Już po pierwszym zetknięciu z fabryką szybko staje się jasne, czym się tutaj zajmują. Tuż koło stanowiska recepcji urządzono prezentację zarówno gotowych wyrobów, jak i wytwarzanych elementów. Metalowe oparcia, siedziska, prowadnice do przesuwu foteli oraz mechanizmy regulacji oparć – to wszystko powstaje w siemianowickim zakładzie. Wyprodukowane tutaj elementy transportowane są do klientów w różnych stronach świata.
– Naszą wielką szansą jest dywersyfikacja produkcji, wykwalifikowani pracownicy i lokalizacja. Produkty wysyłamy między innymi do Petersburga czy Kapsztadu. Objęliśmy swoim zasięgiem całą Europę, południową Afrykę i część Ameryki Południowej – podkreśla Mariusz Reczko, dyrektor zakładu w Siemianowicach.
Dbałość o bezpieczeństwo
Miałam okazję zobaczyć, jak funkcjonuje siemianowicki zakład od wewnątrz. Na początku moi przewodnicy zadbali, abym na recepcji otrzymała okulary oraz specjalne nakładki na buty wzmocnione metalem. Dopiero tak wyposażona mogłam wejść na halę produkcyjną.
Świetliki w dachach. Jasno, czysto. Nigdzie nie zauważyłam walających się śmieci, części czy złomu. Wszystko uporządkowane w opisanych skrzyniach i koszach.
Podczas zwiedzania zakładu moi przewodnicy również mieli okulary i specjalne buty. Zresztą na każdym kroku widać dbałość o bezpieczeństwo. Wyraźnymi żółtymi pasami wyznaczono ciągi komunikacyjne dla pieszych oraz barierki je odgradzające. W tym samym kolorze namalowane są zebry w miejscach, gdzie ruch pieszych przecina drogi transportowe. Z kolei w miejscach krzyżowania się dwóch dróg wewnętrznych zamontowane są lustra, które polepszają widoczność.
Kierowcy wózków widłowych trąbią, by sygnalizować, że jadą i aby ktoś się nie zagapił i nagle nie wszedł na drogę. Nawet przy tej niewielkiej prędkości trzeba uważać, bo o wypadek nietrudno.
Sporo osób na hali nosi w uszach zatyczki. Chronią słuch.
Typowy greenfield
Obiekt przy ulicy Henryka Krupanka powstał w szczerym polu. Jego teren obejmuje podstrefa Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Mariusz Reczko chwali dobrą współpracę z lokalnym samorządem.
– Nasza fabryka to typowy greenfileld. Dlatego przy jej projektowaniu wykorzystano doświadczenia z podobnych inwestycji w Europie Zachodniej. Zgodnie z tą koncepcją hala ma kształt prostokąta, gdzie przez środek biegnie linia lakiernicza. Po prawej stronie od niej zlokalizowano wszystkie procesy, które nie wymagają lakierowania, czyli tłocznia i przedmontaże, natomiast po lewej znajdują się wszystkie procesy, które potrzebują polakierowanych komponentów – objaśnia Przemysław Kreczko, kierownik operacyjny spółki Adient w Siemianowicach.
Cała hala ma ok. 30 tys. mkw pod jednym dachem i była już dwukrotnie rozbudowywana, ale to jest kres możliwości jej poszerzenia. Dlatego firma po przeciwnej stronie ulicy postawiła drugą halę produkcyjną.
Prasy za miliony dolarów
Zwiedzamy fabrykę według kolejności najważniejszych działów całego ciągu produkcyjnego. Dlatego zaczynamy od tłoczni. Tutaj powstają potrzebne elementy do dalszej produkcji oraz komponenty dla klientów zewnętrznych.
Tłocznia to obecnie pięć pras, a niedługo dojdzie jeszcze szósta.
– Te trzy pierwsze to prasy mechaniczne o nacisku 1000 do 1200 ton. Zwyczajna technologia. Nic specjalnego. Ale tutaj mamy dwie prasy Schulera – wyjaśnia mój przewodnik.
I dodaje: – To niemiecki producent, bardzo drogi. Jedna prasa kosztuje ok. 8 mln dolarów. Adient sporo zainwestował w naszą fabrykę.
Przepisy dotyczące emisji spalin w Unii Europejskiej są stale zaostrzane. Producenci aut, aby spełnić normy, od lat odchudzają samochody, aby uzyskać niższą wagę. Tego samego wymagają od swoich dostawców. Siemianowicka fabryka zaczyna robić siedzenia z nowych gatunków stali.
– Nowe siedzenia muszą być lżejsze, ale mocniejsze. Dlatego do produkcji wykorzystuje się inne materiały, których obróbka jest bardziej skomplikowana. Na starych prasach nie bylibyśmy w stanie obrobić tych nowych gatunków stali, które są cieńsze, ale trudniejsze w obróbce. Tę możliwość dają nam właśnie te dwie prasy Schulera – mówi Przemysław Kreczko.
Tłumaczy: – Każda z nich ma nacisk 2 tys. ton. To już zupełnie inna produkcja. Poza tym są szybsze. Pozwalają także na zmianę prędkości oraz uzyskanie – co niezwykle ważne – nacisku o różnej mocy w konkretnych miejscach.
W sąsiedztwie pras zlokalizowana jest narzędziownia. Określana jako serce fabryki, zapewnia ciągłość produkcji na prasach. W tym dziale potrzeba ludzi z najwyższymi umiejętnościami. Firma cały czas poszukuje doświadczonych ślusarzy narzędziowych oraz operatorów maszyn CNC, a tych niestety na rynku pracy brakuje.
Uszkodzone narzędzie to zaburzenie produkcji i dostaw dla klientów, a co za tym idzie – straty idące w dziesiątki tysięcy złotych.
Ciepło w lakierni
Zautomatyzowana lakiernia bazująca na procesie kataforezy pozwala na jednoczesne lakierowanie szerokiego wachlarza produktów. Miesięcznie maluje się tutaj ponad 2 miliony części.
Na każdej zmianie obsługuje ją dwóch pracowników. Mają klimatyzowane pomieszczenie, bo przy temperaturze panującej w ostatnich dniach czuło się tutaj ciepło.
Laserowy spaw
– Nie mamy się czego wstydzić. Mamy tutaj zaawansowane procesy spawania różnymi metodami. Pod jednym dachem pracuje ok. 100 robotów – mówi Przemysław Kreczko.
Nowe projekty na montażu
W siemianowickiej fabryce już realizują niedawno uruchomiony projekt dla BMW i Mercedesa. To następne 10 lat pracy dla fabryki. Pomalowane na czarno stelaże przedniego oparcia suną jeden za drugim do dalszego montażu. Niektórzy klienci nie życzą sobie malowania stelaży, bo i tak są one ukryte w gąbce i materiale obiciowym siedzenia.
– Składamy jezdnie, po których przesuwają się przednie fotele – objaśnia Przemysław Kreczko.
Parę kroków dalej kolejny projekt, tym razem dla Forda. Jeszcze w trakcie uruchomienia.
Niedługo przenosiny
Adient 20 czerwca otworzy drugi obiekt w Siemianowicach Śląskich. Nie ma tam na razie linii lakierniczej, dlatego zostaną tam przeniesione niektóre procesy z pierwszej hali, które nie wymagają lakierownia. To zwolni miejsce dla nowych przedsięwzięć w pierwszej hali.
– Jesteśmy w tej dobrej sytuacji i jest to pewnego rodzaju klęska urodzaju, że dostajemy bardzo dużo nowych projektów. One są bardzo nowoczesne i zaawansowane technologicznie. Naszą przewagę dają nam pracownicy z wysokimi kwalifikacjami i umiejętnościami, którzy jeszcze chcą się uczyć i radzą sobie z tymi trudnymi technologiami – z dumą podkreśla Mariusz Reczko, dyrektor siemianowickiego zakładu Adientu.
liczby
86 000 pracowników w świecie
238 zakładów produkcyjnych i montażowych zlokalizowanych w 33 krajach
25 mln systemów foteli produkują rocznie
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny