Teatr Zagłębia w Sosnowcu
To właśnie ja jestem tym aktorem, który na deskach Teatru Zagłębia gra najdłużej! Najpierw występowałem na sosnowieckiej scenie w latach 1978-81. Wcześniej, przez dwa sezony, byłem w zespole Teatru Polskiego w Bielsku-Białej.
Do Sosnowca ściągnął mnie Jan Klemens, ówczesny dyrektor, proponując mi główną rolę w "Mazepie" Juliusza Słowackiego. Który młody aktor by jej nie przyjął! Poza tym, teatr w Sosnowcu miał wówczas najsilniejszy zespół aktorski w regionie. Grali tam m.in. Bernard Krawczyk, Lidia Bienias, Henryk Maruszczyk czy Krzysztof Misiurkiewicz. Najwięcej się wtedy nauczyłem, a dyrektor Klemens dawał mi różne role. To był naprawdę wspaniały czas. Niemniej, z różnych powodów, także finansowych, po dwóch latach trafiłem do nowo tworzącego się Teatru Rozrywki w Chorzowie, który wówczas nazywany był music-hallem. Nie grałem, ponieważ teatr dopiero był w planach, ale uczyłem w tamtejszym Studium Taneczno-Wokalnym młodzież, przygotowującą się do grania w musicalach. Moim uczniem był sam Janusz Józefowicz, którego namówiłem do zdawania do szkoły aktorskiej. Ale tam także długo nie zagrzałem miejsca.
Wyjechaliśmy z żoną i małym synkiem na pół roku do Łodzi, dostaliśmy angaże w Teatrze Ziemi Łódzkiej. Jednak, kiedy wybuchł stan wojenny - bo był to rok 1981 - wróciliśmy do Katowic. Dyrektor Jerzy Zegalski dał nam pracę w Teatrze Śląskim. Moja żona już tam została i gra do dziś. Ja po pięciu sezonach przeniosłem się do Teatru Nowego w Zabrzu. Grałem tam do 1990 roku, a potem znów powróciłem na deski Teatru Zagłębia w Sosnowcu. I w nim jestem do dziś. Najlepszym moim okresem pod względem zawodowym był czas, kiedy dyrektorem sosnowieckiej sceny był Adam Kopciuszewski, czyli w latach 1997-2011.
Grałem piękne role, za które nazbierałem wiele ważnych nagród. Byłem na przykład Szatanem, Doktorem i Papieżem w znakomitym "Kordianie" w reżyserii nieżyjącego już Zbigniewa Zasadnego. Był to zresztą mój ulubiony reżyser. Sporo czasu upłynęło zanim poznałem kolejnych świetnych twórców teatru. Myślałem nawet o porzuceniu aktorstwa z tego powodu i zajęciu się na poważnie rolnictwem. Jednak wkrótce na mojej zawodowej drodze stanęli: Remigiusz Brzyk, Łukasz Kos i Igor Gorzkowski, którzy realizowali świetne spektakle w Teatrze Zagłębia z moim udziałem. Każdy z nich wniósł coś nowego do mojego warsztatu, sprawiając, że chce mi się dalej grać. Jesienią zostanę emerytem, ale ani myślę porzucać teatr!
Wszystkie komentarze