Jerzy Ziomek „Rumcajs”, który od lat szefuje żywieckiemu WOPR, to legenda beskidzkich jezior: Żywieckiego i Międzybrodzkiego. Życie zawdzięcza mu wiele osób, ale Ziomek był też świadkiem wielu tragedii. – Czasem wydaje nam się, że potrafimy udzielić pomocy tonącej osobie, lecz gdy na naszych oczach ktoś naprawdę zaczyna tonąć, często wpadamy w panikę – mówi ratownik. – Trzeba więc uczyć ludzi, jak fachowo udzielać pomocy. Przez całą zimę jeździliśmy po szkołach i pokazywaliśmy, jak to robić. Każde takie działanie jest na wagę złota – dodaje.
Teraz dzięki projektowi realizowanemu przez harcerzy ze Śląskiej Chorągwi Związku Harcerstwa Polskiego 30 osób zdobędzie uprawnienia wykwalifikowanych ratowników wodnych, a przynajmniej 5 tys. dzieci i młodych ludzi w wieku do 21 lat weźmie udział w warsztatach, podczas których nauczą się m.in. bezpiecznego zachowania nad wodą oraz zasad udzielania pomocy przedmedycznej.
Harcerze przeszkolą młodzież z województwa śląskiego w ramach zadania „Bezpieczeństwo dzieci i młodzieży priorytetem ZHP”. Dostali na to dotację z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego w wysokości 100 tys. zł.
– W bezpieczeństwo dzieci i młodzieży warto inwestować, ponieważ wiedza zdobyta podczas tego typu warsztatów może uratować czyjeś zdrowie lub życie – przekonuje Katarzyna Kuczyńska-Budka, dyrektor wydziału dialogu w urzędzie marszałkowskim.
W całej Polsce zaczyna brakować ratowników WOPR, ten projekt to szansa na wsparcie śląskiej kadry. Zajęcia zaczęły się w kwietniu. Do końca października 30 osób szkolonych teraz z zakresu ratownictwa medycznego, wodnego oraz podwodnego uzyska państwowe stopnie i uprawnienia. Jako wyspecjalizowani ratownicy wodni będą dbać o bezpieczeństwo dzieci na kąpieliskach, akwenach wodnych, m.in. w tych miejscach, gdzie działają harcerskie stanice wodne i harcerskie drużyny wodne. Będą mogli także dbać o bezpieczeństwo najmłodszych na obozach i koloniach.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze