Fot. Bartlomiej Barczyk / Agencja Wyborcza.pl
Bar z piwem
Jacques Dubois na co dzień zajmuje się marketingiem we francuskim stowarzyszeniu F.I.V.A.N promującym sztukę naiwną. W 2005 roku wraz z żoną Marthą, malarką, zorganizował pierwszy światowy festiwal sztuki naiwnej w Verneuil Sur-Avre, niewielkim miasteczku w Górnej Normandii. - Zrobiłem to z miłości do żony i do lokalnej społeczności. Już po pierwszej edycji festiwalu stało się jasne, że moje ukochane senne miasteczko może nie tylko organizować imprezy, na które przyjeżdżają tłumy, ale jeszcze na tym zarabiać. Myślę, że Nikiszowiec też ma na to szansę - uważa Dubois i zaprasza na spacer po dzielnicy.
Na dzień dobry Dubois zabiera nas do malutkiego baru piwnego, który odkrył w czasie pierwszej wizyty przy ul. Szopienickiej. - To naprzeciwko mojego hotelu przy lodowisku. Oprócz tego, że zajmuje się sztuką, jestem zwykłym facetem, który lubi swojskie klimaty. A w tym barze jest swojsko. Przychodzę, witam się z górnikami, którzy po pracy wpadają tu na piwo. Wypijam kufelek lub dwa. Nie zamawiam niczego innego, bo zawsze kosztuję regionalnych trunków. Ten bar też się zmienił. Wyładniał, nawet fontannę na podwórku postawili. Widać, że idzie ku dobremu - chwali Jacques.
Wszystkie komentarze