Objął drużynę po Dariuszu Kubickim, który przepracował z zespołem zimę i krótko po wznowieniu rozgrywek ekstraklasy, wybrał ofertę z rosyjskiego Sybiru Nowosybirsk. Michniewicz wyprowadził drużynę z olbrzymiego kryzysu i rzutem na taśmę utrzymał w ekstraklasie. Kolejny sezon zaczął jednak słabo, a Wojciech Borecki, ówczesny prezes 'Górali', nie słynął z cierpliwości do trenerów, którzy nie mają wyników.
Do Bielska-Białej przyjechał po głośnym zwolnieniu z Korony Kielce, kiedy bronili go kibice i zawodnicy, ale zarząd był nieugięty. W pierwszym sezonie utrzymał zespół w lidze, a w następnym do końca walczył z 'Góralami' o miejsce w górnej ósemce tabeli ekstraklasy. Ostatecznie się nie udało i, mimo że przed sezonem celem było utrzymanie, a nie walka o najwyższe lokaty, prezes Borecki zwolnił szkoleniowca.
To miał być wielki powrót Kubickiego pod Klimczok, który okazał się być jednak wielką klapą. Doprowadził drużynę zwolnionego Leszka Ojrzyńskiego szczęśliwie do końca sezonu i po utrzymaniu w ekstraklasie, zbudował zespół bez... obrońców. Szybko pożegnał się więc z posadą trenera Podbeskidzia, które za jego kadencji grało bardzo źle.
Od początku miał zaufanie najpierw prezesa Boreckiego, a później nowego szefa Podbeskidzia Tomasza Mikołajki. Podobnie jak jego przyjaciel Leszek Ojrzyński, po wyprowadzeniu drużyny z dołka po kadencji Kubickiego, do końca walczył o górną połowę tabeli ekstraklasy. Ostatecznie, po zawirowaniach z dzieleniem tabeli, jego zespół znalazł się w grupie spadkowej, to okazało się gwoździem do trumny. Podoliński zapisał się w historii Podbeskidzia, jako trener, który jako pierwszy spadł z ekstraklasy.
Tomasz Mikołajko długo szukał szkoleniowca, któremu powierzy misję budowania zespołu mającego powalczyć o powrót do elity. Dźwigała od początku był bardzo konkretny i wiedział czego chce: jego Podbeskidzie miało utrzymywać się przy piłce i grać ładną, ofensywną piłkę. Sprowadził do Bielska-Białej zawodników typowo pod swój styl grania. Po 12 kolejkach I ligi jego były już zespół zajmuje odległe 10 miejsce i prezes Mikołajko, mimo że podpisał z nim dwuletni kontrakt, uznał, że musi dokonać zmiany.
Ma jasny cel: pozbierać zespół złożony z uznanych w Polsce nazwisk i awansować do ekstraklasy. 58-letni Słowak, wcześniej prowadził w ekstraklasie Ruch Chorzów i Pogoń Szczecin. Czy zdoła wrócić do elity z Podbeskidziem?
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze