Na wynajmowanym przez urząd miasta parkingu na przedmieściach Katowic stoi ponad sto samochodów. Część z nich wrasta już w ziemię, w niektórych rosną chwasty.
Część pojazdów jest niemal zupełnie zniszczona, ale niektóre aż proszą się o solidny remont i ponowne życie. Na placu stoją maluchy, polonezy, duże fiaty. Można też wypatrzyć zniszczone skody, alfę romeo, czy renault.
Samochody zwożone są tu na polecenie policji i straży miejskiej. Część pojazdów przeszła na własność miasta. Dzieje się tak, gdy nie udaje się ustalić, czyj był porzucony samochód.
Zazwyczaj na parking trafiają samochody stojące bez tablic rejestracyjnych i elementów wyposażenia. - Zawsze jednak najpierw szukamy właściciela. Zdarza się jednak, że już zmienił adres albo dawno nikt o nim nie słyszał. Zawsze też zawiadamiany policję, która sprawdza czy pojazd nie jest kradziony - wyjaśnia Piotr Piętak, zastępca komendanta straży miejskiej.
Przejęte przez miasto auta trafiają później na parking, gdzie stoją do czasu kasacji.
Wszystkie komentarze