Redaktor Bednarek: Nazwa yerba mate, wymyślona została najprawdopodobniej przez jezuitów, pochodzi od przekształconego łacińskiego słowa herba – ziele i mati co w języku keczua oznacza tykwę, w której parzy się ziele.
Co ma wspólnego reklamowana lemoniada z napojem znanym od setek lat? Zarówno obu reklamowanych napojów nigdy nie miałem w lodówce i tak więc nie zaliczam się "do prawie wszystkich". Stawiam też dolary przeciwko orzechom, że i większość lodówek czytelników nie znakpjdziemy dziś tych napoi
A ja uparcie bojkotuję wszystkie napoje spod znaku Johna Lemona. Po pierwsze uważam, że od 7 - 9 zł za butelkę wody z odrobiną soku, to nieco zbyt drogo. Sorry, ale nie mam zamiaru sponsorować tych wszystkich hipsterskich leżaczków, beczek i skrzynek. Po drugie, i to jest znacznie bardziej wkurzające, w wielu lokalach z napojów bezalkoholowych sprzedawany jest wyłącznie John Lemon. Firma od właściciela lokalu namawia na wyłączność, przez co klienci mają do wyboru jeść o suchym pysku lub pić tą słodką berbeluchę. A co do kompotu, to tradycje jest godna kultywowania, tyle, że za szklankę kompotu w kanjpkach płaci się 2 - 3 zł. A cały ten John Lemon to nachalne zdzierstwo i tyle.
Droga redaktor, nawet o Coca Coli nie można uczciwie napisać, że jest ''dostępna jest niemal we wszystkich lodówkach w Polsce''. A ''niemiecka Fritz-Kola'' - no cóż, dawno nie widać w lokalach... o lodówkach nie wspominając :)
> "Hozumbek podkreśla, że poprzez lemoniadę chciał przypomnieć tradycję gotowania i picia kompotu na Śląsku."
... i w związku z tym wybrał nazwę nawiązującą do popularnego angielskiego piosenkarza.
Wszystkie komentarze