Przestrzenie wspólne bloków są często obklejone reklamami niczym słupy ogłoszeniowe. Najmocniej od mieszkańców dostaje się Netii i firmom, które oferują tzw. chwilówki.
Głównym problemem są reklamy na płotach oraz rozmaite nośniki niezwiązane na stałe z gruntem. Nie dość, że są brzydkie to jeszcze niebezpieczne - mówi o chaosie reklamowym Mateusz Handel, zastępca burmistrza Mikołowa.
Po Mikołowie jeździ wyposażony w kamery pojazd. Zrobi zdjęcia i zidentyfikuje wszystkie reklamy w mieście. Wszystko po to, by opanować chaos w jego przestrzeni.
Chaos urbanistyczny to także chaos reklamowy. Bijące po oczach szyldy, reklamy świetlne, potykacze, bannery na płotach oraz wielkie reklamy. Jeżeli w miastach nie ma zasad i polityki reklamowej, jego wizerunek będzie się pogarszał.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.