To jeszcze nie koniec sezonu festiwalowego w Katowicach! Co za nami, co przed nami

Festiwalowy sezon zaczął się w tym roku w Katowicach wyjątkowo wcześnie, bo już w kwietniu, a to za sprawą Metalmanii, która po dziewięcioletniej przerwie wróciła do Spodka.

Największy metalowy festiwal w tej części Europy zaliczył udany powrót. Organizatorzy postanowili nie iść na kompromisy - to było piętnaście godzin niemal w całości wypełnionych death, black i thrash metalem i to w gwiazdorskim wydaniu. Zagrali m.in. Vader, Entombed, Furia, Sodom, Moonspell i Samael.

Festiwal Tauron Nowa Muzyka odbył się w tym roku na początku lipca, a na otwarcie w sali NOSPR jeden z najlepszych koncertów tej edycji zagrała The Cinematic Orchestra. Brytyjczycy zaserwowali publiczności duchowe przeżycie. Wspaniała wokalistka, imponujący saksofonista, genialnie użyta elektronika - mistrzostwo świata.

To miała być rewelacja tej edycji festiwali i była. Na koncert !!! (Chk Chk Chk) do Międzynarodowego Centrum Kongresowego zeszli się chyba wszyscy, którzy mogli i wszyscy tańczyli jak szaleni. Podobne szaleństwo zapanowało dzień na koncercie Mark Ernestus` Ndagga Rhythm Force. Zupełnie różne muzyczne światy, ale tak samo roztańczone.

Nie byli headlinerem, nie mieli niesamowitej scenografii i nie zmieniali kostiumów co minutę, a i tak podbili serca wszystkich. Midi Lidi - tę nazwę najczęściej chyba można było usłyszeć w tym roku w festiwalowym tłumie na TNM. Czeski zespół grający nie całkiem poważne elektropopowe piosenki zrobił furorę. Zresztą cała Scena Carbon jak zwykle wypadła znakomicie.

Koncertowy harmonogram w Katowicach wzbogacił się w tym roku jeszcze o jeden ważny element. Tak się składa, że to również była propozycja dla fanów raczej ciężkich brzmień. Do katowickiego Spodka wróciła nie tylko Metalmania, ale też Metal Hammer Festival. Wydawać by się mogło, że dwa duże metalowe festiwale w tym samym miejscu w niedługim odstępie czasie to ryzykowny pomysł, ale na szczęście obie imprezy bardzo wyraźnie się różnią. Metalmania to - jak na razie - festiwal mocno osadzony w metalowej ortodoksji, Metal Hammer pozwala sobie na śmiałe czasem wycieczki w stronę innych gatunków. W tym roku posłuchać można na nim było m.in. zespołu Zeal&Ardor, w którym black metal spotyka się ze spirituals i elektroniką oraz łączącej black metal i melodyjny folk Myrkur. 

Główną gwiazdą był jednak bezdyskusyjnie Marilyn Manson. To przed jego koncertem Spodek w końcu wypełnił się ludźmi. Fani dostali zestaw największych hitów artysty i kilka nowych utworów, zobaczyli Mansona, który nie szaleje jak kiedyś, ale jest z pewnością w dobrej muzycznej kondycji. Prócz tego z koncertu - tego i innych podczas tej imprezy - fani zapamiętali z pewnością problemy techniczne, z jakimi musiał zmagać się artysta.

Jedni byli oburzeni, że Brodka szarga świętości, inni słuchali z wypiekami na twarzy. Sądząc po owacji po piosence, tych drugich było znacznie więcej. I dobrze. Jednym z najważniejszych momentów tegorocznego Męskiego Grania w Katowicach był 'Tata dilera' Kazika na Żywo w wykonaniu Brodki. Poza tym w Strefie Kultury w wykonaniu Orkiestry Męskie Granie zabrzmiały takie hity jak 'Hi Fi Superstar' Wandy i Bandy, 'King Bruce Lee Karate Mistrz' Franka Kimono czy '(I Can't Get No) Satisfaction' The Rolling Stones.

To była jedna z najlepszych gitarowych edycji OFF Festivalu od lat i było to jasne już w piątek wczesnym wieczorem po koncercie grupy Idles. Od pierwszej minuty na widowni i na scenie panowało szaleństwo - fani płynęli na rękach innych w stronę zespołu, a muzycy co chwilę lądowali w tłumie. Po koncercie obie strony długo nie mogły się rozstać.

PJ Harvey była największą gwiazdą tej edycji OFF Festivalu. Weszła na scenę wcześnie jak na headlinera, przed dwudziestą i w promieniach zachodzącego słońca zagrała najlepszy koncert. Ta kobieta ma w sobie magię.

Siksa to budzący kontrowersje wokalno-gitarowy, punkowo-teatralny duet z Gniezna. Niby duet, a liczy się tylko ona - w niewybrednych słowach opisująca polskie społeczeństwo ze wszystkimi jego przywarami, piętnująca seksizm, nacjonalizm, ksenofobię i jeszcze parę innych narzucających się spraw. To był jeden z najgłośniejszych momentów tegorocznego OFF-a, bo Siksa nie wszystkim się podoba.

Minęły czasy, kiedy taka muzyka na OFF Festivalu było nowością i budziła zaskoczenie, nagle wszyscy chcą słuchać black metalu. I dobrze, bo Batushka zrobiła widowiskowe przedstawienie, z chórem, bogatą scenografią i gęstym dymem.

