Zorganizowany we wtorek turniej przyciągnął do gmachu Sejmu Śląskiego w Katowicach ponad 150 miłośników tej dyscypliny, pragnących stanąć do międzypokoleniowej rywalizacji. Wielu z nich towarzyszyli trenerzy, krewni oraz znajomi, którzy przyszli pokibicować. 137 uczestników wzięło udział w turnieju, szesnastu w symultanie.
Dopisali seniorzy. Aż 43 uczestników miało więcej niż sześćdziesiąt lat, ale nie brakowało także dzieci, młodzieży i osób w średnim wieku.
85-letni Zenon Sołek, najstarszy z uczestników, opowiadał, że jako student bardzo dużo grywał w szachy, ale potem, z braku czasu, nie siadał przy szachownicy przez pół wieku. Do gry wrócił po siedemdziesiątce i wkrótce zaczął uczyć jej zasad dzieci i młodzież z parafii w Panewnikach. – Zamierzam grać, dopóki wzrok mi pozwoli. Nie ma lepszej rozrywki i lepszego treningu dla mózgu niż szachy – mówił pan Zenon, który przez lata kierował w Katowicach przedsiębiorstwem budowlanym, a na emeryturze wreszcie odzyskał czas na swoją pasję.
Pan Zenon był jednym ze szczęśliwców, którzy we wtorek mieli okazję zmierzyć się w symultanie z wicemistrzynią olimpijską, arcymistrzynią Kariną Szczepkowską z Rybnika, która była gościem specjalnym wydarzenia. Utytułowana szachistka równolegle rozgrywała partie na szesnastu planszach, z szesnastoma rywalami.
– Najbardziej czekam na starcie z Łukaszem Turlejem, wiceprezesem Polskiego Związku Szachowego. To może być ciekawy pojedynek, chociaż i inne zapowiadają się obiecująco – mówiła przed rozpoczęciem symultany arcymistrzyni.
Wszystkie pojedynki wygrała.
Najmłodszą uczestniczką symultany była siedmioletnia Paulina Trzaskalik z Golasowic. Arcymistrzyni, która zaczynała swoją przygodę z szachami jako sześciolatka, podkreślała, że warto zachęcać dzieci do gry w szachy. – Ta gra uczy dyscypliny i koncentracji, które bardzo przydają się na przykład w szkole. Dzieci nie muszą wiązać z szachami swojej przyszłości, ale warto w nie grać, bo mocno wpływają na rozwój intelektualny dziecka – mówiła Szczepkowska.
63-letni Jan Temel przyjechał na turniej aż z Ciśca koło Milówki. – Gram w szachy od jedenastego roku życia. Pierwsze szachy podarował mi dziadek kolegi, który był stróżem w domu wczasowym. Szachownicy i figur zapomniał zabrać któryś z gości. Bardzo chciałem się nauczyć gry w szachy, ale w rodzinie nikt nie znał zasad. Tylko jeden z wujków umiał grać w warcaby. Na wsi nie było klubów szachowych. Uczyłem się zatem sam z miesięcznika „Szachy” i z książek – opowiadał pan Jan.
Jednym z najmłodszych uczestników turnieju był sześcioletni Szymon Streczek z Chrzanowa, który w szachy gra od dwóch lat. Najpierw uczyła go starsza o siedem lat siostra, Wiktoria, która też brała udział we wtorkowym turnieju. Odkąd Szymon poszedł do zerówki, ma własnego trenera. – Szachy uczą dzieci logicznego myślenia, skupienia. A przede wszystkim to świetny sposób na spędzanie wolnego czasu – mówił Krystian Streczek, tata Wiktorii i Szymona.
Turniej rozgrywany był systemem szwajcarskim w siedmiu rundach. Zawodnicy na zastanowienie się nad każdym ruchem mieli siedem minut oraz dodatkowo po 5 sekund na każde posunięcie od początku partii dla zawodnika.
Stoliki z szachownicami wypełniły Sale Marmurową i Błękitną oraz westybul gmachu Sejmu Śląskiego. Nad przestrzeganiem zasad czuwał Jacek Matlak, sędzia klasy międzynarodowej. – W szachach nikogo nie dziwi emeryt, który wygrywa z młodzieńcem, czy dorosły mężczyzna przegrywający z małą dziewczynką. Żadna inna dyscyplina sportu nie integruje pokoleń tak jak szachy. Wszyscy, niezależnie od wieku, mają równe szanse i wszyscy jednakowo dobrze się przy tej grze bawią – podkreślał sędzia.
Zgadzał się z nim marszałek Wojciech Saługa. – Wciąż szukamy sposobów, by integrować starszych i młodszych mieszkańców regionu. Szachy są na to idealnym sposobem, bo grają w nie zarówno dzieci, jak i ludzie starsi, i nigdy nie wiadomo, kto wygra – mówił marszałek.
Wspominał, że gry w szachy nauczył go ojciec, a on sam przekazał tę umiejętność synowi. – Niestety, teraz zwykle z nim przegrywam – przyznawał ze śmiechem marszałek.
Marek Matlak, prezes Fundacji Mistrzostwa Szachowego, która współorganizowała turniej, zwracał uwagę, że dla szachistów wtorkowa impreza jest przedłużeniem świąt. – W niedzielę i poniedziałek mieliśmy Wielkanoc, a teraz mamy święto szachów – podkreślał.
W klasyfikacji generalnej zwyciężył Aleksander Kaczmarek z Rudy Śląskiej, który zarazem został laureatem w kategorii zawodników do lat 24. Wśród zawodniczek w tym wieku wygrała Angelika Dziodzio z Rybnika. W kategorii juniorów do lat dziesięciu pierwsze miejsce zajął Jakub Seemann z Rybnika, a w kategorii juniorek do lat dziesięciu zwyciężyła Kinga Lajdamik z Mikołowa. Pierwsze miejsce wśród juniorów do lat czternastu zajął Kamil Kaliszuk z Częstochowy, a w kategorii juniorek do lat czternastu wygrała Irena Hertlein z Katowic. Wśród juniorów do lat osiemnastu najlepszy był Szymon Walter z Katowic, a wśród juniorek w tym wieku – Honorata Kucharska z Rybnika. W kategorii senior 60+ wygrał Karol Pinkas z Jaworzna, a w kategorii seniorka 60+ zwyciężyła Urszula Richter z Katowic. W kategorii 70+ wygrał natomiast Jan Nowakowski z Opola.
Organizatorami turnieju byli Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego i Fundacja Mistrzostwa Szachowego. Turniej współorganizował Uczniowski Klub Sportowy 21 Podlesie.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze