Te zdjęcia zrobił nasz fotoreporter Mirosław Noworyta w 1993 roku. Plac Szewczyka był służył wtedy jako dworzec autobusowy.
Wylane asfaltem perony, które nigdy nie były zadaszone, ławki i przecinająca plac estakada, którą wychodziło się z dworca kolejowego.
Oprócz autobusów, wśród których królowały wtedy ikarusy pasażerowie mogli korzystać z prywatnych "nysek", które zawsze podjeżdżały na stanowiska krótko przed rozkładowym czasem odjazdu autobusu.
Podróż nyską kosztowała zwykle tyle samo, co bilet na autobus, a podróż była szybsza i zawsze można było liczyć na miejsce siedzące.
Do historii przeszedł 1996 rok. Kiedy strajkowali kierowcy autobusów. Kierowcy minibusów nie mieli wtedy czasu na rozmowy z naszymi dziennikarzami.
Ledwo podjeżdżali na przystanek, to już odjeżdżali z pasażerami. Twierdzili, że mają około 2,5 razy więcej kursów. - O zarobkach nie rozmawiam - mówił jeden z nich.
Fot. Mirosław Noworyta
Fot. Mirosław Noworyta
Z czasem nyski zniknęły. Trochę dłużej przetrwała konstrukcja przy północnej części placu, która była dyspozytornią PKM.
Fot. Mirosław Noworyta
Zdarzało się, że przez megafony ogłaszano pasażerom, że jakiś autobus "wypadł". Przez długi czas działała tu też kolektura biletów KZK GOP.
Kompleks przystanków działał też przy domu towarowym Centrum
Właśnie takie pojazdy można było w 1993 roku spotkać na ulicach Katowic
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze