Pracowałem w katowickim Zjednoczeniu Hutnictwa i Żelaza, gdy dostałem nominację na stanowisko głównego inżyniera nowej inwestycji - Huty Katowice. Mieszkałem w Bielsku-Białej z żoną i dziećmi. Dojazdy do pracy w Katowicach nie były problemem, ale huta powstawała w miejscu dziewiczym, w zagłębiowskim lesie. Hotel robotniczy przez kolejne 12 lat stał się moim domem. Rodzinę odwiedzałem najpierw dwa razy w tygodniu, a później tylko w niedziele.
Pamiętam liczby. Na teren budowy sprowadzono w sumie 268 tys. ton urządzeń i sprzętu. 48 tys. ton pochodziło z ZSRR, ale sprowadzaliśmy też maszyny z innych krajów: Czechosłowacji, NRD, Rumunii, Francji, Austrii, RFN-u, Liechtensteinu... Z Japonii pochodziły np. przenośniki nasypowe do wielkich pieców, a ze Stanów Zjednoczonych urządzenia do walcowni czy caterpillary do wyrównywania terenu. Przerzuciliśmy 24 mln metrów sześciennych ziemi na tysiącu hektarów!
Wszystko trzeba było organizować od zera. Musiałem powołać służbę inwestycyjną, dostałem ewidencję kadry z całej Polski, czyli spis ludzi, którzy mogliby się w hucie przydać! Harowałem po 16, 18 godzin na dobę. Wprowadziłem nowatorską organizację pracy. Utworzyłem tzw. konstytucję, czyli precyzyjny podział zadań dla każdego pracownika, a trzeba pamiętać, że przez budowę przewinęło się aż 65 tys. ludzi!
Huta rosła, a wraz z tym jej znaczenie. W 1974 r. generalnemu dyrektorowi huty nadano rangę wiceministra budownictwa. Aż 880 zakładów przemysłowych z całej Polski dostarczało hucie materiały. W każdym z nich pracował nasz człowiek, który wszystko nadzorował. Na granicach też czuwali nasi ludzie. Pilnowali, żeby cło było szybko załatwione, organizowali przerzut materiałów samolotem czy helikopterem. Po dwóch latach stanęła wreszcie pierwsza konstrukcja stalowa - hala warsztatu mechanicznego. Mogliśmy już sami produkować na własne potrzeby!
Edward Witek doświadczenia z huty przeniósł do firmy w Bielsku-Białej, która zajmowała się sporządzaniem planów, zgodnie z którymi budowano szpitale, kotłownie, stacje transformatorowe i osiedla. Po 1989 r. wybudował ponad sto placówek bankowych. Jest już na emeryturze.
Wszystkie komentarze