Uczucie połączyło Annę Gryn i Mirosława Pawłowskiego. - Nie sądziłam, że coś takiego jeszcze mnie spotka. Bajka kończy się na jedenastu schodkach do wieżowca, których mój przyjaciel nie może pokonać, bo porusza się na wózku - mówi mieszkająca w Tychach pani Anna.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.