"Wojewódzki Szpital Specjalistyczny nr 2 w Jastrzębiu-Zdroju kolejną ofiarą reformy służby zdrowia" - tak dyrekcja szpitala zatytułowała komunikat, w którym informuje, że od kwietnia zamknie pediatrię i gastrologię. Ograniczy też przyjęcia na nefrologii. Powód to "trudna sytuacja organizacyjna szpitala". Chodzi o lekarzy - jedni wypowiedzieli klauzulę opt-out, a inni zwolnili się z pracy.
Na początku jeszcze próbował się uśmiechać, gdy robiłam do niego głupie miny, takie jak do wnuków, ale potem przestał już reagować. Zamknął oczy, zapadał się w sobie.
Zakończyło się wielkie szycie pościeli dla najmniejszych pacjentów Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Wolontariuszki i wolontariusze, którzy odpowiedzieli na apel przedszkola TIKA w Bytomiu, uszyli wspólnie 92 prześcieradełka, 37 kolorowych kołderek, 80 poszewek na tzw. gniazdka, 40 poduszek do karmienia oraz 50 rożków, w które można opatulić noworodki.
W Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku tylko 12 spośród 55 lekarzy zmusza się do pracy na dwóch oddziałach naraz. A 400 pacjentów naraz pod opieką jednego dyżurnego lekarza to wcale nie tak dużo, bo są w regionie szpitale, w których jeden lekarz dogląda 600 chorych - tak na zarzuty psychiatrów odpowiada dyrekcja szpitala w Rybniku.
Szpital Specjalistyczny im. Michałowskiego w Katowicach będzie miał od kwietnia kontrakt niższy aż o 38 proc. - Protestujemy, bo inaczej będziemy musieli odsyłać pacjentów i zwalniać ludzi - mówi dr Jan Kawecki, dyrektor szpitala.
Pięć szpitali podległych marszałkowi województwa śląskiego twierdzi, że śląski NFZ zaproponował im za mało pieniędzy za nadwykonania za okres od stycznia do września zeszłego roku. Spór dotyczy łącznie 7,5 mln zł. Sprawa może skończyć się w sądzie.
W Sądzie Rejonowym w Gliwicach rozpoczął się w poniedziałek proces kobiety, która spreparowała dokumentację medyczną wskazującą, że ma raka. Na tej podstawie lekarze wycięli jej żołądek, śledzionę i fragment przełyku.
Mieszkance Sosnowca przed siedmioma laty wycięto torbiel w jajniku. Mówi, że o mało nie umarła, bo po zabiegu nie wyjęto jej chirurgicznej chusty. Szpital, w którym to miało się stać, jednak się wypiera.
Wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko i Marek Kreis, dyrektor Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka podpisali w piątek umowę, na mocy której szpital otrzyma ze środków unijnych 30 mln zł. Pieniądze zostaną przeznaczone na nową aparaturę medyczną oraz także nowy system informatyczny wraz ze sprzętem komputerowym.
Marian Jarosz po raz trzeci złożył dymisję z funkcji prezesa Szpitala Miejskiego nr 4 w Gliwicach. Prezydent Zygmunt Frankiewicz tym razem ją przyjął. Pracownicy szpitala odetchnęli z ulgą: - Szkoda tylko, że tak długo musieliśmy czekać - wzdychają.
Po konkursie z 2011 roku na leczenie dla szpitali wybuchł tak wielki skandal, że NFZ przez siedem lat odkładał rozpisanie kolejnego. Odbywa się on dopiero teraz, ponieważ fundusz chce w niektórych specjalnościach drastycznie zmniejszyć liczbę szpitali, którym przyzna kontrakty. Czy i tym razem skończy się to awanturą?
Sekcja zwłok nie wykazała, jaka była przyczyna śmierci bezdomnego mężczyzny, który przez 27 godzin był trzymany na podłodze w salce z otwartym oknem na izbie przyjęć w szpitalu w Pszczynie. Prokuratura zleciła dalsze ekspertyzy.
Dyrektorzy szpitali rwą sobie włosy z głowy, układając grafiki, bo lekarze gotowi dyżurować dyktują im coraz wyższe stawki. - Jeśli wszyscy zgodzimy się na 120 zł za godzinę albo więcej, to popadniemy w jeszcze większe długi - przewidują dyrektorzy
Przy każdym szpitalu, w którym są oddziały zabiegowe, powstanie poradnia anestezjologiczna, do której będzie się musiał zgłosić każdy pacjent przed planowaną operacją. Anestezjolog oceni, czy nadaje się do znieczulenia, czy nie. Dyrektorzy szpitali są zgodni, że to dobre rozwiązanie.
Więcej pieniędzy nie rozwiąże wszystkich problemów. Wciąż trzeba się mierzyć z banalnymi przeszkodami. Jak wprowadzaliśmy elektroniczne sprawozdania dla aptek, to aptekarze skarżyli się, że przez komputery będą zużywać więcej prądu i urosną im koszty.
14-latek, który w Rudzińcu wpadł pod lód zmarł w czwartek wieczorem. Jak podali lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach przyczyną śmierci była niewydolność wielonarządowa.
Po 65. r.ż. groźne dla życia migotanie przedsionków jest dwa razy częstsze niż dotąd przypuszczano - to pierwszy wniosek z trwającego jeszcze badania NOMED, w którym pacjenci przez miesiąc noszą kamizelki z rejestratorem EKG. Badanie to było jednym z tematów seminarium na temat telemedycyny, które odbyło się w środę w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Śląskiego w Katowicach.
Oddział Noworodków w Śląskim Centrum Perinatologii, Ginekologii i Chirurgii Płodu przy Szpitalu Specjalistycznym nr 2 w Bytomiu otrzymał nowoczesny sprzęt wart ponad 2 mln zł.
Abp Wiktor Skworc, metropolita katowicki, pobłogosławił w poniedziałek kaplicę pod wezwaniem św. Jana Pawła II w nowym szpitalu GeoMedical w Katowicach i wprowadził do niej relikwie polskiego papieża.
Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach chętnie przyjmuje sprzęt od Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, ale nie jest skore odwdzięczyć się za niego nawet symbolicznym gestem. Gdy sztab WOŚP w Sosnowcu chciał zaprosić do udziału w tegorocznym finale neonatologa z tego szpitala, okazało się, że żaden lekarz nie ma czasu, by się pojawić.
Uniwersyteckie Centrum Kliniczne im. prof. Kornela Gibińskiego w Katowicach-Ligocie zaprasza na bezpłatne badania profilaktyczne. Studenci medycyny będą mierzyli poziom cukru, ciśnienie i BMI, czyli indeks masy ciała. Będzie też można sprawdzić swoje umiejętności udzielania pierwszej pomocy na profesjonalnych fantomach.
W Szpitalu Specjalistycznym nr 4 w Bytomiu, w którym jedna trzecia lekarzy wypowiedziałam klauzulę opt-out są coraz większe trudności z obsadą dyżurów. Dr Jerzy Pieniążek, dyrektor szpitala powołał zespoły mediacyjne. - Protest lekarzy ma wpływ na pracę szpitala. Niewykluczone, że mają jakieś propozycje rozwiązań tej, niewątpliwie, trudnej sytuacji - tłumaczy.
W szpitalu w Pszczynie zmarł 47-letni bezdomny. Pogotowie przywiozło go pijanego i wyziębionego. Personel izby przyjęć przez 27 godzin trzymał go w salce z otwartym oknem. Leżał tam na podłodze. - Nie mamy sobie nic do zarzucenia - mówi rzecznik szpitala.
Beskidzkie Centrum Onkologii - Szpital Miejski nie zamknie izby przyjęć, by zastąpić ją działem obsługi pacjenta. Dyrektor Lech Wędrychowicz zawiadomił w piątek Śląski Urząd Wojewódzki, że wycofuje się z pomysłu, który przedstawił mediom zaledwie tydzień temu.
Pacjenci chorzy na raka lub z podejrzeniem choroby nowotworowej nie dostają zielonych kart, które - przynajmniej w teorii - gwarantują badanie i leczenie z ominięciem kolejek. Ten sam problem występował na początku stycznia w poprzednich latach. Wina leży po stronie NFZ. Urzędnicy przepraszają chorych, bo nie nadążają z pracą.
Śląski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia rozpoczął wczoraj doraźną kontrolę w Beskidzkim Centrum Onkologii w Bielsku-Białej. Urzędnicy funduszu sprawdzają, czy w szpitalu działa izba przyjęć po tym, jak jego dyrektor zapowiedział, że ją zlikwiduje. Szpitalowi grożą za to kary i odebranie części ryczałtu na leczenie.
