- Prywatne publikacje na własnym profilu Facebookowym należy traktować jako osobistą działalność, niezwiązaną z realizacją mandatu radnego. Ich autor nie podlega ochronie i odpowiada za łamanie prawa - uznał sąd w Gliwicach skazując radnego PiS za naruszenie dóbr osobistych partyjnego kolegi. "Wyborcza" poznała uzasadnienie tego wyroku.
Andrzej Matusiak, radny PiS w Jastrzębia Zdroju, publikując na Facebooku nieprawdziwe informacje, naruszył dobra osobiste innego członka swojej partii. - Musi go przeprosić w prasie oraz internecie, wypłacić mu 5 tys. zł oraz pokryć koszty postępowania - uznał Sąd Okręgowy w Gliwicach. Wyrok nie jest prawomocny.
Radny PiS z Jastrzębia Zdroju zawiadomił prokuraturę, że prezes miejscowej spółdzielni mieszkaniowej, a zarazem jeden z jego kolegów partyjnych posiada broń. Ten z kolei w liście otwartym poprosił o pomoc ministrów sprawiedliwości oraz spraw wewnętrznych i administracji. - Są sytuacje, gdzie moja złość na ten piękny kraj pod rządami bandy łobuzów doprowadza mnie do ostateczności - napisał prezes spółdzielni.
Działacz PiS pozwał należącego do tej samej partii Andrzeja Matusiaka, wiceprzewodniczącego rady miasta w Jastrzębiu-Zdroju. Domaga się od niego przeprosin i zadośćuczynienia za opublikowanie nieprawdziwej informacji na Facebooku
Młodszy inspektor Krzysztof Herzyk, szef jastrzębskiej policji, dostał imienne zaproszenie na imieniny Gerarda Weycherta, członka śląskiego PiS. - Zaprosiłem go, bo skoro bawił się na urodzinach Grzegorza Matusiaka, posła PiS, to liczę, że napije się też ze mną - wyjaśnia Weychert.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.