Niewielki, niepozorny i niereprezentacyjny, a jednak bezcenny. Obraz Leopolda Loefflera "Dziewczynka z kanarkiem" zaginął podczas II wojny światowej i został odzyskany po 70 latach.

Do kolekcji Muzeum Śląskiego w Katowicach dzieło trafiło dzięki twórcy tej placówki, Tadeuszowi Dobrowolskiemu. W 1928 roku nabył je za 1200 złotych w prowadzonym przez Franciszka Studzińskiego Antykwariacie Artystycznym Tradycja, jednym z najbardziej znanych takich miejsc w Krakowie.

Wcześniej „Dziewczynka z kanarkiem” była w posiadaniu Czesława Kieszkowskiego, naczelnika wydziału w Towarzystwie Wzajemnych Ubezpieczeń w Krakowie i potomka zasłużonego rodu ziemiańskiego z Galicji. Zakupił ją w 1878 roku w Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie i prawdopodobnie to jego inicjały znajdują się na odwrocie blejtramu.

Obraz mógł powstać w tym samym roku, gdyż rok wcześniej Loeffler przyjechał z Wiednia do Krakowa, aby na zaproszenie Jana Matejki objąć posadę profesora Szkoły Sztuk Pięknych.

Niewielkie formatem dzieło zaginęło w czasie II wojny światowej. Przypuszcza się, że nie opuściło terenu Śląska w żadnym z transportów ewakuujących zbiory muzealne do Prudnika czy Lublina. W 2015 roku zostało szczęśliwie odkryte na terenie województwa śląskiego dzięki zainteresowaniu jego ówczesnego posiadacza i po przeprowadzeniu niezbędnych badań i analiz porównawczych jednoznacznie zidentyfikowane. Podczas oględzin sprawdzono oznakowania na odwrocie obrazu: numer inwentarza przedwojennego Muzeum Śląskiego: Sz 189, naniesiony na krosnach obrazu, pieczątkę Muzeum Śląskiego (dwukrotnie na płótnie i raz na krosnach). Zauważono nieskuteczną próbę usunięcia pieczątek odbitych na płótnie obrazu, na szczęście pieczęcie te są nadal czytelne.

GRZEGORZ CELEJEWSKI

Obraz był kilkakrotnie reprodukowany w dziewiętnastowiecznej prasie i przedwojennych publikacjach (np. czasopismo „Kłosy” z 1881 r., „Rocznik Towarzystwa Przyjaciół Nauk na Śląsku” z 1930 r.), w „Katalogu zaginionych obrazów ze zbiorów Muzeum Śląskiego w Katowicach” autorstwa Marka Meschnika oraz ujęty w rejestrze strat wojennych Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Dzięki reprodukcjom w publikacji Meschnika wiadomo, w jakiej sali i w towarzystwie jakich obrazów znajdowało się to dzieło na pierwszej ekspozycji zbiorów Muzeum Śląskiego w gmachu Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach.

Malarz – powieściopisarz

Autorem dzieła był popularny w drugiej połowie XIX wieku malarz Leopold Loeffler (Löffler). Urodzony w 1827 roku w Rzeszowie, niemal rówieśnik Jana Matejki, studiował w wiedeńskiej Akademii Sztuk Pięknych i w pracowni znanego wówczas artysty, profesora malarstwa portretowego, wybitnego naturalisty Ferdinanda Georga Waldmüllera. Po jedenastu latach wyjechał na dalsze studia do Monachium, a stamtąd do Paryża. W 1867 roku wrócił do Wiednia i pracował tam przez dziesięć lat. Został mianowany członkiem wiedeńskiej Akademii Sztuk Pięknych. Wśród jego klientów były takie osobistości jak cesarz Franciszek Józef czy też książę Paweł Esterhazy. W roku 1877, zachęcony przez Jana Matejkę, Loeffler powrócił do kraju i 11 września tegoż roku został mianowany profesorem Szkoły Sztuk Pięknych w Krakowie. Funkcję tę pełnił dwadzieścia lat. Prowadził kursy malarstwa z natury i aktu akademickiego, przez które przeszło wielu malarzy, m.in. Stanisław Jarocki, Artur Markowicz, Włodzimierz Tetmajer i Wincenty Wodzinowski. W 1897 roku przeszedł na emeryturę, a rok później zmarł w Krakowie.

Loeffler uprawiał przede wszystkim malarstwo rodzajowe i historyczne, najczęściej w technice olejnej. Mimo wieloletniego pobytu za granicą sięgał w swych obrazach do tematów z przeszłości Polski. Nazywany był przez krytykę wiedeńską „malarzem-powieściopisarzem”, gdyż jego utwory pełne są wątków fabularnych. Zdobył przez to dużą popularność, a jego obrazy były reprodukowane w czasopismach czy też jako litograficzne odbitki rozdawane w formie premii członkom krakowskiego Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych i warszawskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. Oprócz znanych kompozycji historycznych, takich jak: „Cesarz Rudolf I w bitwie na Morawskim Polu” (namalowany na zlecenie arcyksięcia Rudolfa Habsburga), „Śmierć Czarnieckiego”, „Powrót z jasyru” (powstały na zlecenie cesarza Franciszka Józefa), malował też portrety i sceny rodzajowe.

Precyzja i drobiazgowość

Do tego ostatniego rodzaju należy ów niewielki obraz z kolekcji Muzeum Śląskiego, reprezentujący nurt biedermeieru. Przedstawia dziewczynkę, w nietypowy sposób (z ust prosto do dzioba), karmiącą w zaciszu pokoju mieszczańskiej kamienicy kanarka wyglądającego z klatki.

Biedermeier, zwany też „udomowionym romantyzmem”, był stylem panującym w pierwszej połowie XIX stulecia głównie w sztukach użytkowych. W tej grupie przedmiotów charakteryzował się przede wszystkim funkcjonalnością, której były podporządkowane prostota, solidność wykonania, wygoda. Reprezentował mieszczański styl życia, stąd w sztukach plastycznych popularne stały się przedstawienia scen z życia codziennego, odpoczynku, towarzyskich spotkań, wspólnego muzykowania, wykonywanych w domowym zaciszu robótek ręcznych. Pojawiły się również obrazy ukazujące nową rolę dzieci – uczestników życia i ówczesnej kultury.

Dzieło to, podobnie jak całą twórczość Loefflera, cechują charakterystyczne dla malarstwa wiedeńskiego tego czasu precyzja i drobiazgowość w odtworzeniu szczegółów, mieszczański sentymentalizm, anegdotyczność. Obrazy artysty były wysoko cenione przez współczesnych krytyków (np. Wojciecha Gersona i Lucjana Siemieńskiego) za walory malarskie, rzetelność warsztatu, opanowany rysunek, dobrą kompozycję, a także zalety koloru. Wartości te odnajdziemy w obrazie „Dziewczynki z kanarkiem”.

Dzieło Loefflera jest szóstym odzyskanym (od 1951 roku) obrazem spośród wpisanych na listę strat wojennych z kolekcji przedwojennego Muzeum śląskiego. Aktualnie jest poddane konserwacji. Upływ czasu, przechowywanie w niewłaściwych warunkach w czasie wojny odcisnęły swoje piętno na płótnie i warstwie malarskiej dzieła. Mamy nadzieje, że już niebawem dzieło wróci na Galerię sztuki polskiej 1800-1945 naszego muzeum.

Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
    "Przypuszcza się, że nie opuściło terenu Śląska w żadnym z transportów ewakuujących zbiory muzealne do Prudnika (...)"

    Przecież Prudnik też jest na Górnym Śląsku...
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    "Mamy nadzieje, że już niebawem dzieło wróci na Galerię sztuki polskiej" - poprawnie: do Galerii
    @jazzina2
    proponuję obejrzeć mapę historyczną Śląska
    już oceniałe(a)ś
    0
    0