To był ostatni koncert tegorocznej edycji OFF Festivalu i ostatni koncert Swans w tej formule. Chyba wielu osobom, które były tej niedzielnej nocy w Dolinie Trzech Stawów będzie brakować tych wyjątkowo hałaśliwych Łabędzi.

W czasie wakacji nie brakowało też teatru! Przez cały lipiec na gliwickich skwerach, ulicach, w parkach i na rynku przechodnie oraz mieszkańcy mogli natknąć się na prawdziwą, żywą sztukę. Wszystko za sprawą 11. Międzynarodowego Festiwalu Artystów Ulicy 'Ulicznicy', który odbył się pod hasłem 'nowy cyrk i kuglarstwo'. Były więc obowiązkowe warsztaty kuglarskie, widowiskowe spektakle plenerowe, przedstawienia dla dzieci, a także wieczory kabaretowe. - Założenie festiwalu jest proste: widz, który czasem przypadkiem, a czasem celowo znalazł się w przestrzeni publicznej, ma dostać coś, co tą przestrzenią się bawi i nie próbuje jej zwalczać. Raczej są to propozycje zabawne, wzruszające i inspirujące - mówi o idei festiwalu jego dyrektor Piotr Chlipalski.

19. edycja Wakacyjnego Przeglądu Przedstawień na początku sierpnia przejdzie do historii jako najgłośniejszy letni festiwal teatralny organizowany przez Teatr Rozrywki w Chorzowie. Dlatego, że w programie znalazła się głośna 'Klątwa' z Teatru Powszechnego w Warszawie w reżyserii Olivera Frljicia. Spektakl w dość prowokujący sposób zmusza Polaków do refleksji na różne tematy: począwszy od religii, po sprawy polityczno-społeczne. W dniu, kiedy spektakl był na afiszu, nie obyło się bez protestów środowisk religijnych i narodowców, więc widzowie musieli wchodzić do teatru z eskortą policji. 'Klątwa' odbyła się jednak bez zakłóceń, a aktorzy dostali nawet owacje na stojąco.

Za czym kolejka ta stoi? Za biletami na spektakl! To nie żaden fotomontaż, ale najprawdziwsza prawda. I tak jest właściwie co weekend. Letni Ogród Teatralny, organizowany już po raz 19. przez ekipę Teatru Korez w Katowicach, może pochwalić się niesłabnącym zainteresowaniem od lat. Do podcieni Miasta Ogrodów przyciągają ludzi - jak co roku - tanie bilety, ciekawy program artystyczny oraz piknikowa atmosfera tegoż przeglądu. W programie, prócz komedii i - czasem - nieco poważniejszych spektakli, są też koncerty i darmowe przedstawienia dla dzieci. Festiwal zaczął się z początkiem lipca i potrwa jeszcze do ostatniego sierpniowego weekendu.

Wielkim powodzeniem cieszy się też 11. Chorzowski Teatr Ogrodowy, dzięki któremu sierpniowe weekendy są bardzo atrakcyjne. I w dodatku w interesujących lokalizacjach. W każdy piątek, a czasem i w niedziele, klimatyczny Magazyn Ciekłego Powietrza w Sztygarce w Chorzowie zamienia się w teatr. W soboty zaś dzieci mają okazję oglądać darmowe spektakle w zielonym Skansenie. A już we wtorek (15 sierpnia od godz. 15) - Dziecinada, czyli całodzienna impreza teatralna adresowana właśnie dla najmłodszych. Cały przegląd potrwa do pierwszego wrześniowego weekendu.

To jeszcze nie koniec festiwalowych emocji w Katowicach. Jak zwykle na wrzesień zaplanowano muzyczne urodziny miasta. W tym roku plenerowy koncert odbędzie się 9 września w Strefie Kultury, a wystąpią estoński Trad.Attack i formacja KTU, współtworzona przez fińskiego akordeonistę Kimmo Pohjonen oraz znanych z legendarnego prog rockowego zespołu King Crimson gitarzystę Treya Gunna i perkusistę Pata Mastelotto.

Prócz tego w programie kilka koncertów biletowanych. Również 9 września w sali NOSPR 40-lecie twórczości Jacka Cygana - jego piosenki w nowych aranżacjach wykonają m.in. Edyta Geppert, Stanisław Sojka, Ryszard Rynkowski i Daniel Olbrychski. 11 września w sali Miasta Ogrodów koncert, podczas którego zabrzmią jego arcydzieła Wojciecha Kilara w nowych aranżacjach autorstwa Szymona Padoła, znanego również jako DJ 5cet, wiolonczelisty Wiesława Świderskiego i orkiestry AUKSO.

Od 28 do 29 września potrwa w tym roku Rawa Blues Festival. Wśród gwiazd amerykańska pianistka i wokalistka, trzykrotna laureatka Blues Music Awards, porównywana do Diany Krall i Arethy Franklin Eden Brent, młoda nadzieja brytyjskiego bluesa Kris Barras, mistrzowie muzyki gospel The Heirs of Harmony, znakomity amerykański gitarzysta specjalizujący się w technice slide Sonny Landreth i oczywiście Irek Dudek, tym razem ze swoim Big Bandem. Koncerty w sali NOSPR i w Spodku.