomimo że z powodu pandemii szkoły prowadzą kształcenie online, resort edukacji pozwolił przychodzić do szkoły tym uczniom, którzy nie mają w domu warunków do nauki zdalnej. Nie wyjaśniono, co oznacza brak warunków, więc rodzice tego nadużywają.
W szkołach podstawowych nauczyciele pokazywali w czwartek najmłodszym uczniom, jak obsłużyć programy do zdalnych lekcji, a dzieci opróżniały swoje szafki z pomocy naukowych, które przynosiły tu zaledwie dwa miesiące wcześniej. Od poniedziałku czekają je co najmniej trzy tygodnie edukacji online.
Laboratoria wyposażone w drukarkę 3D, roboty edukacyjne, zestawy konstrukcyjne oraz nowoczesne oprogramowanie przygotowane zostały przez polski start-up Skriware. Nowoczesne pomoce naukowe otrzymało siedem szkół z województwa śląskiego.
Do szkół w poniedziałek przyszli wyłącznie uczniowie klas 1-3. Starsi, z powodu coraz gorszej sytuacji epidemicznej, przez co najmniej dwa tygodnie będą uczyć się zdalnie.
W związku z zaostrzającą się sytuacją epidemiczną szkoły ponadpodstawowe w całej Polsce przeszły od poniedziałku na nauczanie hybrydowe lub zdalne. Niektóre placówki objęły nauką online całe klasy, inne podzieliły uczniów według klucza alfabetycznego.
U uczennicy I Liceum Ogólnokształcącego im. Waleriana Łukasińskiego w Dąbrowie Górniczej zostało zdiagnozowane zakażenie koronawirusem. Licealistka oraz uczniowie, którzy mieli z nią kontakt, a także siedmioro nauczycieli zostali objęci kwarantanną.
Dla 660 tys. uczniów i przedszkolaków z województwa śląskiego rozpoczął się we wtorek rok szkolny. Większość z nich spotkała się w szkołach z rówieśnikami i nauczycielami. Nieliczni będą uczyć się zdalnie.
Od nowego roku szkolnego lekcje znów mają się odbywać w szkołach. Rodzice, którzy po kilku miesiącach zdalnego nauczania nie potrafią już wytrzymać z własnymi dziećmi, się cieszą. Zaś nauczyciele i prezydenci miast pytają o lekcje w maseczkach i niebezpieczeństwo zakażenia.
Politechnika Śląska przygotowuje się na nowy rok akademicki, ale władze uczelni wciąż nie zdecydowały jeszcze, czy zajęcia będą odbywać się w trybie stacjonarnym, czy zdalnym. Najprawdopodobniejszy jest tryb mieszany.
- Powinnam zatrudniać nowych nauczycieli, dzielić klasy na mniej liczne, kupować pojedyncze ławki i sprzęt komputerowy. Tymczasem nie robię nic, a we wrześniu będę drżała ze strachu o moich uczniów i nauczycieli - mówi dyrektorka podstawówki z Rybnika.
Większość uczniów i rodziców narzeka na edukację zdalną i ma nadzieję, że od września wrócą tradycyjne lekcje. Są jednak tacy, którzy w czasie pandemii odkryli, że nauka w domu odpowiada im bardziej niż ta w szkole.
- Proszę o to, aby oceny dla wszystkich uczniów w Polsce były "plus jeden" - zaapelował do nauczycieli Mikołaj Pawlak, rzecznik praw dziecka. W efekcie o miejskie stypendia może teraz ubiegać się więcej uczniów niż przed rokiem.
Po prawie trzech miesiącach zdalnej nauki dla ponad 500 tys. uczniów i 160 tys. przedszkolaków z województwa śląskiego zakończył się rok szkolny. Zabrakło uroczystych pożegnań. Uczniowie odbierali świadectwa bez zbędnych ceremonii albo w ogóle po nie nie zgłaszali się.
Odkąd w połowie marca z powodu epidemii koronawirusa szkoły zostały zamknięte, uczniowie ze Szkoły Podstawowej im. Karola Miarki w Pielgrzymowicach uczą się online, ale również sami sprawdzają się w roli nauczycieli. Szkoły z całej Polski zapraszają ich na zdalne lekcje, bo chcą dowiedzieć się więcej o ich walce z mową nienawiści.
Nauczycielki ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego im. Jana Pawła II w Jaworznie tęsknią za uczniami, których nie widziały już od trzech miesięcy. Dlatego przyjechały pod ich okna z megafonem i własnoręcznie wymalowanym banerem, by wręczyć im prezenty.
Rodzice dostają 500 plus na każde dziecko i 300 plus na zakup wyprawki szkolnej. Mikołaj Pawlak, rzecznik praw dziecka, postanowił wypromować swój własny program, tym razem dla samych uczniów - program jeden plus.
- Proszę o to, aby oceny dla wszystkich uczniów w Polsce były "plus jeden", żeby wszyscy mieli promocję do następnej klasy - zaapelował do nauczycieli Mikołaj Pawlak, rzecznik praw dziecka. Czy nauczyciele odpowiedzą na ten apel?
"W związku z bardzo wysoką liczbą punktów muszę ponowić zaliczenie z filozofii" - napisała do studentów dr Anna Adamus-Matuszyńska, wykładowczyni Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Wiadomość ktoś udostępnił w portalu Wykop.pl. I wybuchła awantura.
Uczniowie, którzy od września chcą kształcić się w klasach dwujęzycznych w ZSO nr 1 im. Kopernika w Katowicach zdawali we wtorek egzamin wstępny online. To pierwszy taki przypadek w historii.
Katarzyna Mrówka z Niepublicznej Specjalnej Szkoły Podstawowej "Arka Noego" w Katowicach została nagrodzona w ogólnopolskim konkursie dla nauczycieli prowadzących zdalne lekcje.
Od czasu, gdy szkoły zostały zamknięte, elektroniczny dziennik Librus stał się jednym z głównych kanałów edukacji zdalnej w Polsce. Tylko przez miesiąc przesłano przez niego prawie 0,25 petabajta danych. Nic dziwnego, że stał się łakomym kąskiem dla internetowych oszustów.
Po kilku tygodniach od wprowadzenia zdalnych lekcji w województwie śląskim wciąż są tacy uczniowie, którzy w nich nie uczestniczą. Nauczyciele nie wiedzą, co się z niektórymi uczniami dzieje.
- Z powodu epidemii koronawirusa szkoły pozostaną zamknięte przynajmniej do 24 maja - ogłosił Dariusz Piontkowski, minister edukacji. Dla uczniów oznacza to kolejny miesiąc zdalnej nauki. To szczególnie trudne wyzwanie dla dzieci z domów dziecka.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.