Rezydenci z Beskidzkiego Centrum Onkologii chcieli dyżurować na izbie przyjęć we dwójkę, bo jest tam dużo pracy. Dyrektor Lech Wędrychowicz odmówił. - Dwa razy zero jest zero - wytłumaczył. Teraz izby nie będzie. Powstaje za to dział obsługi pacjenta, w którym pielęgniarki będą "segregować dokumentację". Jak już ją posegregują, zajrzą do niej specjaliści i ocenią, czy chory nadaje się do szpitala. Strach pomyśleć, czym to się może skończyć.
Mimo ostrej krytyki Ministerstwo Zdrowia doprowadziło do powstania sieci szpitali. Na Śląsku weszło do niej 71 spośród ponad 140 placówek.
Ponad 40 lekarzy zatrudnionych w szpitalach na Śląsku i Podbeskidziu wycofało wypowiedzenia klauzuli opt-out. W wielu szpitalach i tak będzie jednak wielki kłopot z obsadą dyżurów, największy w Beskidzkim Centrum Onkologii w Bielsku-Białej.
Niedawno awaria informatyczna w Instytucie Onkologii w Gliwicach na wiele godzin sparaliżowała jego funkcjonowanie. Czy już żyjemy w świecie, w którym podstawowym narzędziem leczenia stał się komputer?
Prawie 100 mln zł dotacji z budżetu państwa otrzyma w najbliższych dniach śląski NFZ. Zgodnie z instrukcją centrali fundusz przeznaczy je na zapłacenie nadwykonań, ale tylko szpitalom.
Nie 300 ani nawet nie 400 jak w latach ubiegłych, ale 500 porodów odebrali w tym roku lekarze w Piekarskim Centrum Medycznym. W innych miastach bywa kilka razy więcej, ale dla mieszkańców Piekar Śląskich liczy się to, że w historii miejscowego szpitala jeszcze nigdy tyle nie było.
Największe ośrodki onkologiczne chciałyby jeszcze większych pieniędzy na leczenie. Trudno zrozumieć po co, skoro już dziś nie nadążają z przyjmowaniem pacjentów, więc ustawiają ich w coraz dłuższych kolejkach.
332 lekarzy zatrudnionych w szpitalach na Śląsku i Podbeskidziu wypowiedziało już klauzulę opt-out - nie chcą pracować dłużej niż 48 godzin tygodniowo. W Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Rybniku zrobiło to 34 doktorów. Ordynatorzy mają tam tydzień na przedstawienie dyrekcji, jak zamierzają obsadzić dyżury w styczniu.
W Klinice Okulistyki Dzieci w Katowicach przy ul. Ceglanej po raz szósty pojawili się w środę Superman, aniołki i renifery. Goście obdarowali małych pacjentów misiami.
Śląski NFZ będzie miał zaledwie dzień, by podzielić między szpitale i poradnie sto kilkadziesiąt milionów złotych z budżetowej dotacji na nadwykonania i zawrzeć z nimi ugody. To szaleństwo wydawać tak duże pieniądze w tak wielkim pośpiechu.
Paradoksalne, że właśnie w Instytucie Medycyny Pracy w Sosnowcu nie przestrzega się zasad bezpieczeństwa i higieny pracy. Bo przecież zmuszanie lekarzy do 11 dyżurów na miesiąc nic z higieną i bezpieczeństwem nie ma wspólnego.
Ponad 300 lekarzy zatrudnionych w śląskich szpitalach wypowiedziało umowy opt-out. To niewiele, biorąc pod uwagę liczbę lekarzy w województwie. Ale szpitale i tak będą miały wielki kłopot z zapewnieniem pacjentom opieki.
W Regionalnym Ośrodku Ostrych Zatruć w Instytucie Medycyny Pracy w Sosnowcu dyżuruje na okrągło tylko dwóch albo trzech lekarzy. - Mamy już tego dość. To zagraża życiu pacjentów - skarżą się. Ale dyrektorka zapewnia, że wcale nie pracują ponad siły.
Szpitale znów narzekają na NFZ. Wprawdzie ryczałt na pierwsze miesiące przyszłego roku jest taki sam jak teraz, ale za to fundusz w znaczącym stopniu chce zmniejszyć wydatki na takie zabiegi jak zaćmy i wszczepiania endoprotez.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.