WIEŻA SPADOCHRONOWA
Symbol iluzji mojego dzieciństwa. Byłem zaangażowany w harcerstwo i uważam, że wiele mi dało.
Wieża Spadochronowa była symbolem, a książka Kazimierza Gołby była obowiązkową lekturą. Byłem pod jej wrażeniem. Sprzedawałem cegiełki na pomnik harcerzy, który dziś stoi na katowickim rynku. Potem jednak przez ten pomnik z harcerstwem się rozstałem.
To był koniec lat 80. Mieliśmy pełnić warty honorowe 1 i 4 września, czyli w rocznicę rzekomej obrony Wieży Spadochronowej. Patrzę, a przy pomniku czerwone flagi. Napisałem pismo do komendanta hufca wyrażające moje oburzenie. Upomnieli mnie za to naganą, to był koniec mojej przygody z harcerstwem.
Wieża jest dla mnie symbolem rozczarowania polską narracją o Górnym Śląsku. Nie tylko szkoła kształciła nas w przekonaniu, że to, co śląskie, jest poślednie, że nie było tu kultury wysokiej. Zacząłem odkrywać, że jednak była, że było opactwo w Rudach, a wielki architekt Dominikus Boehm zaprojektował kościół św. Józefa w Zabrzu.
Uświadomiłem sobie, że traktowano nas jak kolonię nie tylko w wymiarze gospodarczym, bo usiłowano także przemilczeć naszą historię.
Wszystkie komentarze