fot. arch
1 z 19
Historia powstania dworca PKP w Katowicach jest długa. Na budowę dworca na placu Szewczyka zdecydowano się, gdy stary dworzec okazał się za mały. Zamknięty konkurs, do którego zaproszono siedem biur projektowych, odbył się w 1959 roku. Zwyciężyła koncepcja warszawskich tygrysów, jak nazywano tercet architektów, którzy prezentowali bezkompromisową architekturę o śmiałych rozwiązaniach formalnych. Wacław Kłyszewski, Jerzy Mokrzyński i Eugeniusz Wierzbicki. Byli młodzi, energiczni, a architektoniczne kanony mieli w nosie. Do współpracy przy projektowaniu katowickiego dworca zaprosili genialnego konstruktora Wacława Zalewskiego. Tylko on był w stanie przenieść na polski grunt pomysły Feliksa Candeli, do których zapragnęli odnieść się architekci. To właśnie Candela po raz pierwszy wykorzystał charakterystyczną ''kielichową'' konstrukcję.
fot. arch
2 z 19
Budowa dworca PKP w Katowicach zaczęła się w 1964 roku i trwała przez cały okres schyłkowego Gomułki. Na wizualizacji można zobaczyć jak miał wyglądać. Budowę przerwano z powodu braku pieniędzy. Dlatego plac Szewczyka był przez lata prowizoryczny i niedokończony.
fot. archiwum Tomasza Malkowskiego
3 z 19
Budynek dworca oddano do użytku 4 grudnia 1971 roku, choć bardzo często źródła podają rok 1972. Był to obiekt absolutnie nowoczesny. Tworzyło go szesnaście żelbetowych kielichów. Hala była potężna, choć ściany kielichów miały tylko po kilka centymetrów. Swoją wytrzymałość zawdzięczały mistrzostwu konstruktora. Projektanci zdecydowali, żeby betonu nie pokrywać tynkiem, ale zostawić go w stanie surowym. To odwołanie do awangardowego nurtu architektonicznego brutalizmu, nadal dyskutowanego na świecie. Przez kolejne lata pasażerowie kupowali bilety na pociąg mając nad głowami szare ściany z zachowanym odciskiem szalunków, w których je odlewano. Drugiego takiego budynku nie było nigdzie na świecie.
fot. arch
4 z 19
Dworzec w latach 70. Na pierwszym planie estakada. Miała być prowizorką, stała się symbolem Katowic.
Fot. Marcin Tomalka / Agencja Wyborcza.pl
5 z 19
Katowicki dworzec był dziełem Wacława Zalewskiego - tego samego genialnego konstruktora, który zaprojektował wiszący dach Supersamu i halę Spodka. Później Zalewski był profesorem konstrukcji w słynnym Massachusetts Institute of Technology.
Fot. Przemek Jendroska / Agencja Wyborcza.pl
6 z 19
Katowicki dworzec spotyka ten sam los, co wiele innych takich obiektów w Polsce. Kolej nie remontuje go, za to wynajmuje każdy wolny kąt rozmaitym budkom i sklepikom. Hala pokrywa się brudem i coraz częściej pojawiają się głosy, że powinno się ją wyburzyć. Protesty wielbicieli współczesnej architektury płyną z całego świata. W końcu latem 2009 roku PKP podpisuje umowę z firmą Neinver, która ma przebudować dworzec i dobudować obok niego centrum handlowe. Pierwsi obrońcy dworca oddychają z ulgą. Inwestor zobowiązuje się zachować brutalistyczną halę i poddać ją remontowi.
Fot. Przemysław Jendroska / Agencja Wyborcza.pl
7 z 19
Kilka tygodni później Neinver zmienia decyzję. Obwieszcza, że kielichy zostaną zburzone, a następnie zrekonstruowane. Zgadza się na to śląska wojewódzka konserwator zabytków Barbara Klajmon. - Gdyby wpisać obiekt do rejestru zabytków, prawdopodobnie należałoby się zastanowić nad zmianą jego funkcji, na przykład na muzealną. Użytkowanie go jako dworca mogłoby się okazać nie w pełni bezpieczne. Tak przynajmniej wynika z ocen, który przedstawił zespół ekspertów i inwestor - mówi Klajmon.
Fot. Marta Błażejowska / Agencja
8 z 19
Inwestor uzasadnia decyzję złym stanem technicznym oryginalnych kielichów i powołuje się m.in. na ekspertyzę przeprowadzoną przez naukowców z Politechniki Śląskiej. Ci ostatni - prof. Adam Zybura i prof. Włodzimierz Starosolski - energicznie protestują przeciwko takiemu odczytaniu wyników ich pracy. - Nie przyszło nam do głowy, że tak można zinterpretować wyniki naszych badań. Co więcej, nawet wojewódzka konserwator zabytków, powołując się na naszą ekspertyzę, mówi o konieczności wyburzenia dworca, choć w naszych opracowaniach nie występuje nawet ślad wskazujący na taką potrzebę! - mówią.
Fot. Marta Błażejowska / Agencja
9 z 19
Zaczynają się protesty przeciwko decyzji o wyburzeniu dworca. - Musimy pokazać, że to nie żarty, że nie dopuścimy buldożerów do dworca. Możliwa jest druga Rospuda - mówi architekt Robert Konieczny. W sierpniu 2010 przed dworcem zbiera się pierwsza pikieta przeciwników wyburzenia. Prowadzi ją prof. Irma Kozina, historyk sztuki. - To trudne piękno. Trzeba nauczyć się je dostrzegać. Zburzenie dworca będzie wstydem dla Katowic na skalę międzynarodową - mówią o dworcu uczestnicy pikiety.
fot. Brutal z Katowic
10 z 19
Dziennikarz Tomasz Malkowski powołuje do życia Brutala z Katowic. Facebookowy profil dworca w ekspresowym tempie zyskuje ponad 7 tysięcy zwolenników! Odbywają się poświęcone hali dyskusje i wystawy. Artyści tworzą prace zainspirowane jego architekturą, fotografowie odwiedzają go tłumami, powstają ''dworcowe'' gadżety. Brutalomania trwa.
*Fot. Przemysaw Jendroska / Agencja Wyborcza.pl
11 z 19
Katowicki dworzec ma wielbicieli także wśród specjalistów. Obrońcy dworca dostają listy poparcia m.in. od Wacława Zalewskiego, Charlesa Jencksa, Bernarda Tschumiego. - To miejsce jest fantastyczne! Tak niesamowicie współczesne, mimo że powstało kilkadziesiąt lat temu - mówi Francisco Leiva Ivorra z hiszpańskiej pracowni Grupo Aranea, który akurat odwiedza Katowice. Przeciwko wyburzeniu protestuje też śląskie środowisko architektoniczne.
*Fot. Przemysaw Jendroska / Agencja Wyborcza.pl
12 z 19
Protesty na nic się zdają. Hala zostanie wyburzona. Na zdjęciu z 2010 roku na kilka godzin przed zamknięciem.
Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Wyborcza.pl
13 z 19
22 grudnia 2010, Katowice. Stało się. O godz. 14.30 potężna maszyna zaczęła odcinać pierwszy fragment kielicha katowickiego dworca PKP. Hydrauliczne nożyce jak papier cięły żelbetowe ściany, którymi zachwycali się miłośnicy architektury. Kolejne fragmenty konstrukcji waliły się z hukiem.
Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Wyborcza.pl
14 z 19
Wyburzanie kielichów dworca PKP w Katowicach
Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja
15 z 19
Wyburzanie kielichów dworca PKP w Katowicach
Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.pl
16 z 19
Ostatni kielich znika z powierzchni ziemi 11 stycznia 2011 roku. Zaraz potem zaczynają się roboty budowlane. Wiadomo, że powstanie tu podziemny dworzec autobusowy, nowa mniejsza hala dworca kolejowego i duże centrum handlowe.
Fot. Bartlomiej Barczyk / Agencja Wyborcza.pl
17 z 19
W marcu 2012 roku gotowy jest pierwszy z planowanych do odbudowania szesnastu kielichów.
Fot. Bartlomiej Barczyk / Agencja Wyborcza.pl
18 z 19
Inwestor obwieszcza sukces, bo konstrukcja jest prawie dokładnym powtórzeniem oryginalnej. Wielbiciele dworca już wcześniej protestowali przeciwko takiemu rozwiązaniu podkreślając, że tylko oryginalne kielichy miały wartość. Budowa nie budzi więc wśród wielbicieli współczesnej architektury wielkich emocji. Na facebooku, kiedyś rozgrzanym do czerwoności od dyskusji, o dworcu dzisiaj na ten temat już się nie rozmawia.
Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Wyborcza.pl
19 z 19
Nowy dworzec PKP w Katowicach został otwarty w październiku 2012 roku. Kilka miesięcy później otwarto podziemny dworzec autobusowy z tunelem pod dworcem, a we wrześniu 2013 roku Galerię Katowicką. To była największa inwestycja w Katowicach w ciągu ostatnich lat. Wszystko kosztowało 240 mln euro.
Wszystkie komentarze
Dworzec w Katowicach był jednym z najcenniejszych obiektów światowej architektury? A ile milionów turystów z całego świata przyjeżdżało go oglądać? Więcej niż piramidy w Gizie, Kaplicę Sykstyńską, czy chociaż zamek w Malborku?
Powiedz wprost, zwany Waginą...
Nie godzę się. Jaki naród - tacy politycy... Kato jest tego przykładem.
raczej jacy ludzie tacy politycy
Dzięki za przypomnienie, odkopię te archiwalne zdjęcia, może gdzieś je pokażę.
"Brutal" miał wady (głównie tę, że został zaniedbany), ale wyburzenie go było posunięciem zbyt drastyczne. Galerię katowicką przez długi czas ignorowałam... W ramach buntu.
Witajcie na prowincji
no w końcu ktoś przytomnie zauważył że poprzedni dworzec też był rakiem na ul 3 go Maja
Była to nieudana konstrukcja na polskie warunki. Niedostosowana w żaden sposób do realiów polskiej zimy, nawet mało śnieżnej. Słynne kielichy nie miały szans w zetknięciu ze zmienną pogodą typu mróz - odwilż - śnieg. Powstały też w czasach, gdy nikt nie liczył się z oszczędnością energii, więc gdy przyszły nowe czasy po prostu cały czas w zimie było tam przeraźliwie zimno, a w lecie zaduch. Wielkość powierzchni z funkcją dworcową też w żaden sposób nie była dostosowana do koniecznych realiów.
To co jest obecnie może nie jest ideałem, natomiast nie powinniśmy przesadzać w wywoływaniu nostalgii za czymś, co w żaden sposób nie było funkcjonalne.
W dodatku potwornie brzydkie