Dr Jolanta Wadowska-Król o tajemnicy trucia dzieci ołowiem
Grzegorz Celejewski
- Nie czuję się bohaterką - mówiła we wtorek w Teatrze Korez doktor Jolanta Wadowska-Król, która uratowała przed ołowicą setki dzieci z Szopienic. Spotkanie odbyło się w ramach 'Akademii Opowieści' organizowanej przez Gazetę Wyborczą.
W latach 70 ub. wieku lekarze zyskali narzędzia pozwalające diagnozować choroby występujące w środowisku skażonym działaniami przemysłu. Badania dr Wadowskiej-Król zaskoczyły ówczesne władze skalą zagrożenia jaką dotknęła nie tylko pracowników ale i ich rodziny mieszkające tuż obok hut metali nieżelaznych. Nikt jednak nie powiedział, iż po 1922 roku, kiedy to Polska przejęła prawie 60 % przemysłu Górnego Śląska, produkcja przemysłowa największych trucicieli wzrosła kilka razy w porównaniu do czasów państwa niemieckiego. Tyle, że w II RP nikt nie przejmował się skażeniem środowiska i zagrożeniami dla miejscowej ludności. Dla Polski liczyły się pieniądze zyskiwane z produkcji przemysłowej G.Śląska oraz produkty wzbogacające rynek wewnętrzny RP. W wyniku badań medycznych prowadzonych m.in. przez dr Wadowską-Król władze PRL zamknęły część najbardziej szkodliwych zakładów hutniczych, a ich produkcję przeniesiono w inne miejsca np. Miasteczko Śląskie k. Tarnowskich Gór, do zakładów o nowszych, nieco mniej szkodliwych technologiach.
Wszystkie komentarze