Deszcz nie odstraszył chętnych do udziału w treningu przed kolejną edycją Runmageddonu. Do Legendii w Chorzowie przyszło w niedzielę trzystu biegaczy, którzy musieli m.in. pokonać kratownicę, ścianki o różnej wysokości, przeczołgać się pod drutami kolczastymi i jeepem, a na jednym z odcinków biec z wiadrami z wodą.
- Każdy trening to wyzwanie. Nieważne czy w deszczu czy w upale, w wesołym miasteczku czy w lesie. Szczerze mówiąc, w trakcie biegu nawet nie zauważyłem, że biegłem koło kolorowych karuzeli. Miałem po prostu dobrą zaprawę przed kolejnym Ramageddonem. Dobrą, bo w warunkach naturalnych, a nie pod dachem siłowni - mówił 25-letni Marek z Tychów, który już cztery raz brał udział w oficjalnym biegu.
Wielu z trenujących w Legendii biegaczy przygotowuje się do Górskiego Runmageddonu, który w październiku odbędzie się w Szczyrku,
Wszystkie komentarze