Idea budżetu obywatelskiego narodziła się w Brazylii. Tamtejsze miasto Porto Alegre w latach 80. zmagało się z wieloma problemami: bezrobociem, degradacją środowiska i pustkami w miejskiej kasie. Pieniędzy było mało, ale tamtejsze władze podjęły śmiałą decyzję. Niech więc to sami mieszkańcy zdecydują, na co pieniądze zostaną wydane. Niech wezmą odpowiedzialność za to, że to od ich pomysłów wiele zależy. I co roku wspólnie z urzędnikami mieszkańcy tworzyli budżet. Lokalne społeczności, sąsiedzi wybierali własnych delegatów, którzy z urzędnikami brali udział już w ostatecznym podziale pieniędzy.
Brazylijski pomysł na własny grunt przeszczepiły kraje europejskie. Idea, czyli wpływ samych mieszkańców na podział miejskiej kasy, jest ta sama. Ale występują też różnice. W Portugalii projekty zadań do realizacji zgłaszają mieszkańcy danych miejscowości, ale w głosowaniu może wziąć udział każdy, wystarczy, że jest obywatelem kraju. Z kolei w Wielkiej Brytanii położono nacisk na to, by w budżetach obywatelskich brały udział szkoły, by to młodzi decydowali o tym, co dzieje się w ich najbliższym otoczeniu.
W Polsce przyjęło się, że budżet obywatelski to określona pula pieniędzy, którą miasto przeznacza na projekty mieszkańców. Pomysł jest prosty, bo to ludzie najlepiej wiedzą, czego potrzebują, co im najbardziej przeszkadza, co chcą ulepszyć i poprawić.
Nie ma chodnika, są dziury w drodze, brakuje latarni? A może warto pomyśleć o potrzebach zdrowotnych lub inicjatywie kulturalnej? Mieszkańcy piszą wniosek i jeśli tylko uzyska on odpowiednią liczbę głosów, projekt jest realizowany.
W województwie śląskim miasta, w których działa budżet obywatelski, to m.in.: Sosnowiec, Chorzów, Dąbrowa Górnicza, Rybnik czy Gliwice. Ich mieszkańcy do tego, że mają wpływ na to, jak zostaną wydane pieniądze, już się przyzwyczaili. Teraz jednak okazuje się, że do swojej dyspozycji będą mieć jeszcze pieniądze z budżetu regionu.
Urząd marszałkowski do wprowadzenia budżetu obywatelskiego w woj. śląskim postanowił dobrze się przygotować.
– Musimy zdecydować, jak będzie wyglądała cała procedura, która z jednej strony spełniać musi założenia ustawowe, a z drugiej strony być jak najbardziej przyjazna mieszkańcom. Chcemy np. odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób proporcjonalnie podzielić zakładany budżet na poszczególne części regionu. Czy będziemy posiłkować się podziałem na cztery subregiony, osiem podregionów, okręgi wyborcze czy jeszcze w jakiś inny sposób. Kto i w jaki sposób ma głosować, jakie projekty będą w katalogu możliwych do realizacji zadań i czy taki katalog w ogóle jest potrzebny. Wreszcie kto i jak będzie realizował wybrane zadania. I właśnie dlatego, by na te i wiele innych pytań znaleźć najlepsze odpowiedzi, by projekt opracować jak najlepiej, robimy to z razem z mieszkańcami. Co więcej, do prac włączyliśmy radnych z wszystkich klubów sejmikowych. To bowiem oni w październiku podejmą ostateczną decyzję o kształcie budżetu obywatelskiego w województwie śląskim – mówi Katarzyna Kuczyńska-Budka, dyrektor Wydziału Dialogu urzędu marszałkowskiego.
Ogłoszono więc konkurs dla organizacji, które nad mechanizmem budżetu mają pracować. Wygrały go Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych CRIS z Rybnika i Fabryka Inicjatyw Lokalnych z katowickiego Nikiszowca. Obie mają spore doświadczenie w budżetach obywatelskich. Ich zadaniem jest wypracowanie – wspólnie z mieszkańcami regionu i samorządowcami – najlepszego rozwiązania.
– Mamy świadomość, że mieszkańcy regionu znają już ideę budżetu obywatelskiego realizowaną w gminach, ale taki budżet na poziomie województwa jest już dla nich wielką niewiadomą. Dlatego przeanalizowaliśmy rozwiązania wprowadzone przez te województwa, które budżet obywatelski już mają, m.in. Opolszczyznę czy Małopolskę. Musimy do tego dołożyć specyfikę naszego regionu i oczekiwania ustawodawcy – mówi Piotr Dominiak z CRIS-u.
O tym, jak dobrze budżet ułożyć, dyskutowano po raz pierwszy w czwartek. Wspólnie pracowali społecznicy, radni i pracownicy urzędu marszałkowskiego.
– Wypracowane pomysły zostaną później przedstawione do konsultacji społecznych. Chcemy, by zapoznały się z nimi różne grupy: młodzież, seniorzy, mieszkańcy regionu już korzystający z tego typu partycypacji. Dopiero później powstanie ankieta, w której głos będą mogli zabrać wszyscy mieszkańcy. W kolejnym etapie do prac przystąpią eksperci, prawnicy, którzy sprawdzą, czy nasza propozycja jest zgodna z przepisami – mówiła w czasie spotkania Anna Pomykoł ze stowarzyszenia CRIS. I wspólnie z Dominiakiem oraz Małgorzatą Krakowiak z Fabryki Inicjatyw Lokalnych przedstawiła plan pracy.
Na to, by mechanizm budżetu ostatecznie powstał, czasu jest niewiele. To tylko dwa miesiące. To, że nie będzie to proste, pokazało już pierwsze spotkanie. Bo choć wszyscy zgadzają się z tym, że budżet ma zaktywizować mieszkańców, to od razu pojawiają się pytania, jak to sprawić. – Nie będzie problemu w miastach, gdzie istnieją ruchy miejskie, są społecznicy. Ale jak nie pominąć miejsc w regionie, gdzie jest z tym słabo? – zastanawiali się uczestnicy.
Są też inne zagrożenia. Dla przeciętnego mieszkańca samorząd kojarzy się tylko z samorządem miasta. A samorząd województwa mylony jest z wojewodą. Jak sprawić, by mieszkańcy w sprawie budżetu myśleli szerzej, nie tylko z perspektywy własnego podwórka?
– Jest też obawa, że w budżecie na samorząd województwa zostaną przerzucone zadania własne gminy. Szukamy sposobu, jak wyznaczyć granice między tym, co powinny robić gmina czy powiat, a tym, co województwo – mówi Małgorzata Krakowiak z FIL.
– Na razie mamy worek pomysłów i zestaw pytań, które wymagają odpowiedzi. Jest nad czym pracować – dodaje Kuczyńska-Budka.
Wszystkie komentarze