To restauracja dla prawdziwych śmiałków. Organizowany przez firmę Total Events ''Dinner in the Sky'' pozwala na zjedzenie śniadania, lunchu, kolacji czy wypicie koktajlu z głową w chmurach - i to dosłownie. Siada się przy stole zawieszonym na wysokości 50 metrów nad ziemią. Restauracja to platforma, która za pomocą wysięgnika wznoszona jest ponad dachy domów. A na górze jest miejsce jedynie dla trójki personelu oraz 22 klientów.
materiały prasowe
Posiłek zazwyczaj trwa około godziny. Oczywiście nie można sobie ot tak odejść od stołu, ale ci którzy to przeżyli, twierdzą, że warto. Z takiej restauracji można cyklicznie korzystać we Wrocławiu, Krakowie, Gdańsku i Warszawie.
Materiały prasowe
Warszawiacy udowodnili, że autobus może pełnić zupełnie inną rolę. Ich autobus przeszedł wielką transformację. I chociaż z zewnątrz nadal przypomina miejskie autobusy jeżdżące po Warszawie, po wejściu do środka można się zdziwić. Urządzono w nim bowiem ''Przystanek Cafe'', którą można znaleźć w letnie miesiące przy ul. Jeziornej 2. - Nie ma biletów, kasowników, ''kanarów'', duchoty, zaparowanych szyb i wiecznego ścisku. Gwarantujemy za to przyjacielską atmosferę, dobre jedzenie i doborowe towarzystwo - zachęcają pomysłowi właściciele.
materiały prasowe
Jak dodają, zainspirowani przedwojenną Warszawą oraz zakochani we współczesnej stolicy, chcieli oddać cały urok miasta w jednym miejscu. Dlatego też w Przystanek Cafe znajdziemy pocztówki, albumy oraz książki z widokami starej, jak i obecnej Warszawy.
Na najwyższym, jedenastym piętrze budynku Arki Medical w Kołobrzegu znajduje się wyjątkowe miejsce - obrotowa kawiarnia widokowa Eleven Club. Nieważne więc, gdzie usiądziesz, zawsze bowiem zobaczysz panoramę całego miasta oraz morze. Wszystko dlatego, że kawiarnia wciąż jest w ruchu obrotowym. Jeden jej obrót zajmuje około 20 min. To jedna z największych atrakcji tego nadmorskiego miasta.
materiały prasowe
Gliwicka restauracja ''Pyszne Kurcze Pyszne'', w skrócie PKP, oprócz jedzenia i ładnego wystroju ma jeszcze do zaoferowania coś, czego nie ma żaden inny lokal w Polsce. Napoje i cukierniczki rozwożą w niej pociągi, które poruszają się po łącznie 120 metrach torów. Kolejki zatrzymują się na mini dworcach, przejeżdżają przez tunele wydrążone w ścianach, zmieniają tory, a nawet odwożą brudne naczynia do restauracyjnej kuchni. Są to miniatury lokomotyw wąskotorowych, które kiedyś kursowały na Śląsku.
materiały prasowe
- Dobry znajomy zaraził mnie miłością do kolejek. Sam zacząłem je składać, wykonywać miniaturowe modele. Potem zamówiłem cały system ''kolejowej infrastruktury'', który trzeba było odpowiednio zaprogramować, żeby pociągi nie zderzały się po drodze. Teraz wystarczy wprowadzić do systemu numer stolika i kolejka wszystko dowiezie na miejsce. Jeśli będą opóźnienia, to zawsze możemy zrzucić na PKP! - śmieje się Michał Potocki, właściciel lokalu.
Hala Pomp to najgłębiej położony pub na Śląsku. Żeby się do niego dostać, trzeba zjechać windą 320 metrów pod ziemię. Jak to możliwe? Pub jest częścią znajdującej się w Zabrzu kopalni Guido. Kiedy już się do niego dostaniemy, będzie nam ciężko uwierzyć, że jeszcze niedawno fedrowali tu górnicy. Lokal ma bar, którego nie powstydziłby się najlepszy lokal w Londynie i lokalizację, która z oczywistych względów jest nie do podrobienia. Niepowtarzalny klimat gwarantuje surowy, kopalniany wystrój, zachowany dzięki ceglanemu stropowi i ociosom, odsłoniętym w trakcie prac remontowych. A prawdziwy hit lokalu? To piwo ''Guido'', które zamawiane jest prosto z lokalnego browaru z Gliwic.
materiały prasowe
Shabu Shabu Mokotowska w Warszawie to lokal, w którym ugotujesz sobie danie sam i jeszcze za nie zapłacisz. Miejsce specjalizuje się bowiem w gorących, azjatyckich kociołkach. O co chodzi? W każdym stoliku wmontowany jest podgrzewany kociołek z bulionem, do którego wkłada się wybrane przez siebie składniki - mięsa, owoce morza, grzyby, warzywa, makarony - i w ten sposób komponuje autorskie dania. W tym miejscu nie ma smakowych ograniczeń.
materiały prasowe
A skąd pomysł? Taka forma spożywania posiłków i zarazem spędzania czasu w towarzystwie przyjaciół i rodziny jest bardzo popularna w krajach azjatyckich. Trudne? Wcale nie, nawet jeśli nie jesteśmy kulinarnymi orłami, to zawsze coś uda się ''ugotować'' w gorącym bulionie. Jeśli się boimy zacząć, obsługa chętnie zrobi to za nas.
Pierwsza i jedyna w Polsce restauracja, w której dania serwowane są w zupełnej ciemności, znajduje się w Poznaniu, przy ul. Garbary. Jak to działa? Kelner, jako jedyny zaopatrzony w noktowizor, doprowadza nas do stolika i od tego czasu staje się naszym przewodnikiem, którego przywołujemy za pomocą dzwonka.
materiały prasowe
Dodatkowo obowiązuje zakaz używania telefonów, zegarków fluorescencyjnych oraz innych przedmiotów mogących być nawet znikomym źródłem światła. W całym pomieszczeniu panuje niczym nie zmącona ciemność. Dania wybiera się wcześniej, jeszcze przed wejściem, ale nigdy do końca nie wiadomo, co zostanie nam podane. Cała sztuka więc w tym, żeby samemu rozpoznać, co się właśnie zjadło i to przy użyciu jedynie dotyku, węchu i smaku.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze