Fot. AGATA SZLĘK
Zbiornik w Goczałkowicach pokryła w styczniu kilkucentymetrowa warstwa lodu. - Przy utrzymującym się mrozie lodu przybywa średnio nawet 2 cm dziennie. - W ten sposób woda może zamarznąć nawet do pół metra - mówi Andrzej Siudy, kierownik zbiorników wodnych GPW.
Jak wyjaśniają przedstawiciele Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów nic nie zagraża dostawom wody ani z Jeziora Goczałkowickiego, ani z głównego ujęcia w Czańcu na Sole. Właśnie stamtąd czerpana jest woda dla półtora miliona mieszkańców aglomeracji śląskiej. Ujęcie wody do picia znajduje się jednak na głębokości 9 metrów.
Jak co roku w czasie mrozów szczególnie zadbano o zaporę. Najbardziej wrażliwe piezometry, czyli wywiercone otwory, które służą do pomiarów poziomu swobodnego zwierciadła wody, okryte zostały kopcami ze słomy. Uruchomiono też specjalny system mieszania wody. Ten nie dopuszcza do jej zamarzania przy koronie zapory, w miejscach najważniejszych dla prawidłowego jej funkcjonowania.
W mroźne dni idealna jest za to przejrzystość wody, która sięga nawet do 12 metrów. To okazja do przeprowadzenia bieżących remontów podwodnych urządzeń oraz stworzenia lepszych warunków przetrwania dla ryb, ptaków i roślin. Co więcej, przyrodnicy i pracownicy GPW zauważyli, że skoro do tej pory nie wszystkie kormorany postanowiły odlecieć z Goczałkowic nad ciepłe rybnickie jezioro i to samo zrobiły żurawie zamieszkujące obrzeża jeziora, to zima nie potrwa zbyt długo i obecna tafla lodu szybko może zniknąć.
Wszystkie komentarze
A do tego spodnioki pod galoty i ciepło jakla, bo je mroz.