- Efekt zaskoczenia polega na tym, że przy każdym gadzie jest czujnik ruchu. W momencie kiedy dziecko pojawi się w polu czujnika, dinozaury zaczynają ruszać łapami, ogonem, otwierają ogromne paszcze, pokazując rząd ostrych jak szpikulce zębów - mówi Magdalena Rał, jedna z przewodniczek. Zdradza, że po warszawskiej wystawie tyranozaura trzeba było nieco 'poprzekręcać'. - Ruszał się zbyt szybko i straszył maluchy, teraz robi to już naturalniej - wyjaśnia pani Magdalena.
Wszystkie komentarze