Kuracjusze są obciążani w sanatoriach dodatkowymi kosztami. Trzeba zapłacić za wymianę ręcznika, korzystanie z lodówki czy zbicie szklanki. Wprowadzane są także różne zakazy, np. zrywania kwiatów czy jedzenia w pokojach.
Pobyt pana Eugeniusza z Katowic w sanatorium w Lądku-Zdroju skończył się przed terminem, bo mężczyzna zachorował na COVID-19. - Zostałem z sanatorium po prostu wypisany do domu, z gorączką - opowiada mężczyzna.
Od czwartku po kilkumiesięcznej przerwie sanatoria znowu będą mogły przyjmować kuracjuszy. W Ustroniu nie mogą się na nich doczekać.
Premier Mateusz Morawiecki ogłosił w piątek, że ze względu na rozwijającą się epidemię zostaną zamknięte sanatoria. Z Ustronia wyjadą kuracjusze, ale przyjadą tutaj osoby, które łagodnie przechodzą infekcję wywołaną koronawirusem.
Po trzymiesięcznej przerwie 15 czerwca sanatoria wznowią działalność - ogłosił śląski oddział NFZ. Warunkiem przyjęcia w uzdrowisku jest negatywny wynik testu na obecność koronawirusa przeprowadzonego nie wcześniej niż sześć dni przed wyjazdem.
Sanatorium w Goczałkowicach-Zdroju zostało zamienione w izolatorium. Już przyjechały tu pierwsze trzy osoby, które są zakażone koronawirusem.
W związku z zagrożeniem zakażeniem koronawirusem i zamknięciem uzdrowisk śląski NFZ uruchomił infolinię dla pacjentów, którzy przebywają aktualnie w sanatoriach lub mieli do nich w najbliższych dniach wyjechać.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.