Nie było dotąd w polskiej kinematografii tak mocnego i prawdziwego filmu o kibicach. Filmowcy, którzy wcześniej podejmowali ten temat, po obejrzeniu dokumentu Cezarego Grzesiuka poczują zażenowanie i wstyd. Ten film jest, jak igła maszynki do tatuaży, które zdobią ciała kibiców Ruchu Chorzów, wchodzi pod skórę i zostawia ślad na całe życie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.