Do dramatycznej eksmisji doszło w ostatnim dniu października w budynku przy ul. Kołobrzeskiej w Katowicach. Były krzyki i szarpanina, ale sąsiedzi nie kryją radości.
Małgorzata Rogala to mieszkanka Bytomia, która dostała nakaz eksmisji ze swojego mieszkania, gdzie spędziła ostatnie 40 lat. - Jestem schorowana i tak niedługo umrę. Nie mogą poczekać? - mówi nam seniorka.
Aneta Staszowska-Ferdynand nie płaciła za wynajem domu w Sosnowcu i została eksmitowana przez prywatną firmą. Po takie rozwiązanie sięga coraz więcej bezsilnych właścicieli nieruchomości, ale polskie prawo tego zabrania.
Czas pandemii sprawił, że eksmisję można przeprowadzić tylko pod kilkoma warunkami. W Dąbrowie Górniczej zrodziło to frustrację i agresję, a sprawa będzie miała swój finał w sądzie.
Rząd zabezpieczył interesy lokatorów w trakcie pandemii. Eksmisja jest niezgodna z przepisami ustawy covidowej. W Katowicach na wykonanie wyroku oczekują 2273 rodziny. Miasto zapłaciło za nie ponad 3 mln zł.
Jeden lokator odmienił życie w spokojnej kamienicy w katowickich Murckach. Zaprosił do swojego mieszkania towarzystwo, które urządza libacje, bójki, obrzuca się wyzwiskami i zaczepia innych lokatorów. - Ten człowiek zmienił nasze życie w koszmar. Zgotował nam gehennę, której końca nie widać - żalą się mieszkańcy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.