fot. Radek Grec
Spektakularne, podniebne akrobacje można było oglądać w sobotę na terenie lotniska Katowice-Muchowiec. Śląski Airshow Fajera otworzył przelot dwóch samolotów F-16, których piloci przeprowadzili m.in. symulowany atak na cel na ziemi.
Za każdym razem ta impreza cieszy się ogromnych zainteresowaniem widzów. Tak było i tym razem. - Dla nas to wielkie święto, tym bardziej cieszymy się, że zostało włączone w oficjalne obchody 100-lecia Powstań Śląskich - mówi Michał Tomanek, prezes Aeroklubu Śląskiego.
Wielkim wydarzeniem dla fanów lotnictwa był z pewnością udział w imprezie grupy lotniczej The Flying Bulls. Jej członkowie są nie tylko wielkimi pasjonatami awiacji i ekspertami w dziedzinie renowacji samolotów, ale również mistrzami podniebnej ekwilibrystyki.
W zabytkowej flocie The Flying Bulls, która przybyła do Katowic prosto z Hangaru 7 w Salzburgu, znalazły się prawdziwe perełki z okresu II wojny światowej jak bombowiec B-25J 'Mitchell' z 1945 r., który miał to szczęście, że nigdy nie brał udziału w żadnej wojnie czy jedyny w Europie unikatowy P38 Lightning, dwusilnikowy myśliwiec, który jako pierwsza amerykańska maszyna przekroczyła prędkość 400 mil na godzinę.
W tym roku w Katowicach ponownie wystąpił też Łukasz Czepiela, pilot akrobacyjny i wyścigowy, mistrz świata Red Bull Air Race w klasie Challenger Cup, który dał popis swoich niesamowitych umiejętności. Swoje akrobacje pod nazwą 'full force' zaprezentował także Artur Kielak. W niebo wznieśli się też piloci z grupy akrobacyjnej Firebirds. Ostatni swój pokaz wykonali w cztery samoloty, a nie jak zwykle w trzy.
W powietrze wzniosła się też Barbara Labus, utalentowana pani pilot, która właśnie na Muchowcu uczyła się sztuki pilotażu. W Katowicach zobaczyć można było również Marię Muś, która wykonała pokaz dynamiczny śmigłowca za sterami swojego Bölkowa BO105.
Fajera została włączona w oficjalne obchody 100-lecia Powstań Śląskich, jej motywem przewodnim były m.in. wydarzenia z początku XX wieku. Uczestnicy imprezy mogli obserwować rekonstrukcje bitew z okresu powstań, ale też walk z I oraz II wojny światowej.
Wszystkie komentarze
Nic się w mieście nie dzieje: źle, jest impreza (jakakolwiek: dowolny koncert, Tour de Pologne, pokazy, maraton, targi etc.): źle... Krytyka dla samej krytyki, zwłaszcza jak kogoś tam nie było (vide inny komentarz). Czasem są pokazy, czasem koncert, czasem piknik, a czasem cisza - taka rola tego miejsca.
A widok F4U, B25 i P38 na żywo nad Katowicami - bezcenny :)
Oczywiście, gdybym wiedział, że takie samoloty można będzie zobaczyć ... pieprzenie o uciekających ptakach, te co tam mieszkają już dawno się przyzwyczaiły do hałasu samolotów.
Program był w necie i, o dziwo, prawie co do minuty przestrzegany ;)
Do tego fenomenalny widok z samego końca pasa przy ul. Francuskiej - mam wrażenie, że lepszy niż z terenu biletowanego bo i start zaraz nad głowami i niskie przeloty ;)
A do tego na deser P51D w malowaniu z operacji Overlord :)