Papież przyjechał do Irlandii. Nikogo nie zdziwi, że nie było mnie wśród 130 tys. uczestników zgromadzenia w Phoenix Park w Dublinie.
The Pope came to Ireland and not a single person will be shocked to learn that I wasn't one of the 130,000 attendees at his rally in the Phoenix Park in Dublin.
Przejdźmy od razu do sedna sprawy: jak odbieram rzeczywistość po powrocie do Irlandii? No cóż, ja i moje córki znaleźliśmy się ostatnio w dwóch sytuacjach, które idealnie oddają to, czym Irlandia jest w istocie.
Yes then, straight to the burning issues; how am I reacting to being back in Ireland? Well, me and my daughters were involved in two recent incidents which completely encapsulate what Ireland actually is - I'll talk about them in a moment, but first I have to admit I'm finding it very difficult to come to terms with how small everything is.
A więc, dobra wiadomość jest taka, że Polacy przyjeżdżają, aby odwiedzić. Mnie. To miłe, ale jaki ładunek polskości jest w stanie przyjąć na siebie moja mama? Nie jest to zresztą nawet polskość, ale śląskość - jak wszyscy wiemy, znacznie bardziej osobliwa odmiana człowieka, który chce coś zrobić akurat wtedy, gdy okoliczności na to nie pozwalają.
So the good news is the Poles are coming. To visit. Me. This is nice, but honestly, how much Polish-ness can my mother take? And it's not even Polish-ness, but Silesian-ness, which as we all know is a much weirder, contradictory strain of humanity, the kind of people who only want to go and do something if they aren't allowed to actually go and do it.
Ach, ten odwieczny, stereotypowy konflikt, który stał się dla nas niemalże niewidoczny, zatarty przez fakt, że stał się tak oklepany: mężczyźni chcą seksu, kobiety chwil intymności i czułości. Opowieść jest niezmienna.
Małżeństwo bywa dobre, złe i brzydkie, czasem jest mieszanką tych trzech; wystawia nas na próby, sprawia, że wzrastamy lub karlejemy, rozwijamy się lub cofamy. To kolejna opowieść z serii rozmów z anonimowymi Ślązakami. Zwykli ludzie opowiadają mi swoje historie, dobre, złe i brzydkie.
Ktoś ostatnio zauważył, że wcale nie jestem nieoficjalnym ambasadorem pomiędzy Polską a Irlandią. Skoro tak, poczekajmy do Bożego Narodzenia, aż wypowiedziana zostanie wojna, a irlandzkie zielone ludziki desantują się w Gdańsku, aby uwolnić tamtejszą irlandzką mniejszość, czyli pięciu nauczycieli języka, którym skonfiskowano ich DVD z "Riverdance".
Peadar de Burca wraca do Irlandii. Zabiera książki, rowery i poczucie, że wystarczy wsiąść do samolotu, by w trzy godziny znów być na Śląsku.
Nawet teraz, kiedy tylko pomyśli o dawno zmarłej teściowej, boli ją brzuch. Obiecała sobie, że żadna jej synowa nie będzie cierpieć tak jak ona.
"Oni" może odnosić się do dowolnej mniejszości i każda mniejszość może być samym złem. Naziści wcale nie mieli wyłączności na rasizm. Nie tak dawno temu irlandzcy imigranci do Londynu lat 70. byli postrzegani przez media i pewne grupy angielskiego społeczeństwa dokładnie tak, jak współcześnie postrzegani są muzułmanie.
The names, Lukasz Ch., 32, Tomasz T., 30, his brother Robert T., 28, and Ernest B., 27, mean very little to you, but to one teenage couple, they mean quite a lot.
Poczuliśmy to mniej więcej przed tygodniem: podzielane przez nas wszystkich uczucie pewnej obawy, gdy ta myśl w końcu dotarła do naszej świadomości - za niecały miesiąc będziemy w Irlandii.
Oh we felt it there about a week ago, a collective tremor of apprehension among our family as the thought sunk in; in less than a month we'll be in Ireland.
Małżeństwo. Podstęp społeczeństwa czy jedyny realny sposób na stabilne, szczęśliwe życie? Większość z nas do niego aspiruje, pożąda jego blasków i wyższego statusu, który nam nadaje ten najważniejszy wyznacznik dorosłości. Oczekujemy z utęsknieniem na to członkostwo w klubie, na manewrowanie między mostami zwodzonymi fos cytadeli, o której mówią nam, że w niej spełnia się baśń. Nie ma baśni.
Kiedy dom był już zbudowany, Mike zauważył w Ani zmianę, w tym, jak zachowywała się w stosunku do niego. Wszystko, co było między nimi naprawdę dobre w okresie przedmałżeńskim, zniknęło po wprowadzeniu się do willi.
Słyszymy teraz niemało o Jerzym Kukuczce i jego sławnych wspinaczkowych osiągnięciach. Skłania mnie to do napisania paru słów o jego irlandzkim odpowiedniku.
We hear a lot about Kukuczka these days, his mountaineering exploits rightly lauded and all this hagiography made me think of an Irish equivalent. For those of you familiar with the Irish explorer Tom Crean, then you are no doubt aware of his exploits.
Trzy sygnały nadchodzącej starości: 1 - sprawia ci autentyczną radość, gdy twój teść przynosi ci jarmuż, a nie piwo; 2 - socjalizm wydaje się tracić sens; 3 - twoje dzieci zaczynają ciążyć w kierunku innych ludzi.
Three signs you are getting older: 1 - you really appreciate it when your father-in-law brings you a gift of kale instead of beer. 2 - Socialism makes less and less sense. 3 - your children begin to gravitate towards other people.
A więc niewiele brakowało, a zostałbym przejechany. Dwa miesiące przed powrotem do Irlandii niemalże przejechał mnie samochód.
Well there you go then, it was almost all over. Two months before I'm set to return to Ireland, I nearly got killed by a car.
Większość z nas wybaczy żonie czy mężowi przybranie kilku kilogramów, utratę włosów, ale nie braku odwagi, lękliwości i życia z zaciągniętym hamulcem ręcznym
Chcecie znać prawdę o małżeństwie? Czy jest to po prostu odrażająca instytucja, podróż na ślepo, gdzie za wygórowaną cenę uzyskujemy o wiele za mało? Ukłon w stronę społecznego konformizmu, niszczący spontaniczne uczucie, zamieniający je w stan zmumifikowanej niechęci albo głuchej obojętności?
The truth about marriage? A vile institution, a haphazard journey giving far too little to far too few? A social conformity corroding voluntary affection, where thrilling romances are rendered stale and flat leading to hatred or soul-numbing indifference?
Polska się zmienia dzięki takim ludziom jak Dominika. To pokolenie, które rosło w warunkach wolności, które nie wie, co znaczy pracować dla szefa, który traktuje cię jak śmiecia.
I've just returned from a rare night out with my PRACTICAL SILESIAN WIFE to see the movie "Tully", written by Diablo Cody whose first film "Juno" is one of my all-time favourites.
Właśnie wróciłem z kina. Było to jedno z bardzo nielicznych wyjść wieczornych z Praktyczną Śląską Żoną. Obejrzeliśmy "Tully" według scenariusza Diablo Cody, której pierwszy film "Juno" jest dla mnie dziełem wszech czasów.
Co mną kieruje, gdy rozpaczliwie próbuję zrozumieć, dlaczego tak wielu ludziom w Polsce i w Europie Zachodniej nie przeszkadza, że mistrzostwa świata 2018 odbywają się w Rosji?
What I am so desperately trying to understand is why so many people in Poland and Western Europe tuned into the 2018 World Cup in Russia?
Niedawno powiedział mi znajomy: Założę się, że nie możesz doczekać się powrotu do Irlandii. Tak jakby życie w Polsce kojarzyło się z bolesnym wiązaniem końca z końcem w walącej się ruderze i wdychaniem toksycznych oparów unoszących się w powietrzu. A jako gratis - nie całkiem zdrowi tubylcy podkładający ci pinezki pod bose stopy.
A friend recently said to me, "I bet you can't wait to get back to Ireland?" as if life in Poland consisted of eking out a miserable existence in a corrugated hut, retching and coughing, my lungs spasticated from the foul airborne toxins, while the half-mad, unwashed locals insert pins into the souls of my feet.
Czas już najwyższy spotkać Ślązaków, którzy byli w Irlandii. Spotkajmy się zatem z Beatą i Mariuszem Sado z Żor, najlepszą parą, jaką tylko można sobie wyobrazić.
W roku 2014 Piotr Ostas miał lat 24. Zwolnił się z pracy i rozstał się z dziewczyną. To znaczy, że był samotny i bez pieniędzy? Bynajmniej. Był wolny.
Niedawno jeden z moich przyjaciół miał w pracy zapaść. Idealnie zdrowy czterdziestolatek i ojciec rodziny. Wyobraźcie to sobie: rozmawia beztrosko z kolegami, a chwilę później leży w karetce z maską tlenową na twarzy.
A few days ago a friend of mine collapsed while at work. Perfectly healthy forty-year old, family man. One minute he's shooting the breeze with his co-workers, next he's in the back of an ambulance with an oxygen mask over his face.
Wszyscy znacie historie o Polakach za granicą. Nie tylko sobie wzajemnie nie pomagają, ale - co gorsza - ci, którzy siedzą tam dłużej i potrafią się zakręcić, czekają tylko na przyjazd świeżej partii naiwniaków z Polski - aby ich wykorzystać. Maksymalnie.
Artur i Alicja nie przyjechali do Anglii, aby wykorzystywać świadczenia socjalne. Żyli i pracowali w najdroższym mieście na świecie. Po latach wrócili jednak z dziećmi do Katowic, bo w Anglii nie istnieją państwowe szkoły muzyczne, w których uzdolnienia rozwija się równolegle z nauką w zwykłych szkołach.
Tego właśnie będzie mi brakowało, gdy pożegnam Śląsk: chóru ptaków o świcie, który przeciska się przez zamknięte okno z pobliskiego parku.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.