W grę wchodzą cztery miejsca. Za każdym lobbuje inna grupa urzędników. Adam Matusiewicz, marszałek województwa, Arkadiusz Godlewski, prezes WPKiW oraz Andrzej Kotala, prezydent Chorzowa podpisali już list intencyjny w sprawie budowy centrum nauki w chorzowskim parku.
Władze Katowic z wiceprezydentem Michałem Lutym nie ustają w wysiłkach, by inwestycja wyrosła na terenach po byłej kopalni Katowice. Jerzy Gorzelik, członek zarządu województwa i lider Ruchu Autonomii Śląska proponuje, by na potrzeby centrum nauki przekształcić byłą walcownię huty Uthemanna lub elektrociepłownię Szombierki. Do swojego pomysłu próbuje nakłonić marszałka i zbiera podpisy poparcia. Autonomiści w tej sprawie już wkrótce uruchomią specjalną stronę www.slaskiecentrumnauki.pl, na której również będzie można podpisać w tej sprawie petycje.
(Na zdjęciu Centrum Nauki Kopernik w Warszawie)
Ta lokalizacja ma największą szansę. Plusem jest bliskie sąsiedztwo z Planetarium. Obie placówki mogłyby ze sobą ściśle współpracować. Nie milkną jednak głosy niezadowolonych, którzy zamiast stawiania nowego gmachu w parku wolą, by nasadzono w nim więcej drzew. Teren jest dziś słabo skomunikowany z centrum Katowic.
Bardzo łatwo tu dojechać, bo to ścisłe centrum miasta, a w przyszłości, kiedy obok powstaną nowe gmachy Muzeum Śląskiego, NOSPR-u i Międzynarodowego Centrum Kongresowego, będą tu ściągać tłumy ludzi. Jednak czy miasto byłoby w stanie udźwignąć ciężar takiej inwestycji? Choć Piotr Uszok, prezydent Katowic zadeklarował, że jest w stanie wyłożyć z budżetu na ten cel 20 mln zł, sceptycy podnoszą, że przy wszystkich planowanych inwestycjach, Katowic zwyczajnie nie stać na kolejną inwestycję. Przeciwnicy ostrzegają, że nagromadzenie nowych inwestycji w jednym miejscu wywoła u zwiedzających przesyt i doprowadzi do nieharmonijnego rozwoju całej aglomeracji.
Dla miłośników zabytków poprzemysłowych to perła. Przeznaczenie obiektu na potrzeby centrum nauki, pomogłoby tchnąć nową energię w dzielnicę Szombierki. Zwolennicy tego rozwiązania uważają, że znacznie łatwiej zdobyć unijne fundusze na rewitalizację niż na budowę nowego obiektu od podstaw. Problem w tym, że elekrociepłownia jest własnością fińskiej firmy Fortum, która nie zamierza jej sprzedawać.
Jeden z ostatnich pohutniczych budynków w dzielnicy, dla wielu ma dziś znaczenie symboliczne. Huta dawała pracę tysiącom robotników, dzięki niej istniały Szopienice, pobliski Nikiszowiec i Giszowiec, a produkcja cynku była impulsem do rozwoju Katowic. Największym problemem jest słaba komunikacja. Nie ma drogi dojazdowej i miejsca na parkingi. Zwolennicy podkreślają jednak, że drogę łatwo wybudować, wystarczy wykupić kilka działek, które mają prywatnych właścicieli. W porównaniu do Szombierek obiekt jest w gorszym stanie i remont może kosztować krocie.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze