To mogłaby być reklama
Po powstaniach i plebiscycie, gdy część Górnego Śląska została przyłączona do Polski, władze różnymi sposobami uprzykrzały życie kierownictwu koncernu Giesche. Zaczęły się kłopoty z przedłużeniem koncesji na wydobycie węgla (do spółki należało kilka kopalń), a na porządku dziennym były wysyłane przez różne państwowe urzędy kontrole. Zniechęcone taką atmosferą kierownictwo spółki w 1926 roku sprzedało wszystkie akcje, za zgodą polskiego rządu, amerykańskim firmom Anakonda Copper Mining Company oraz W.A. Harriman & Company Inc.
Amerykanie zobowiązali się, że będą inwestować w polskiej części Górnego Śląska, a rząd zapewni im ulgi podatkowe i pomoc w uzyskiwaniu koncesji.
Jeszcze w tym samym roku powstała amerykańska spółka Silesian-American Corporation (SACO), która przejęła cały kapitał Giesche SA i stała się jej jedynym akcjonariuszem. Własnością SACO stała się m.in. Huta Uthemanna. Dzięki uprzejmości Grzegorza Jędrusiaka, architekta, który pracuje obecnie nad rewitalizacją budynku dawnej dyrekcji, dotarliśmy do zdjęć z czasów, gdy SACO prowadziło działalność w Szopienicach.
Na zdjęciu: za hutniczym murem posiano zboże, posadzono ziemniaki. Ktoś wygrodził ogródek z altanką i warzywami. Skutki takich upraw poznamy dopiero w latach 60., gdy doktor Bożena Hager-Małecka wykryje u dzieci żyjących w pobliżu huty ołowicę. Generał Jerzy Ziętek zadecyduje wówczas o budowie specjalnych sanatoriów dla małych pacjentów.
Wszystkie komentarze