Od roku trwa remont chyba najbardziej niezwykłej kamienicy w Katowicach. Paul Frantzioch wybudował ją w 1904 roku miejscu pierwszej katowickiej synagogi. Ozdobił ją wyjątkowo bogato, czerpiąc wzory z wielu źródeł. Na elewacji znajdziemy elementy fauny, flory, wzory geometryczne, ale też i biblijny 'Pięcioksiąg' i parę katolickich krzyży.
Stąd nieco złośliwe określenie 'tortownica'. Inny, nazywali kamienicę 'białą damą'. To za sprawą białego klinkieru, którym obłożono elewację. Przed laty co jakiś czas pod dom podjeżdżała straż pożarna i polewała ściany, by zmyć kurz i zabrudzenia. Na parterze kamienicy zakład fryzjerski otworzył Teodor Marweg.
Mieszkali tu m.in. chirurg i dyrektor Szpitala Miejskiego Maksymilian Wilimowski oraz katowicki rabin Mordechaj Vogelman. Warto wiedzieć, że mieszkania ulokowano od strony obecnej ulicy Słowackiego, do których prowadziła osobna klatka. Z kolei od północnej strony były gabinety i biura katowickich kupców i przedsiębiorców. I tak, jak pisał w 'Wyborczej' w 2011 roku Henryk Szczepański Jacques Weißenberg, właściciel Dampf-Ziegelwerke (cegielni parowych) w Brynowie i na Załęskiej Hałdzie, przyjmował klientelę na drugim piętrze, zaś Max Goldstein, spec z dobrą ręką do handlu żelazem - na pierwszym. Węgiel i produkty pochodne oferował komisant L. Wechselmann z trzeciego.
Po 1945 roku ktoś wpadł na pomysł pomalowania klinkieru farbą olejną, ale udało się jej pozbyć.
Dziś kamienicą zarządza wspólnota mieszkaniowa. Przez dłuższy czas przygotowywała się do kosztownego remontu elewacji. Pracownicy wynajętej firmy ręcznie przywracają pierwotny wygląd elementom ozdobnym, część z nich trzeba odtwarzać. Wszystko po to, żeby kamienica znowu wyglądała tak, jak w 1904 roku. Właśnie odsłonięto gotowy fragment fasady od strony ul. 3 Maja. Efekt prac jest imponujący.
Wszystkie komentarze