W beskidzkich lasach pojawiły się borowiki ceglastopore. Większość grzybiarzy omija je z daleka, myśląc, że to trujące borowiki szatańskie. Wiele tracą, bo to bardzo smaczne grzyby.
Grzyboznawca Wiesław Kamiński mówi, że powoli podawanie w atlasach miesięcy występowania poszczególnych gatunków grzybów nie ma sensu. Klimat się zmienił, nawet ciepłolubne grzyby zaczęły się pojawiać nawet zimą.
Justyn Kołek, grzybiarz i grzyboznawca, wybrał się do lasu w Czernichowie i wrócił z pięknymi borowikami. - To już ostatnia moja wyprawa w tym roku, ale w różnych częściach Polski nadal można zbierać grzyby - mówi.
- Borowik, który powinien zostać objęty ochroną, to borowik rudopurpurowy, ma tylko jedno stanowisko w Polsce, w okolicach Ponidzia, ostatnio rosnące tam grzyby zostały przez kogoś przewrócone kopniakami - mówi Sławomir Magier.
W poniedziałkowe poranki po najeździe setek grzybiarzy beskidzkie lasy wyglądają strasznie. Ludzie zostawiają po sobie rozdeptane grzyby, papierki po batonach i puszki po piwie. Barbarzyńskie obyczaje prezentujemy także zbierając grzyby na Słowacji, gdzie serdecznie mają nas dość.
Tak złego roku nie pamiętają nawet najstarsi grzybiarze. Niedługo połowa sierpnia, a w beskidzkich lasach nadal nie ma grzybów. Winowajców jest kilka, ale najgorszy jest ciepły wiatr.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.