Śląski NFZ będzie miał zaledwie dzień, by podzielić między szpitale i poradnie sto kilkadziesiąt milionów złotych z budżetowej dotacji na nadwykonania i zawrzeć z nimi ugody. To szaleństwo wydawać tak duże pieniądze w tak wielkim pośpiechu.
Ponad 300 lekarzy zatrudnionych w śląskich szpitalach wypowiedziało umowy opt-out. To niewiele, biorąc pod uwagę liczbę lekarzy w województwie. Ale szpitale i tak będą miały wielki kłopot z zapewnieniem pacjentom opieki.
Szpitale znów narzekają na NFZ. Wprawdzie ryczałt na pierwsze miesiące przyszłego roku jest taki sam jak teraz, ale za to fundusz w znaczącym stopniu chce zmniejszyć wydatki na takie zabiegi jak zaćmy i wszczepiania endoprotez.
Chory Piotr przez rok czekał na rezonans magnetyczny w znieczuleniu ogólnym. W końcu zlitował się nad nim szef prywatnej sieci pracowni diagnostycznych i zaprosił na badanie na własny koszt. Na przychylność urzędników NFZ nie było co liczyć. Bo dla nich najważniejsze to broń Boże się nie wychylać.
Rak z początku nie boli. A kiedy już zaboli, na ratunek bywa za późno. Wciąż niewielu ludzi zdaje sobie z tego sprawę, bo odsetek pacjentek zgłaszających się na badania profilaktyczne jest rażąco niski.
Półtora roku temu w kasie śląskiego NFZ "zrobiło się" manko na kilkadziesiąt milionów. Prokuratura po rocznym śledztwie uznała, że to przez zwykłą pomyłkę. NFZ zaskarżył tę decyzję, ale sąd właśnie skargę oddalił.
Jeden szpital zamyka ortopedię, inny oddział ratunkowy albo punkt nocnej opieki. Pacjenci są odsyłani z kwitkiem albo do innych szpitali. A NFZ wszystko to daruje ze względu na... dobro chorych, bo w starciu z dużymi publicznymi szpitalami stoi często na przegranej pozycji.
Mój szef mówił: "Jeżeli wiesz, że pacjent na pewno umrze, to go zoperuj, bo może się uda. Zawsze to dla niego szansa na przeżycie". Tylko jak ocenić, czy ktoś na pewno umrze? - opowiada prof. Andrzej Bochenek, kardiochirurg
Szpital Specjalistyczny w Dąbrowie Górniczej zawiadomił NFZ, że wznowi działanie punktu nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej 15 października. W odpowiedzi fundusz wydał wczoraj nowy komunikat, w którym już nie grozi szpitalowi zerwaniem kontraktu i wyrzuceniem z sieci.
Prawie wszystkie szpitale z terenu województwa śląskiego, które weszły do sieci, podpisały z NFZ umowy na czwarty kwartał. Tym samym zgodziły się na wyliczone im przez fundusz ryczałty.
Prokuratura Regionalna w Katowicach umorzyła śledztwo w sprawie dziury, jaka pojawiła się w budżecie śląskiego NFZ w zeszłym roku po przyznaniu szpitalom pieniędzy za chorych ponad limit. Według śledczych nie doszło ani do niedopełnienia obowiązków, ani przekroczenia uprawnień.
Śląski NFZ wezwał spółkę Perinatologia Śląska prowadzoną przez prof. Krzysztofa Sodowskiego do natychmiastowego wznowienia działalności na oddziale ginekologiczno-położniczym w Szpitalu Specjalistycznym w Dąbrowie Górniczej lub potwierdzenia, że tego nie zamierza zrobić. Spółka milczy, a w NFZ tracą cierpliwość.
Szpital Specjalistyczny w Dąbrowie Górniczej jeszcze na dobre nie przejął oddanej kiedyś w dzierżawę porodówki, a już likwiduje na niej łóżka. - Dla rodzących to fatalna wiadomość - mówi prof. Anita Olejek, konsultant wojewódzki w dziedzinie położnictwa i ginekologii.
Liczba śląskich pacjentów w czeskich klinikach i gabinetach rośnie z roku na rok. Ale i tak wykorzystujemy zaledwie ułamek budżetu, jaki NFZ ma na nasze leczenie za granicą. Teraz będziemy mieli więcej możliwości, na przykład dla niepełnosprawnych
Po artykule "Gazety Wyborczej" NFZ zapłaci za wszystkie operacje przepukliny rdzeniowej u dzieci w łonie matki przeprowadzone w Szpitalu Specjalistycznym nr 2 w Bytomiu. - Wstrzymanie płatności to nie nasza wina. Szpital źle się rozliczał i nie reagował na monity w tej sprawie - mówi rzeczniczka śląskiego NFZ.
W ciągu miesiąca cztery razy przyszła do poradni chirurgicznej. Za każdym razem przyjmował ją ktoś inny. Ostatnia lekarka jakby nawet do niej miała pretensje. Przywitała ją słowami: Po co pani przyszła, bo ja pani nie znam? Wtedy kobieta straciła cierpliwość.
Jak dać pielęgniarkom podwyżki, nie zwiększając wydatków? To, co było dotąd dodatkiem do pensji, dyrektorzy szpitali chcą teraz w części włączyć do podstawy wynagrodzenia. - To oszustwo - krytykują pomysł pielęgniarki.
