Pierwsza swoją instalację skończyła Olek, jedna z pionierek knit graffiti i jedna z najbardziej znanych artystek tego nurtu na świecie. Jej dzieło ? dwie koparki ubrane w kolorowe ''swetry'' można oglądać na placu przed Spodkiem do końca miesiąca.
Francuski artysta nie maluje bezpośrednio na ścianie. Elementy obrazu przygotowuje w pracowni na papierze, a potem tylko przykleja je do elewacji. Dzięki temu może pracować naprawdę szybko.
Choć festiwal trwa jeszcze w najlepsze, to już wiadomo, że gość z Hiszpanii jest autorem jednej z najlepszych prac tegorocznej edycji. Płaski obraz czy trójwymiarowa instalacja? Wybierzcie się na ul. Mikusińskiego i przekonajcie się sami.
Argentyńskiej twórczyni przypadła ściana na Załężu. Okolica nie należy do cieszących się najlepszą sławą. Może dlatego artystka maluje zwielokrotnioną kobiecą postać z karabinem w ręku? Praca nad muralem trwa.
Choć styl mają różny, to obaj są minimalistami. Dlatego dwaj Włosi postanowili połączyć siły i stworzyć dwa przenikające się murale.
Megamural! Swanski dostał do dyspozycji całą ogromną boczną ścianę dziesięciopiętrowego bloku. Zamierza malować tak wysoko, jak tylko zwyżka pozwoli. Pierwsze efekty już można podziwiać.
Przejście pod wiaduktem przy ul. Mikołowskiej znów zostało oddane artystom. Po jednej stronie wielki mural przygotowują autorzy wielu prac, które można oglądać w śląskich miastach: Drobczyk, Mona Tusz i Raspazjan oraz zaproszeni przez niech goście.
A po drugiej stronie ulicy można już oglądać dzieło skończone. Pracowali nad nim śląscy twórcy street artu i ich przyjaciele z innych stron Polski.
Artysta mający w streetartowym świecie status gwiazdy wykorzystuje bardzo nietypowy materiał. Naturalnej wielkości ludzkie postacie buduje z taśmy klejącej. Swoją instalację ustawił na daszku przed wejściem do nieczynnego hotelu.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze