Pamiętny koncert w Bytomiu, od którego wszystko się zaczęło w 1997 roku. Podpisany wtedy plakat mam do tej pory.
Kultu słucha niemal od przedszkola, bo fascynację zaszczepili jej starsi bracia, a fotografuje ich od dwudziestu lat. Na pierwsze koncerty zaczęła jeździć jako siedemnastolatka, z kolegą w roli ochroniarza i najprostszym aparatem fotograficznym w plecaku. Muzyków poznali, gdy po koncercie w Bytomiu w 1997 roku postanowili z innymi fanami ustawić się w kolejce po autografy i parę słów z zespołem. - Zaczęło się od zakładu. Powiedzieliśmy im, że na pewno następnym razem i tak nas nie poznają. Oni twierdzili, że będą pamiętać. Kolejny koncert był w Tychach. Idziemy, a klawiszowiec Janusz Grudziński mówi nam "dzień dobry" i zaprasza na zaplecze. Potem w rozmowie z Kazikiem okazało się, że jesteśmy urodzeni tego samego dnia i miesiąca. Niby drobnostka, ale zrobiło się sympatycznie. Od tego momentu zapraszali nas już na każdy koncert w okolicy - opowiada Kasia Zaremba, fotografka z Mysłowic.
Wszystkie komentarze