Do niedawna leczenie zębów w znieczuleniu ogólnym możliwe było tylko w dwóch gabinetach na terenie całego województwa. Teraz śląskiemu NFZ udało się podpisać "aż" cztery umowy na ten rodzaj świadczeń. To dobra wiadomość dla rodziców dzieci niepełnosprawnych, zwłaszcza intelektualnie.
Do konkursu na szefa nowej delegatury śląskiego NFZ w Piekarach Śląskich zgłosiło się czworo kandydatów. Fundusz sprawdza, czy wszyscy spełniają wymogi formalne konkursu. Otwarcie delegatury dla ubezpieczonych już za dwa tygodnie. Czy jej szefową zostanie była posłanka PiS Maria Nowak? Choć nigdy nie pracowała w ochronie zdrowia, twierdzi, że się nadaje.
Po raz pierwszy w swojej historii śląski oddział NFZ ogłosił konkurs na wybudzanie dorosłych pacjentów ze śpiączki.
Śląski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia odrzucił połowę protestów złożonych przez szpitale, które chciały być w sieci albo były niezadowolone z miejsca, jakie im w niej przyznano. Jedynie dwa protesty zostały przez NFZ uznane za zasadne. Dwa są jeszcze rozpatrywane.
Dla 74 szpitali z woj. śląskiego, które weszły do sieci, najważniejsza jest teraz odpowiedź na pytanie, ile wyniesie ryczałt, który dostaną z NFZ na leczenie. Ci, którzy już to policzyli mówią, że dostaną mniej.
Ze 141 szpitali działających w województwie śląskim aż 72 nie wejdą do planowanej przez rząd sieci. Ich szefowie boją się, że nie przetrwają takiej reformy. Wczoraj pytali o to w Katowicach wiceministra zdrowia Piotra Gryzę. Nie pozostawił im złudzeń: - Nie sądzę, że trzeba dużo w tym projekcie zmieniać.
Co zrobić, kiedy biodro jest tak zniszczone, że nie można już do niego wszczepić kolejnej endoprotezy? Wydrukować je całe od nowa. Taką operację przeprowadził wraz z zespołem dr Marek Hawranek ze Szpitala Miejskiego w Zabrzu. 76-letniej pacjentce wszczepiono tytanową protezę wydrukowaną w technologii 3D.
Nowy projekt przepisów o sieci szpitali miał zapewnić wejście do niej przynajmniej kilku kolejnym śląskim szpitalom, które dotąd nie spełniały jej kryteriów. Lobbowali za tym posłowie PiS. Jak się okazuje, bez większego skutku.
W powiecie raciborskim, który liczy ponad 100 tys. mieszkańców, nie ma ani jednej ogólnodostępnej pracowni tomografii komputerowej, w której można by wykonać badanie refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Pracownia przy Szpitalu Rejonowym, owszem, działa, ale kontraktu nie ma. Pacjenci muszą jechać do Rybnika albo do Jastrzębia-Zdroju, a tam - jak wszędzie - są kolejki.
366 mln zł - tyle za nadwykonania, czyli leczenie pacjentów ponad przewidziany w kontrakcie limit, chcą od śląskiego NFZ szpitale i przychodnie. To ostatni raz, bo w przyszłym roku ma nie być już ani NFZ, ani nadwykonań.
Do tej pory PZU skupowało działające od lat przychodnie. Tym razem otworzyło w Altusie całkiem nową placówkę, w dodatku pierwszą w Polsce sygnowaną znakiem PZU Zdrowie. Zapisać się do niej może każdy. Przychodnia ma kontrakt z NFZ.
W jednym ze szpitali dzierżawionych przez spółkę Centrum Dializa z Sosnowca zmarła lekarka, która czwarty dzień z rzędu miała dyżur. Żal kobiety i jej rodziny. Nie sposób jednak nie spytać, dlaczego lekarze godzą się na pracę na takich warunkach?
Ministerstwo Zdrowia lansuje nowy pomysł. Chodzi o IOWISZ, czyli instrument oceny wniosków inwestycyjnych w sektorze zdrowia. Jeśli pomysł wejdzie w życie, a ma się to stać już w przyszłym roku, rząd za pośrednictwem wojewodów przejmie pełną kontrolę nad inwestycjami w dziedzinie medycyny.
Śląski oddział NFZ ma nowego dyrektora do spraw medycznych. Został nim Piotr Nowak, który z wykształcenia jest... pedagogiem.
Ze Szpitala Uzdrowiskowego w Ustroniu wypisano w środę w trybie nagłym 40 pacjentów. Są wściekli, że skrócono im o tydzień tak długo wyczekiwany pobyt w sanatorium. Szpital tłumaczy jednak, że nie było innego wyjścia. Musiał zarządzić natychmiastową dezynsekcję, bo pacjentów pogryzły pluskwy.
Sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz zakaz wykonywania zawodu przez rok - taką karę wymierzył lekarce z zabrzańskiego Szpitala Rejonowego Sąd Okręgowy w Gliwicach. Nie zajmowała się należycie chorą, a ta zmarła z powodu sepsy
- Tyle osób się za mną ujęło! Ludzie są wspaniali, ale ja przecież byłem zdrowym, silnym chłopakiem. Bardzo się wstydzę wyciągać rękę po to, co inni ciężko wypracowali. To krępujące, ale też piękne, bo przywraca mi wiarę w ludzi - mówi Dominik. Pracodawca chciał go zamordować, bo chłopak upomniał się o zaległą pensję
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.